Soraya Sun Addict, Utrwalacz opalenizny z efektem Glow 

Całkiem fajny jako balsam rozświetlający i nawilżający skórę po opalaniu. Ma dość specyficzny zapach typowy dla produktów brązujących i podtrzymujących opaleniznę. Spore wydajne opakowanie. Aplikacja jest łatwa.

Na produkt trafiłam przypadkowo w drogerii i był za kilka groszy. Jestem nim mega zachwycona już jestem po drugim opakowaniu i napewno wrócę. Balsam zaczęłam stosować przed wakacjami w Bułgarii i w trakcie opalania. Zapach bardzo mi przypasował. Delikatny przyjemny. Konsystencja balsamu bardzo łatwa do nałożenia a co najważniejsze szybko się wchłania wystarczy przeciągnąć ręką z balsamem i praktycznie nie ma białych śladów. Balsam bardzo dobrze nawilża skórę zwłaszcza po opalaniu. Jest miękka i gładka. Muszę przyznać że po i intensywnym opalaniu przez 8 dni nie schodziła mi nigdzie skóra i nie łuszczyła się. Stosuje nadal miesiąc już po wakacjach i myślę że moja opalenizna jest w dalszym ciągu piękna a na dodatek pięknie zbrązowiała. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Opakowanie w szacie bardzo wakacyjnej. Dobrze wykonane i łatwo daje się nabrać produkt.

Balsam jest dość rzadki, ale nie spływa. Bardzo dobrze się go rozprowadza. Jest w fajnym brązowym kolorze, który lekko zabarwia skórę. Oczywiście to jest efekt do pierwszej kąpieli. Produkt zawiera w sobie drobiny, które mają dać efekt świetlistości. No i teraz jedne go pokochają inne znienawidzą, ponieważ te drobinki nie są subtelne, nie dają efektu mokrej skóry tylko są dość spore co pod światło doskonale widać. Mi osobiście to nie przeszkadza bo z natury jestem sroka i mogę chodzić obsypana brokatem, ale dla osób które nie lubią takiego wyraźnego efektu ten balsam się nie sprawdzi. Co do przedłużenia trwałości opalenizny to owszem obietnica producenta się sprawdza, sądzę , że tylko dlatego że produkt całkiem nieźle nawilża, a na skórze nawilżonej jak wiadomo opalenizna się utrzymuje dłużej. Zapach powinien być kokosowy. Niestety z kokosem nie ma on nic wspólnego. Całe szczęście, że nie jest wyczuwalny niemiły zapaszek jaki lubi towarzyszyć takim produktom. Chociaż mi on się raczej nie podoba. Wydajność produktu jest zależna od tego ile i jak często będziemy go stosować .

Na ten produkt trafiłam przypadkiem na promocji w drogerii. Skusiła mnie szata graficzna opakowania - jak dla mnie jest super w letnim, plażowym klimacie, a że jestem wzrokowcem - wzięłam do domu :) Zależało mi głownie na tym, żeby produkt po opalaniu troszkę wzmocnił efekt opalenizny. Sama mam jasną karnację i moja skóra po opalaniu jest bardziej czerwona niż brązowa. Szukałam więc produktu, który uwydatni odcień opalenizny. Na pierwszy rzut oka poza opakowaniem rzucają się w oczy mieniące się drobinki, które są trochę jak brokat aczkolwiek nie przeszkadzają mi na skórze a dają fajny świetlisty efekt. Skóra wygląda promiennie i lekko się mieni ale wygląda przy tym estetycznie. Konsystencja produktu jest przyzwoita, niezbyt gęsta ale z łatwością rozprowadza się na skórze w równomierny sposób więc nie ma raczej problemu plam czy ciemniejszych smug. Balsam po nałożeniu sprawia wrażenie jakby skóra stała się ciemniejsza, tak więc wydaje mi się, że efekt opalenizny jest wzmocniony. Produkt nie działa jak samoopalacz ani balsam brązujący więc z łatwością można go usunąć ze skóry. Co do zapachu produktu jest on całkiem przyjemny. Można wyczuć delikatne nuty produktów brązujących czy samoopalaczy ale zapach ten jest naprawdę delikatny i nie przeszkadza w codziennym używaniu. Mam jedynie lekkie obawy co do wydajności produktu - używam go od dwóch miesięcy i wydaje mi się, że za chwilę będzie mi już potrzebny nowy a miałam nadzieję, że tubka wystarczy mi na jeden sezon. Na szczęście cena jest przystępna więc można spokojnie kupić kolejny. Ogólnie mam bardzo pozytywne odczucia po wykorzystaniu pierwszej tubki produktu. Nie spodziewałam się, ze efekt opalonej skóry będzie tak dobrze widoczny i naturalny. Z pewnością kupię go po raz kolejny.

Kupiłam ten produkt w celu utrzymania efektu opalenizny uzyskanej dzięki samoopalaczowi St. Moriz (swoją drogą, bardzo polecam). OPAKOWANIE: Wygodna tuba. Szata graficzna, bardzo kojarząca się z kosmetykami do opalania/samoopalania. Aplikacja- wygodna. KONSYSTENCJA: Raczej jest rzadka, aczkolwiek nie spływa. Kolor produktu przypomina toffi, jest to kolor brązowo-złoty. Balsam zawiera błyszczące drobinki, które w świetle są bardzo widoczne, ładnie odbijają światło, jednak efekt jest trochę zbyt mocny. Fajniejszą opcją byłby efekt odbijania światła i mokrej skóry, niż błyszczące brokatowe drobinki. ZAPACH: Mimo zawartości olejku kokosowego, nie wyczuwamy takiego zapachu. Zapach produktu jest słodki, nie przypomina zapachu kojarzonego z samoopalaczami, jednak nie jest to zapach kokosowy. Zapach utrzymuje się na skórze dość długo. APLIKACJA: Produkt ładnie i równomiernie rozprowadza się po skórze, jednak trzeba uważać by nie zrobić sobie plam. Balsam w miarę szybko się wchłania. Zanim się wchłonie, może brudzić ubrania, później nie zauważyłam by tak się działo, nawet w upalne dni. DZIAŁANIE: Balsam bardzo dobrze nawilża skórę. Na pewno przedłuża efekt opalenizny (ja testowałam na razie tylko z samoopalaczem St.Moriz). Zauważyłam lekkie wygładzenie skóry. Nie zauważyłam, by balsam przyciemniał skórę. Od razu po aplikacji mamy wrażenie jakby ciało było troszeczkę ciemniejsze, jednak jest to kolor bardziej wpadający w złoty/żółty, a po całkowitym wchłonięciu się balsamu, nie widać efektu przyciemnienia, lecz efekt rozświetlenia.