Bell More Sculpt Contour Stick Sztyft do konturowania twarzy

Bell More Sculpt Contour Stick to jeden z tych produktów, które sprawiają, że konturowanie staje się banalnie proste i szybkie. Jeśli boisz się bronzerów w kremie, bo myślisz, że będą robić plamy albo będą trudne do roztarcia – to jest kosmetyk, który całkowicie zmieni twoje podejście. Sztyft ma idealnie kremową, ale nie tłustą konsystencję, dzięki czemu gładko sunie po skórze i daje piękny efekt cienia bez wysiłku. Kolorystyka jest bardzo przemyślana – nie jest ani zbyt pomarańczowy, ani zbyt szarawy, więc wygląda naturalnie na różnych karnacjach. Formuła jest lekka i fajnie się blenduje, nie zostawiając ostrych linii. Możesz nałożyć go bezpośrednio na skórę i wklepać palcami, gąbeczką albo pędzlem – każda metoda działa, a efekt jest zawsze płynny i bez smug. To, co bardzo mi się podoba, to jego wykończenie – nie jest ani płasko matowe, ani błyszczące, tylko takie zdrowe, lekko satynowe. Dzięki temu skóra wygląda świeżo, jakby naturalnie muśnięta słońcem, a nie jakby ktoś ją wymodelował markerem. Trwałość też na duży plus – nie znika w ciągu dnia, nie ściera się nierównomiernie i nie warzy się nawet na bardziej tłustych partiach twarzy. Jeśli szukasz prostego w obsłudze bronzera w sztyfcie, który daje naturalny efekt, jest łatwy w blendowaniu i trwały – Bell More Sculpt to świetna opcja. To taki kosmetyk, który wrzucasz do kosmetyczki i w kilka sekund dodajesz twarzy wymiaru bez żadnego kombinowania. Mega wygodny i przyjemny w użyciu!

Bardzo fajny i bardzo wydajny, miałam go niecały rok a bardzo często go używałam. Jest bardzo tani przy super jakość. Ma idealny kolor, mam ciemniejszy niż na zdjęciu, bo moje opakowanie jest czarne ale już się zdarł numerek to nie wiem. Kupiłam do testów ale uważam ze jest genialny i ma super wydajności, i kolor, super się blenduje i ciężko zrobić plamy bo nie zastyga szybko. Uważam że jak za tą cene to 10/10.

Kupiłam go już jakiś czas temu w biedronce. Kolor okazał się idealny do konturowania twarzy, ponieważ jest chłodny lecz nie ma w sobie sinych tonów. Jego minusem jest zdecydowanie dość tempa formuła, ponieważ to nie jest ten typ produktów na mokro, które "same się rozprowadzają" trzeba z nim troszkę więcej popracować lecz za przystępną cenę myślę, że warto, ponieważ na rynku trudno jest znaleźć kremowe konturowanie w chłodnych tonach zazwyczaj są one neutralne lub ciepłe. Co do opakowania to jest raczej klasyczne w stylu bell, natomiast tą markę docenia się za fajne produkty w dobrej cenie, a nie za ładne i luksusowe opakowanie.

Mam odcień 01 który jest dość chłodny. Bardzo podoba mi się to, że nie da się zrobić nim krzywdy i można idealnie wyważyć ilość która się nałoży. Nic się nie osypuje, tylko wtapia idealnie w skórę, łatwo się blenduje. Zajmuje bardzo mało miejsca w kosmetyczce. Polecam

To był mój pierwszy kosmetyk do kremowego konturowania. Kolor jest bardzo ładny, uniwersalny, na mojej bladej cerze wypada bardzo naturalnie, coś pomiędzy pudrem do ocieplania a konturem. Bardzo łatwo się aplikuje. Osobiście najpierw nakładam go na wierzch dłoni, aby się rozgrzał na skórze i bardziej roztopił a potem gabeczka na twarz. Bardzo ładnie się blenduje i wtapia w makijaż. W zależności od efektu jaki chce osiągnąć, używam go samego albo jako bazę pod bronzer w kamieniu. Polecam.

Uwielbiam ten stick. Piękny kolor, idealnie się blenduje. Wygrywa ze stickami od GR. Można pięknie wymodelować nim twarz. Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam ❤️❤️

Stick ma chłodny odcień, nie wygląda na twarzy sino. Jest kremowy, ładnie rozprowadza się na skórze, tak samo łatwo się rozciera. Nie tworzy plam, jak również podczas rozcierania nie znika całkowicie. Daje się budować, tworząc równomierny kolor. Produkt jest kremowy ale mimo to jest bardzo wydajny. Jak za tak niską cenę na prawdę ładny stick do konturowania. Jeśli nie jesteśmy w stanie dostać go stacjonarnie, to jest dostępny w sklepie Bell online. Produkt posiada wygodne opakowanie, jest on wykręcany. Opadkowanie jest ładne, minimalistyczne i solidne. Produkt nie wypada z opakowania, jak również "pokrętło" nie stwarza problemów. Zatyczka nie spada, w związku z tym nie ma obaw, że produkt zabrudzi np. kosmetyczkę.

Na początku nie polubiłam się z tym bronzerem w sztyfcie, ale po czasie nauczyłam się z nim pracować. Wydaje się ciemny i niezbyt uniwersalny, ale po roztarciu jest super, wtapia się w skórę, fajnie konturuje policzki, jednocześnie pozostawiając naturalny efekt. Polecam!

Sztyft ma przepiękny, neutralny, jasny odcień brązu. Jest bardzo delikatny i taki też efekt uzyskujemy na twarzy. Po rozblendowaniu go gąbeczką twarz jest bardzo subtelnie, a przede wszystkim naturalnie wykonturowana (bardziej niż w przypadku bronzerów tradycyjnych). Z racji jasnego koloru nadaje się on głównie dla osób o jasnej karnacji, zwłaszcza zimą, gdy skóra blednie (pomijam osoby korzystające z solarium czy samoopalaczy). Efekt jest naprawdę piękny, ale... z niewiadomych przyczyn w ciągu dnia blaknie i jego pigment dosłownie zanika. Nie tworzy co prawda jakichś nieestetycznych plam, bo zanika równomiernie, ale mimo wszystko jest to dziwne. I nie chodzi mi o znikanie pod wpływem np. wycierania twarzy, bo nie mam zwyczaju dotykania jej, gdy mam makijaż, ani o miejscowe wycieranie pod wpływem noszenia maseczki. To samo dzieje się na czole czy bokach twarzy, generalnie we wszystkich wykonturowanych miejscach. Jest to dobry produkt dla osób preferujących naturalny, bardzo delikatny look, którym jednocześnie nie zależy na jego zbytniej trwałości. Sztyft współgra z innymi kosmetykami kolorowymi, nie waży się i nie zmienia barwy nawet w połączeniu z lekko oksydującymi podkładami. Muszę jednak jeszcze dodać, że nie za bardzo można budować nim efekt, ponieważ powyżej określonego koloru, choćbyśmy nie wiem ile warstw nałożyły, nie uzyskamy ciemniejszego odcienia.

Nie jestem fanką konturowania na mokro, dotychczas nie wychodziło mi to najlepiej. Jednak ufając marce Bell i poniekąd dzięki niskiej cenie, przy okazji zakupów żarciowych wrzuciłam do koszyka ten sztyft. Bell, trzeba im to przyznać, umie w bronzery prasowane. Jednak nie wiedziałam czego spodziewać się po sticku. Nie chcąc sugerować się opiniami na youtube, zabrałam się za testowanie. Kolor jest po prostu najlepszy. Chłodny, ale nie za chłodny, idealnie wyważony. Jako bladzioch wszystko co żółte lub pomarańczowe widać u mnie od razu. Tutaj - pozytywne zaskoczenie. Konsystencja jest bardzo gładka, kremowa niemal. Produkt nakłada się błyskawicznie i równie szybko daje się rozblendować nie zostawiając żadnych plam. Co prawda po blendowaniu nieco znika, toteż trzeba do nieco dokładać w razie konieczności, jednak całkiem nieźle wygląda, dość naturalnie. Nie zauważyłam, aby blendowanie sticku zjadało podkład, wszystko zawsze wygląda jak należy.

Jeśli chodzi o ten kosmetyk, to mam mieszane odczucia... Otóż z jednej strony wygląda pięknie kiedy chcę naturalny look... Nie jest super widoczny, jest to delikatniutki efekt. Spoko się rozprowadza. Jednak! Kiedy nakładamy go na podkład, to lubi go niestety ścierać... Zostaje wtedy plama bez konturu i bez podkładu.

Miałam już kilka podejść do kremowego konturowania, które czasem kończyły się fiaskiem, a czasem były gorsze od pudrowych bronzerów, które bardziej preferuje. Jestem turbo bladą osobą stąd też dużo bronzerów bo wyblendowaniu jest zbyt pomarańczowa... Kolor: Odcień jest bardzo ładny, zresztą Bell robi świetne bronzery za niską cenę. Ma kolor mlecznej czekolady trochę neutralny, lekko wpadający w chłodne tony. U mnie jest rewelacyjnie dopasowany, a mam neutralno chłodne podtony skóry. Pigmentacja: Pigment przy swatchowaniu w sklepie wydawał się dosyć mocny. Przy aplikowaniu na twarz dosyć mocno znika na rzecz naturalnego chociaż widocznego efektu. Formuła: Formuła jest super masełkowata i trochę tłusta. Po rozblendowaniu na policzku zmienia się w satynowo matową ale nawet bez pudrowania jest w stanie przetrwać cały dzień bez zmian. Trwałość super. Aplikacja: Aplikuje się bez problemy zarówno na samym podkładzie jak i na na przypudrowanym. Próbowałam go aplikować bezpośrednio na skórę, rozgrzewając na dłoni i później na twarz, oraz smyrając najpierw pędzel, a później na twarz. Każda forma mi się sprawdziła. Używałam do tego pędzli jak i gąbeczki i zdecydowanie bardziej spodobał mi się pędzel. Wszystko było super wyblendowane i miał lekko ciemniejsze krycie. Mimo, że jestem super blada to lubię, żeby bronzer był widoczny ale w dobrym guście. Czy kupię ponownie? Pewnie! Jak tyko dorwę go to zakupię opakowanie na zapas, fajnie by było aby wprowadzili ten produkt na stałe. Nie polecam osobom ciemniejszym gdyż jedyny kolor jest dosyć jasny. Powinien się sprawdzić tym mniej i bardziej zaawansowanym osobom.