Naturalny balsam do ust „Dżem brzoskwiniowy” marki Fitokosmetik to mój drugi produkt do pielęgnacji ust z tej rodziny. Poprzednio miałam okazję używać Sorbetu malinowego, z którego byłam bardzo zadowolona. Tym razem sięgnęłam po brzoskwinkę. Z jakim skutkiem?
Opakowanie produktu jest niemal bliźniaczo podobne do poprzednika, różni się tylko kolorami i grafiką owoców. Za balsam zapłaciłam niecałe 5 zł., zatem cena jest bardzo przyjazna. Produkt zawiera w składzie olejek z brzoskwini oraz ekstrakt moreli. Ale w moim odczuciu nie pachnie ani nie smakuje, jak dżem brzoskwiniowy. Zapach jest lekko mdły, bardziej morelowy niż brzoskwiniowy, nie jest zły, ale nie zauroczył mnie tak jak sorbet malinowy.
Co do składu – obecność parafiny na pierwszym miejscu nie specjalnie mi odpowiada. Ale tuż za nią znajduje się Butyrospermum Parkii Butter, czyli masło shea, a następnie Cera Alba, a wiec bielony wosk pszczeli. W INCI mamy też Ricinus Communis (Castor) Seed Oil – olej rycynowy oraz prócz wspomnianego już oleju brzoskwiniowego i ekstraktu z moreli, także Rosa Canina Fruit Oil - olejek różany. W składzie znajduje się także Elaeis Guineensis (Palm) Oil – olej z olejowca gwinejskiego. Skład jest dość przyjazny, choć na ostatnim miejscu znajduje się parfum, niespecjalnie wiem po co.
Składniki zawarte w tym balsamie, jak zapewnia producent, chronią usta przed wysuszeniem i łuszczeniem się, głęboko odżywiają, leczą drobne pęknięcia i nadają ustom miękkość, a także głęboko nawilżają przez 24 godziny. Z tym bym jednak nie przesadzała. Balsam ma bardzo poprawne działanie, jest w moim odczuciu bardziej tłusty od swojego malinowego poprzednika, ale to nie znaczy, że nawilża usta przez 24 godziny. Nie zauważyłam także aby modelował usta i tworzył efekt „Pełnych ust”. Myślę, że tutaj ktoś jednak popłynął…
Jak zatem działał balsam, jak go nazywam, morelowy? Na moich dość zadbanych ustach się sprawdzał. Nawilżał je, natłuszczał oraz wygładzał ich strukturę, tak, że nie powstawały suche skórki. Nadawał im także lekki, niemal niezauważalny kolorek. Gładko sunął po ustach, nie znikał natychmiast po aplikacji, ale nie utrzymywał się specjalnie długo, przez co często musiałam go aplikować, co z pewnością wpłynęło na jego wydajność. Ale moje usta podczas jego użytkowania były zadbane. To muszę uczciwie przyznać.
Podsumowując: Recenzowany balsam ma bardzo przyjazną cenę. Jego zapach nie zauroczył mnie tak jak to było w przypadku sorbetu malinowego, ale też nie był niemiły dla nosa. Produkt spełnia swoje podstawowe zadania: nawilża, natłuszcza, wygładza. Ale nie spełnia wszystkich obietnic producenta – efektu pełniejszych ust nie dostrzegłam.
Oceniam go jako poprawny, ale nie jest idealny. Choć polecam go do wypróbowania, bo ma dość dobry naturalny skład i spełnia swoje podstawowe zadania. Za tę cenę, warto!
Zalety:
- Wyjątkowo przyjazna cena
- Nawilża usta
- Wygładza
- Odżywia i pielęgnuje, radzi sobie z suchymi skórkami
- Ma dość dobry, naturalny skład
Wady:
- Jest tłusty
- Nie daje efektu powiększonych ust
- Dość szybko znika z ust, więc trzeba go ponownie aplikować, przez co nie jest wybitnie wydajny
- Parafina na pierwszym miejscu w składzie, czego nie lubię
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie