Hemp King Naturalny dezodorant konopny z CBD o zapachu wanilii i kwiatów Ylang Ylang 

Dezodorant ten dostałam w prezencie i z ręką na sercu przyznaję, że w życiu sama bym go nie kupiła! Jak większość społeczeństwa, po prostu kupuję popularne antyperspiranty w spreju i tyle, każda inna opcja wydaje mi się po prostu nieskuteczna. A tu takie zaskoczenie! * Opakowanie to szklany słoiczek. Prosty, z minimalistyczną szatą graficzną. Szczelny, działa bez zarzutu. Jednak nie będę kłamać - psiknąć skórę sprejem jest zdecydowanie wygodniej, niż wklepywać i wsmarowywać w skórę to mazidło. Trochę ciężko się nabiera, gdy już zużyjemy trochę produktu. * Zapach jest świetny! Wanilia, obłędne ylang ylang, z lekko ziołową nutą. Pachnie tajemniczo i wyjątkowo, w dodatku co mnie bardzo zdziwiło - długo utrzymuje się na skórze i na prawdę maskuje zapach potu! Sądziłam, że w tej kwestii będzie nieskuteczny i szybko pojawi się nieprzyjemny zapach, a czuję się komfortowo. * Kosmetyk ma gęstą konsystencję pasty. No cóż, trochę uciążliwe to i mniej wygodne, niż sprej czy kulka. Trzeba dokładnie rozsmarować, bo mogą pojawić się kulki i kosmetyk będzie się sypał i oblepiał ubrania. Jest to powód, przez który nie jest to dla mnie uniwersalny kosmetyk - pozostawiam go na bluzki z odkrytymi pachami, trochę obawiam się go na długich rękawach. * Całkiem nieźle radzi sobie z potem. Nie jest to może jakiś mistrz, ale na co dzień zakupy, spacery itp. jest dla mnie wystarczający. Skóra jest dość sucha, gładka, miękka. Ma fajny skład, naturalny, zdecydowanie wyróżnia się na tle drogeryjnej oferty. Do tego szalenie wydajny - wystarczy odrobina, więc zdenkowanie go zajmie mi wieki. Ciekawy kosmetyk, przyznaję, że moja wizażankowa ciekawość została zaspokojona i będę zdecydowanie odważniejsza na formy inne, niż sprej.

Właśnie zużyłam moje pierwsze opakowanie tego dezodorantu. I jak osoba, która ma za sobą wiele prób z dezodorantami bez aluminium, muszę przyznać, że nie spodziewałam się zbyt wiele, a zostałam mile zaskoczona. Zapach jest w miarę neutralny, chociaż to jak zawsze kwestia indywidualna. Opakowanie wystarczyło mi na ponad 3 miesiące codziennego stosowania, a były dni, że sobie nie żałowałam kosmetyku. Kupiłam go z myślą, że będzie dobrą alternatywą dla popularnego antyperspirantu, gdy pracuję z domu i nie mam zbyt wielu aktywności, ale mimo to chcę czuć się świeżo. Moim kompleksem jest to, że się dużo pocę, więc miałam mnóstwo prób z dezodorantami w różnych postaciach. Mimo to, zawsze na wyjścia czy w lecie sięgałam po antyperspiranty, bo dezodoranty nie chroniły mnie przed brzydkim zapachem po kilku godzinach. Dezodorant Hemp King nie tylko sprawdził się idealnie jako dezodorant i nie musiałam się martwić zapachem, ale stał się też moim niezbędnikiem. Jestem bardzo zadowolona ze składu, który jest czysty, bez chemii i aluminium. Obecna w składzie soda nie drażni mnie, nawet następnego dnia po goleniu pach (ok. 10-12h). Konsystencja jest kremowa, gęsta - nieco czuć w dotyku niewielkie drobinki, ale to nie jest problem. Powiedziałabym, że nadaje takiej welurowej konsystencji. Pod wpływem ciepła ciała nieco się ogrzewa i łatwiej się rozprowadza. Jeśli ktoś nie jest przyzwyczajony do kosmetyków w słoiczkach, to nakładanie może być niezbyt wygodne. Uważam, że to jednak kwestia indywidualna i lepiej nakładać produkt szpatułką, by go nie zanieczyścić (nie posiada konserwantów, a jedynie wit. E). Czasem w pośpiechu nakładam dezodorant palcami, ale nie mam nigdy problemu, żeby pozbyć się resztek z dłoni po umyciu rąk mydłem. Po nałożeniu czekam chwilę przed założeniem ubrania. Dezodorant nie zostawia śladów na ubraniach (ani ciemnych ani jasnych), nie powoduje też przebarwień. Czasem uciekam się do antyperspirantu, gdy wiem, że czeka mnie długi i ciężki dzień, ale na codzień korzystam właśnie z dezodorantu. Jest to dla mnie ważne, ponieważ nieco boję się, że gromadzące się w tkankach piersi aluminium mogłoby zwiększyć ryzyko raka piersi. Uważam, że nawet jeśli ktoś nie chciałby rezygnować z antyperspirantów lub produktów z aluminium, to warto korzystać z tego dezodorantu jako alternatywy. Uważam też, że cena nie jest taka zła, jeśli patrzymy na to, że kosmetyk jest naprawdę dobrej jakości oraz starcza na naprawdę długi czas. Można też szukać go na promocjach lub w wersji z krótką datą ważności, która jest zazwyczaj o wiele tańsza.

Naturalne dezodoranty pojawiły się w moim życiu stosunkowo niedawno. Zawsze patrzyłam na nie z obawa, że nie zadziałają jak ich mocno chemiczne odpowiedniki. Nie utrzymają zapachu wystarczająco długo albo albo wcale go nie utrzymają, albo, że będą się lepić, zostawiać grudki itp. itd Wyobrażeń miałam trochę i argumentów tyle samo. Wszystkie na nie, aż tu nagle... No właśnie. Aż tu nagle spróbowałam z dezodorantem od hempking. Okazało się, że dezodorant może być naturalny, że może pachnieć długo, że może nawilżać, że może nie blokować skóry, że można się "perfumić" w sposób naturalny. Dezodorant hempkingowy stosuję już od dłuższego czasu i zdobył moje 100% zaufanie. Szybko wchłania się w skórę, pozostawia subtelny zapach wanilii i kwiatów ylang ylang. Nie zostawia grudek. Nie plami ubrań. Nie podrażnia (szczególnie po posmarowaniu ogolonej pachy). Dla mnie stał się stałym towarzyszem na każdą porę roku. Doceniam go zarównow wersji damskiej i ... męskiej - z miętą pieprzową. Z tym drugim nie widzę powodu do podziału damski/męski.

Skusiłam się po kilku reklamach dziewczyn na IG. Nie wierzyłam w moc działania tego typu produktów, ale ten dezodorant bardzo mocno pozytywnie mnie zaskoczył. Piękny zapach, fajna lekka konsystencja. Miło rozprowadza się po ciele. Dobrze się wchłania. Neutralizuje przykry zapach. Nie podrażnia.

Miałam wersję inną zapachową, bo miętową, a potem skusiłam się na tą, i taki sam sztos pod względem zapachu. Nie czuć z nim potu, nie spływa po skórze, daje uczucie suchości pod pachą. Idealny w sumie dla każdej płci, bo mój partner też go stosuje. Przetestowany i latem i zimą, świetnie daje radę :) Jeden z moich ulubionych dezodorantów naturalnych

Nie był to pierwszy naturalny dezodorant, po który sięgnęłam, ale zdecydowanie najlepszy. Ma przyjemną konsystencję, pięknie pachnie i przede wszystkim spełnia swoją funkcję. Uważam, że to dobry produkt w przystępnej cenie, który dodatkowo cechuje czysty skład. Został mi on polecony na jednej z grup na Facebooku, gdzie dziewczyny dzielą się polecajkami produktów z czystym składem. Jako alergik nie odczułam żadnych niefajnych skutków, co jest bardzo miłym zaskoczeniem dla mnie. Stosuję go od przeszło roku, ale dopiero teraz piszę obiektywną opinię z perspektywy dłuższego stosowania. Do jednego zastosowania wystarczy niewielka ilość, bo fajnie się rozprowadza. Dodatkowy + to szklane opakowanie (a nie plastikowe). Zdjęcia nie wstawię, bo ubrudziłam etykietę i nie wygląda zachęcająco :D Polecam, dla mnie 10/10 :)

Powinnam chyba zacząć od tego, że w temacie testowania różnych naturalnych dezodorantów nie jestem już nowicjuszką. Moja przygoda z nimi zaczęła się ok. 2013 roku, kiedy na rynku PL nie było jeszcze tak dużego wyboru jak teraz, a naturalne deo bez aluminium zamawiało się głównie na zagranicznych stronach albo (jeśli ktoś miał zajawkę i/ lub więcej cierpliwości) robiło się samemu w domu. Long story short, przetestowałam ich naprawdę sporo i niektóre były ok, inne całkowicie do kosza, jeszcze inne mnie podrażniały (czyli w sumie też do kosza ;)), ale ciągle szukałam czegoś, co "wyrwie mnie z butów", da skuteczną ochronę, bo przecież o to chodzi i po to stosujemy deo, a do tego nie pobrudzi ubrania i szybko się wchłonie. Słowem... szukałam dezodorantowego jednorożca. ;) Teraz już będzie na temat, na temat dezodorantu Hempking obiecuję! ;) Znalazłam go jakoś pod koniec 2020, wyświetliła mi się recenzja jakiejś instagramerki, która bardzo go chwaliła. Postanowiłam to sprawdzić i zamówiłam produkt na stronie producenta, skuszona dobrymi opiniami o samym sklepie. Do dezodorantu dołączony jest patyczek, którym można wyciągnąć go ze słoiczka i to jest dla mnie strzał w 10! Ja z moimi długimi paznokciami strasznie nie lubię grzebać w produkcie, więc już po otwarciu pierwszy plus. Kolejne plusy za konsystencję i aplikację. W składzie olejki i soda oczyszczona, ale marka na tym nie poprzestała, dodatkowo w produkcie znalazła się skrobia z tapioki i ekstrakt CBD. Ta kombinacja sprawia, że produkt bardzo dobrze się nakłada, nie podrażnia, nie wysusza skóry i nie zostawia tłustej warstwy. Jeśli chodzi o skuteczność, to należy pamiętać, że dezodorant to nie to samo co antyperspirant. Dezodorant nie zahamuje pocenia (z resztą warto poczytać o tym dlaczego o nie jest zdrowe), ale działa odświeżająco i sprawia, że bakterie nie rozkładają się i nie tworzą przykrego zapachu i właśnie takiego efektu oczekiwałam. Ale tak jak napisałam wyżej, stosowałam już naturalne deo i wiedziałam, czego mam się spodziewać. :) Podsumowując, mija nam (mi i dezodorantowi Hempking;)) już ponad 1,5 roku i dokupuję tylko kolejne opakowania, bo znalazłam swój ideał i mam tylko szczerą nadzieję, że firma nigdy go nie wycofa ze swojej oferty! ;-)

To moje pierwsze spotkanie z marką Hemp King a także z naturalnym dezodorantem,do tego w takiej formie jak słoiczek. Tego cudaka znalazłam w paczce od Redakcji za wyróżnienie recenzentka września 2020 za co bardzo dziękuję,także podziękowania koleżankom które poświęciły swój cenny czas i dały polubienie kciuka :). Opakowanie jak dla mnie zdecydowanie do poprawki lepszy byłby sztyft,a tak się zastanawiałam jak ja mam tego użyć bo to szklany słoiczek o pojemności 65 g z nakrętką,wrzucić go do torebki odpada bo może się potłuc,z drugiej strony to nie plastik więc zaśmiecamy mniej środowiska. Chciałabym go użyć dyskretnie jak np dezodorantu w sprayu kiedy czuję się nieświeżo ale jak to zrobić nie brudząc sobie dwóch łapek nie ma takiej opcji,u mnie niestety ale produkt poległ na całej linii, za co dostaje plusa,za naturalny skład i OBŁĘDNY ZAPACH! Tak jak wspomniałam aby go użyć muszę ubrudzić sobie palce czyli grzebiemy w słoiku i produkt wędruje nam za paznokcie, kolejna rzecz to aplikacja i wtedy u mnie następuje jazda bo nie chce się wchłaniać,klei się,długo schnie i do tego roluje pod pachami zbierając się w kluski i brudząc ubranie…. Miałam okazję użyć dezodorantu na pierwsze testowanie w sytuacji ekstremalnej czyli praca zdalna i informatyk tłumaczył on line jak wszystko podłączyć ….efekt zastosowania dezodorantu …mokre pachy i lecące strużki potu …rozumiem że jest to dezodorant a nie antyperspirant chemiczny który ma blokować wydzielanie się potu ale u mnie tego potu on nie zamaskował a zmieszał się z nim ….do tego ubranie od razu nadawało się do prania bo było brudne i nieświeże,dodam że był on testowany w zimowych miesiącach jak grudzień i styczeń,także dezodorant wylądował do przegródki -na zużycie w domu :)),najczęściej stosuję kiedy mam wolne oraz mniej obowiązków i nie dopada mnie stres :D. Podsumowując,mimo że nie dogadaliśmy się z taką formą dezodorantu to marka zachęciła mnie do wypróbowania jednego produktu i jest to serum do stóp o zapachu drzewa herbacianego, a takie dezodoranty w słoiczkach to nie moja bajka. Mimo to bardzo się cieszę że usłyszałam o marce i miałam okazję przetestować naturalny dezodorant bo sama z pewnością bym po niego nie sięgnęła.

Produkt znajduje się w słoiczku zrobionym z ciemnego szkła. Ma on ładną, minimalistyczną etykietę, ale jest ona papierowa i bardzo szybko się niszczy. Do dezodorantu dodatkowo była dołączona drewniana szpatułka, która pomaga wydobyć krem z opakowania. Dezodorant ma formę mocno zbitego kremu. Wiem, że dla niektórych taka forma może być odstraszająca, ale uwierzcie mi - jest naprawdę spoko! Wystarczy nabrać odrobinę kremu na palce i wsmarować. Produkt wchłania się w ekspresowym tempie i nie brudzi ubrań. No i pięknie pachnie! Połączenie Ylang Ylang i wanilii daje bardzo ciekawy zapach - trochę kwiatowy, trochę pudrowy, gdzieś w tle nawet subtelnie cytrusowy. Działanie - bomba. Trzeba mieć na uwadze, że jest to dezodorant, a nie antyperspirant, więc nie będzie hamował wydzielania potu, a jedynie maskował jego zapach. I tu radzi sobie świetnie. Przez cały dzień zapewnia skuteczną ochronę przed nieprzyjemnym zapachem, a jedyne co można odczuć to po prostu komfort i jego piękny zapach. Jest też szalenie wydajny - przez miesiąc zużyłam tylko 1/3 słoiczka. Na pochwałę zasługuje jego skład - naturalny, wzorowy. Znajdziemy w nim tapiokę, olej kokosowy, sodę oczyszczoną, wosk sojowy, masło mango, olej z konopi siewnych, glinkę porcelanową, witaminę E, olejek ylang ylang oraz olej z wanilii.

Dezodorant od Hemp King to dla mnie prawdziwy 'game changer'. Nigdy w życiu nie spróbowałabym dezodorantu w kremie, na dodatek naturalnego, gdybym nie dostała próbki do testów. Zakochałam się w tym produkcie i szybciutko kupiłam pełnowymiarową wersję! Ja się pocę szybko, łatwo i mocno. Byłam przekonana, że jedynie drogeryjne kosmetyki są w stanie sobie z tym poradzić. I byłam w błędzie! Dezodorant Hemp King nie dość, że niweluje przykrą woń potu na cały dzień to jeszcze zdecydowanie ogranicza samo pocenie się. Ten produkt to pasta. Dezodorant ma dość zbitą konsystencję i jest bardzo wydajny. Nakłada się go dość łatwo, ale trzeba się przyzwyczaić. Wchłania się od razu, nie trzeba czekać. Bardzo podoba mi się jego egzotyczny aromat. Jest to zapach wanilii i kwiatów Ylang Ylang. Mi on pasuje i nie kłóci się z moim perfumami. Szklany słoiczek bardzo mi się podoba i jest w duchu zero waste. Uważam, że jest to świetny kosmetyk i wart jest on swojej ceny.

Próbkę dezodorantu upolowałam w ramach promocji. Produkt ma świetną konsystencję. Na pierwszy rzut oka wydaje się być dość toporny ale pod wpływem ciepła dobrze się aplikuje i rozprowadza. Dezodorant ma też cudny zapach! Co do działania to muszę przyznać że jest jednym z lepszych naturalnych dezodorantów. Na pewno skuszę się na pełnowymiarowy produkt

Produkt bogaty w odżywcze składniki, cudownie pachnie, nie podrażnia mojej skóry i jako jeden z nielicznych dezodorantów naturalnych jakie miałam okazję używać, chroni przed potem - a to przecież nie jest jego zadanie, bo nie jest antyperspirantem. Urzekło mnie także jego wygodne, szklane opakowanie.

Za mną próbka tego dezodorantu, więc wreszcie mogę się podzielić opinią. Była to moja pierwsza styczność z dezodorantem w kremie. Kupiłam od producenta małą próbkę i była ona zapakowana w uroczy, szklany słoiczek - za to plus. Szata graficzna produktu jest mocno średnia, ale fakt zapakowania go w szkło mocno nadgania ten nieco nadszarpnięty efekt wizerunkowy. Dezodorant ma dziwną formę - niby w kremie, ale jednak nie. Konsystencja jest bardzo zbita, mam wrażenie, że wyczuwalna jest soda - trochę jak taka domowa pasta z sody do czyszczenia, tylko że żółta. Delikatnie roztapia się w kontakcie ze skórą. Nakłada się go średnio - miałam wyobrażenie, że będzie gładko sunął po skórze, bo to krem w końcu, a jednak tak nie jest (przez tę sodę może). Zapach jest ciekawy, na pewno na skórze pachnie lepiej niż prosto ze słoika ;). Co do samego działania... Działa, a jakże. Nie blokuje potu, lecz skutecznie wpływa na maskowanie zapachu (porównanie z kulką Garniera - po kilku godzinach zapach pod pachami jest taki sam, natomiast pacha z deo Hempking jest bardziej mokra). Niestety maskuje zapach tylko na maksymalnie 6 godzin i to przy znikomej aktywności (pandemia, cały czas w domu itp). Więc na pewno przy wysiłku fizycznym lub po prostu większej ruchliwości poradziłby sobie gorzej. Dodam, że jestem osobą, która nie ma problemu z nadmierną potliwością. Chyba nie zostawia plam na ubraniach, ale nie wiem, bo zazwyczaj noszę ciemne kolory... Więc na ciemnych nie zostawia. Śmieszna sprawa, że nie do końca wiem, czy wystąpiło u mnie po nim podrażnienie, czy nie. Mam wrażenie, że moje pachy mocniej odczuwają aplikację tego kremu i jeżdżenie palcami po skórze, niż aplikację preparatów w kulce, które płynnie suną po skórze. Raz jak użyłam go chwilę po goleniu, to zauważyłam krew - najwidoczniej po raz pierwszy w życiu zdarzyło mi się zaciąć / uszkodzić skórę w tym miejscu, w dodatku pod obiema pachami. Dziwna to była sytuacja, niecodzienna. W dodatku obserwuję utrzymujące się zaczerwienienie pod jedną pachą, ale jakby obok miejsca, gdzie smaruję się dezodorantem i nie wiem, czy to przypadkiem nie jego skutek (dodam, że nigdy nie byłam jakimś mega wrażliwcem, jeśli chodzi o skórę pod pachami). Tymczasem zabieram się za testowanie innych produktów tego typu, bardziej atrakcyjnych cenowo. Czas pokaże, czy to forma dezodorantu dla mnie i czy warto ponownie wybrać tę markę.

To mój pierwszy kosmetyk tego typu (naturalny dezodorant, na bazie oleju, sody i skrobi/glinki). Nie bardzo wiedziałam, czego oczekiwać i może oczekiwałam zbyt wiele. O ile zapachem jestem zachwycona, o tyle jego skutecznością już wcale. Tak wiem, że to nie antyperspirant, ale jego działanie dezodorujące też jest poniżej moich oczekiwań. Liczyłam na cały dzień (zgodnie zresztą z deklaracjami producenta). No! Jako duża dziewczynka, nie wierząca już w bajki - na co najmniej 12 godzin, a zapach potu pojawia się już po kilku (4?) godzinach. Żeby czuć się świeżo przez cały małoaktywny, pandemiczny dzień, muszę tuningować go kryształem ałunu. Dopiero takie wspomaganie daje poczucie bezpieczeństwa. Sam dezodorant jest twardą i bardzo gęstą pastą, z wyczuwalnymi ziarenkami sody. Nie rozpływa się całkowicie pod wpływem ciepła palców, ale mięknie i daje się łatwo aplikować wszędzie tam, gdzie jest potrzebny. Od razu po nałożeniu nie klei się, nie pozostawia żadnego uczucia tłustości. Nie zostawia śladów na ciemnych ubraniach. Zapach jest przepiękny - trochę pudrowy, trochę kwiatowy, nie za słodki, delikatny. Idealny. Chciałabym mieć balsam o takim aromacie. Słoiczek mały, z przezroczystego szkła, pomalowanego na czarno (farba złazi z gwintu). Z aluminiową zakrętką i papierową etykietą. Mimo, eufemistycznie mówiąc, miernej skuteczności, używam go z prawdziwą przyjemnością (w parze z ałunem). Przez całą zimę i wiosnę doszłam do połowy słoiczka, więc wydajności nie można mu odmówić, co rekompensuje dość wysoką cenę, ale na więcej niż 1 i pół gwiazdki nie zasługuje.

Muszę przyznać, że dawno nic mi nie zrobiło takiej krzywdy. Całe szczęście, że dostałem mini próbkę w mini sloiczku. Od lat stosuję tylko dezodoranty o naturalnym składzie. Z ciekawością go wypróbowałam. Po pierwszym dniu czułam podrażnienie, ale miałem nietypowy dzień dużo aktywności, ciasną bluzkę, uznałam że mnie szwy obtarły. Za parę dni beztrosko spróbowałam znowu na koniec dnia miałam palące, ciemne plamy pod pachami. Coś strasznego. Zeszło po 4 dniach, a wspomagalam hydrokortyzonem. Ostatni raz spróbowałam tylko na skrawku skory i było to samo. Jeśli chodzi o skuteczność, to była taka sobie, porównywalna z cytrynowym ze szpakowej mydlarni, do 4 h i to spędzone spokojnie. Reakcje alergiczne zdarzają mi się bardzo rzadko. Mam kilka innych produktów z konopiami i nic złego się nie dzieje. Nie wiem co mi zaszkodziło, ale podziękuję.

Jest to mój pierwszy eko dezodorant i w sumie nie wiedziałam czego się po nim spodziewać. Nie stosowałam jeszcze dezodorantów w kremie, więc tym bardziej intrygował mnie ten produkt. Marka było mi kompletnie nieznana, ale jak się okazuje jest nasza, rodzima, co tym bardziej cieszy. Dezodorant to produkt oparty na działaniu naturalnych olei, maseł, glinki i ekstraktów roślinnych. Zapewnia nie tylko ochronę przed powstawaniem nieprzyjemnych zapachów, ale również koi i pielęgnuję skórę pod pachami. To produkt wielozadaniowy! OPAKOWANIE Dezodorant znajduje się w papierowym kartoniku o wyrazistej żółtej barwie. Grafika przedstawia liście konopi oraz kwiaty ylang ylang, będące głównymi nutami zapachowymi produktu. Kartonik zdobią również napisy w kolorze brązu i czerni oraz logo marki. Każda ścianka zawiera inne informacje: skład, opis filozofii marki, dane producenta i datę ważności. Kartonik jest zafoliowany, więc nikt nie dostanie się do środka bez zauważenia tego faktu (co jest ważne dla mnie jako konsumenta, widząc w drogeriach masę otwartych produktów, naprawdę odechciewa się zakupu). W środku znajduje się mały słoiczek wykonany z ciemnobrązowego szkła z etykietką wiernie oddającą to, co znajduje się na kartoniku wraz z aluminiową zakrętką. Przed otwarciem zabezpieczony jest dodatkowo plombą. Słoiczek nie jest do końca higienicznym rozwiązaniem, jednak dzięki takiej formie łatwo i szybko można wydobyć produkt i zużyć do samego końca. Jedynym minusem jaki widzę jest to, że producent nie dołączył do zestawu szpatułki, to znacznie ułatwiłoby dozowanie produktu, bo na chwilę obecną musimy to robić palcami a produkt z racji swojej natury niestety wchodzi pod paznokcie, co dla mnie osobiście jest nieprzyjemne. Ratuję się jednak szpatułką dołączoną do innego produktu, to o wiele wygodniejsze i bardziej praktyczne. DEZODORANT Dezodorant to bardzo gesta, zbita masa w kolorze żółtym. Jest bardzo twardy, więc wydobycie go palcami to na początku było nie lada wyzwanie. Przypomina masła np. masło shea czy olej kokosowy w stałej postaci, zresztą olej kokosowy jest na pierwszym miejscu w składzie. Jak już wspomniałam nie mamy tu dołączonej szpatułki, która ułatwiłaby sprawę, więc trzeba znaleźć swój indywidualny sposób radzenia sobie z niedogodnościami. Produkt posiada intensywny, wyrazisty zapach konopi połączonych z sensualnym ylang ylang. W tle wyczuwam też ciepłą, otulającą wanilię, która jak dla mnie jest idealna na ten jesienny czas. Jest to świetne połączenie! A jaka trwałość! Kiedy aplikuję go rano, to jeszcze późnym popołudniem czuję ten zapach. Za trwałość zapach ma u mnie 6*. Oprócz problemów z wydobyciem dezodorantu z opakowania nie wiedziałam też jaka ilość będzie odpowiednia, więc dozowałam na oko aż w końcu metodą prób i błędów znalazłam idealną dla mnie ilość. Kiedy mam już produkt na palcach rozsmarowuję go pod pachami. Pod wpływem ciepła jakby się rozpływa, ale staje się tłusty czy oleisty, ale przyjemnie masełkowaty z suchym wykończeniem, dzięki czemu po chwili mogę założyć ubranie. Dezodorant świetnie chroni przed powstawaniem nieświeżego zapachu, a zapach konopi, ylang ylang i ciepłej wanilii wyczuwalny jest przez długie godziny. Dzięki obecności olei i maseł w składzie dezodorant odżywia i nawilża skórę, która staje się miękka i przyjemna w dotyku. Skład jest wzorowy: olej kokosowy, tapioka, masło mango, olej konopny, kaolin, wit. E, olej z ylang ylang, olej z wanilii. Dezodorant jest niezwykle wydajny, bo wystarczy niewielka ilość a jedną aplikację. Posłuży na kilka dobre miesięcy codziennego stosowania. Myślę, że to świetny produkt dla osób, które przykładają uwagę do składów a jednocześnie dbają o dobro naszej planety. Jest to produkt z certyfikatem Viva Vega, a więc przyjazny weganom i wegetarianom. less waste = love the planet. PLUSY świetny zapach suche wykończenie zaraz po aplikacji ochrona i pielęgnacja wydajność praktyczne opakowanie bardzo dobry skład polska firma MINUSY brak szpatułki trudno wydobyć produkt z opakowania palcami z uwagi na konsystencje

Nie chcę się za bardzo rozpisywać, bo mogłabym naprawdę dużo, ale komu chciałoby się czytać, to już druga sprawa... ;) Postaram się skrócić i przedstawić wszystkie plusy tego produktu. + działa!!! w przeciwieństwie do innych produktów tego typu. Nawet po 2h na siłowni nie czuję zapachu potu! + piękny zapach ylang ylang z wyczuwalną nutą wanilii. + bardzo, bardzo wydajny. Używam z mężem i starcza nam jeden słoiczek na ok. 1,5 miesiąca :) + nie brudzi czarnych, ani białych ubrań. + piękny, naturalny skład, bez zbędnych sztucznych ulepszaczy. + nie podrażnia, nawet po depilacji laserowej. Jest jeden minus, po nałożeniu trzeba chwilę odczekać do wchłonięcia, zanim się nałoży ubrania, bo można niepotrzebnie zetrzeć go z pachy, a przy okazji zostawić sobie ślad na ubraniu. Do zakupu jest dołożony drewniany patyczek do aplikacji. Testowałam wiele takich dezodorantów i to jest absolutny hit :) Przydałoby się więcej wersji zapachowych.

Odkąd zainteresowałam się pielęgnacją naturalną zaczęłam dużo bardziej zwracać uwagę na skład kosmetyków i na to co nakładam na swoje ciało. Zaczęło się od pielęgnacji twarzy, później przyszedł czas na ciało, kosmetyki myjące, aż w końcu zainteresowałam się dezodorantami. Mój wybór padł na naturalny dezodorant konopny marki Hempking. A czy było warto dowiecie się już za chwilę :) DZIAŁANIE- dezodorant Hempking w swoim działaniu właściwie niczym nie różni się od innych tradycyjnych antyperspirantów - robi co ma robić :) Nie zauważyłam większej potliwości czy problemu z nieprzyjemnym zapachem, czekgo troszkę się obawialam, w końcu to w pełni naturalny kosmetyk, więc pod tym względem naturalny dezodorant nie ujmuje niczym dezodorantom standardowym, które znajdziemy w każdej drogerii. Co więcej, co jest dla mnie niezwykle ważne, kosmetyk ten nie barwi ubrań, mogę spokojnie go stosować pod czarne czy białe bluzki i nie powoduje on powstawania białych plam na czarnych tkaninach i żółtych na białych. Jest to dla mnie mega duży plus i dodatkowo zachęca mnie do kupienia kolejnego opakowania ZAPACH- zapach tego dezodorantu jest taki powiedziałabym piaskowy, wyczuwa się zapach wanilii, jest bardzo delikatny, przyjemny dla nosa, po prostu ładny :) OPAKOWANIE- dezodorant Hempking zamknięty jest w pięknym, małym, szklanym słoiczku z żółtą etykietą. Początkowo zastanawiałam się jak aplikować ten dezodorant, ponieważ do tej pory dezodoranty które używałam były w formie sprayu lub sztyftu, ale bardzo szybko przyzwyczaiłam się do nowej formy i nie jest to już dla mnie żadnym problemem. KONSYSTENCJA I SKŁAD- konsystencja tego dezodorantu jest sucha raczej piaskowa, ale teżmiękka pod palcami. Łatwo wydobyć kosmetyk z opakowania, łatwo się rozprowadza, nie ma z tym żadnego problemu A jeżeli chodzi o skład, to co tutaj będę dużo mówić, skład jest idealny,naturalny, nie znajdziemy w nim nic, co mogłoby nam zaszkodzić, można kupować w ciemno :) DOSTĘPNOŚĆ I CENA- dezodorant ten kupiłam zaraz po jego premierze, na stronie producenta. Szczerze mówiąc nie wiem jak wygląda dostępność tego kosmetyku w drogeriach internetowych myślę, że nie można go tam znaleźć, ale na stronie producenta jest on cały czas dostępny. Trochę szkoda, że przy okazji zakupów w drogeriach internetowych nie można go dorzucić do koszyka. Jeśli chodzi o cenę, nie jest ona niska, porównując ją do cen dezodorantów w drogeriach ale myślę że jest on warty swojej ceny. WYDAJNOŚĆ- porównując go do dezodorantów tradycyjnych uważam, ze ten dezodorant jest trochę mało wydajny, szybko się zużywa. Ja nie korzystam z niego na co dzień więc ciężko mi powiedzieć, na jak długo wystarczy przy codziennym użytkowaniu, ale jednak widze szybkie zużycie. Patrzac jednocześnie na jego cenę to jest to dosyć kosztowny wydatek, ale myślę że warto zaryzykować. Podsumowując, myślę że warto zainwestować w ten kosmetyk ja na pewno kupię go ponownie. Szczególnie zachęcam do tego osoby, które zainteresowane są świadomą pielęgnacją, ale nie tylko, całą resztę równie, chociażby po to, by porównać działanie tradycyjnych dezodorantów do tych naturalnych i wtedy samemu podjąć decyzję :)