Nie jestem jakąś ekspertką jeśli chodzi o pędzle do makijażu, naprawdę podziwiam kobiety które patrząc na taki mały pędzelek do oczu potrafią wymienić z pięć różnorakich zastosowań, które mi to by do głowy nawet nie przyszły :)
Jedną z takich kobiet jest moja młodsza siostra, naprawdę dobrze maluje, zaś ilość posiadanych przez nią pędzli do oczu jest ogromna, nie ma sensu próbować zliczyć, ma zarówno jakieś no name ze sklepu chińskiego jak i drogie pędzle znanych marek.
To od niej dostałam w prezencie ten zestaw Killys, sama go posiada i bardzo chwali-twierdzi, że w tej cenie to jest naprawdę fajna jakościowo para, którą można dobrze pracować i zmalować ładne wariacje cieniami.
Od strony technicznej-pędzle są śliczne i porządnie wykonane, ta metalowa łącząca skuwka dobrze trzyma włosie, nie odkleja się, nic się nie odkształca.
Włosie miłe w dotyku i nie zmienia swoich właściwości. Piorę je raz w tygodniu zwykłym szamponem lub mydłem, szczerze to pewnie powinnam stosować delikatniejsze myjadła, ale ja już tak mam, biorę szampon z brzega wanny i piorę. Włoski nie odstają, ani razu jeszcze mi żaden nie wypadł, bez żadnych zastrzeżeń.
Nie jestem mistrzem makijażu, nie znam skomplikowanych technik i metod. Lubię się umalować, ale traktuję to bardziej jako przyjemność i rytuał, a nie zawody w perfekcjonizmie ;) Pewnie nie używam tych pędzli tak jak się powinno, ale i tak jestem z nich mega zadowolona i z tego jak mi się ich używa też.
Uważam, że za pomocą tych dwóch pędzli i palca można stworzyć naprawdę przyzwoity makijaż, zdarzyło mi się, że na wyjazd zabrałam tylko ten zestaw(+bazę, tusz, dwie kredki i jedną paletę cieni) i mi wystarczył do zmalowania makijażu zarówno dziennego jak i na wieczorne wyjście.
Ten pędzel z dłuższym włosiem to mój ulubieniec do rozcierania cienia w załamaniu, gdy podkreślam załamanie to zawsze go używam-bardzo fajnie rozciera i tworzy schludnie rozmytą granicę. Lubię też omiatać nim obszar pod łukiem brwiowym za pomocą delikatnego cielistego matu lub nawet zwykłego pudru. Czasami też rozcieram nim granice na ruchomej powiece, ale w tej kategorii jestem zakochana w pędzlu Hakuro(niestety z pamięci nie umiem teraz wymienić który), Killysa wolę do załamania :)
Ma fajny kształt i nie jest zbyt zbity co mi bardzo odpowiada, bo nie ściera i nie robi nieładnych plam, pozwala na fajne roztarcie.
Ten drugi pędzelek(języczkowy) bardzo lubię do podkreślania dolnej powieki. Mam małe i głęboko osadzone oczy, dla mnie podkreślanie dolnej powieki to prawdziwe abrakadabra, a z tym pędzelkiem jest to dużo prostsze, bo jest on mały i krótki, przy mojej budowie oka doskonale się sprawdza. Pozwala na precyzyjne manewrowanie pod linią dolnych rzęs, czasami używam go też do nakładania ciemniejszych cieni w zewnętrznych kącikach lub nad linią rzęs górnych, ogólnie gdy potrzebuję dokładniejszych manewrów na małej powierzchni, jest porządnie zbity i mi to bardzo pasuje.
- Trwałość / wykonanie
- Zgodność z opisem producenta
- Stosunek jakości do ceny
- Design produktu