Nie jestem miłośniczką czarnej kreski w wewnętrznej stronie oka, ale tego typu kajale bardzo lubię. Właściwie nie wiem dlaczego je lubilam, zanim jeszcze ich sprobowałam. Może jakiś kosmetyczny fetysz?
Od jakiegoś czasu szukałam sobie czegoś podobnego i trafiłam na marki od 10 złotych aż po 150 i... już sama nie wiedziała, co wybrać, do czasu, gdy trafiam na YR.
To co mi się podoba w kajalu YR, to:
-dobra cena, jak dla osoby, co nie szczędzi na Chanele,
-wygodna aplikacja,
-formuła delikatna dla wrazliwych oczu,
-daje ten efekt arabskich oczu,
-dobre uzupełnienie efektu \'smołki ajs\' ,
-ładnie się rozłazi na dolnej powiece, wmieszając się w sypki cień,
-aż tak strasznie się nie odbija na górnej powiece, gdy uzyje się go, jako eyelinera,
-zatrzymuje pył i kurz, ważne dla alergiczek,
-gdy go uzywam, jakoś mniej mnie dopada zapalenie mieszków \'okołorzęsowych\', puchnięcie oczu i swędzenie,
-cenię go głównie za nawilżanie i kojenie moich wrazliwych oczu - to jest mój główny powód zakupu.
Male ale:
-nie jestem aż tak zatwardziałą fanką czarnej kreski wewnątrz,
-czerń na oczach, poza tuszem, zbyt wyostrza moje rysy i nie nadaje się na dzien z moimi rozjasnianymi włosami w duecie,
-kosmetyk ten, niezaleznie od firmy, nie nalezy do superwytrwałych i wodoodpornych,
Ogólnie:
-lubię tę kredkę i wiem, że ma ona wiele zalet, ale:
pewnie kupię sobie podobny kajal firmy Lakshmi - 3 razy droższy, ale posiadajacy w ofercie kolory naturalne i transparentne, bo potrzebuję czegoś do nawilżenia i natluszczenia wewnętrznej strony powiek, a nie do samej \\\'dekoracji\\\'Używam tego produktu od: 2 miesiaceIlość zużytych opakowań: pierwsze pełnowymiarowe w uzyciu
Używam tego produktu od: kilka miesiecy
Ilość zużytych opakowań: pierwsze w uzyciu