♪ Kawa kawa kawa musi być! Jak nie ma kawy, nie ma zabawy! Kawa kawa kawa musi być! ♪
Jestem samozwańczym kawopijcą, ale nikt też nie może temu zaprzeczyć. Uwielbiam smak i aromat świeżoparzonej kawy. Uwielbiam ten intymny moment - chwila dla siebie z filiżanką wspaniałej kawy. Będąc na zakupach w Mydlarni u Franciszka, zostałam namówiona przez miłą panią ekspedientkę na to masło. Kupiłam je, zatem, i czy jestem z niego zadowolona?
Niekoniecznie. I już mówię dlaczego.
Zaskakująco się wydarzyło, bo w sklepie zapach mi się podobał, ale po kąpieli, aplikując je na ciało zaczął mnie irytować. Próbowałam dać mu kilka szans, ale woń męczyła mnie za każdym razem coraz bardziej. Pachnie jak średniopółkowa świeczka o zapachu kawy, czyli trochę lepiej, niż kawowe kosmetyki. Lubicie takie? To na pewno się wam spodoba; mnie w kosmetykach drażnią takie jadalniane aromaty, jak kawa, czekolada, wanilia (solo), orzech, słony karmel, truskawki ze śmietaną (no, to jeszcze ujdzie), owoce leśne, itp... Nie. Myślałam, że masło od l'Orient będzie stanowiło wyjątek od reguły, bo tak jak mówię, po niuchu w drogerii, spodobał mi się ten zapach. Tyle o zapachu. Konsystencja typowo masełkowa - zbita, tłusta, trudno w rozsmarowaniu po ciele (dobrze się rozprowadza po piętach, kolanach i łokciach, natomiast z większymi obszarami, powierzchnią płaską radzi sobie kiepsko). Masełko można stosować na całe ciało - łącznie z twarzą, a także na końcówki włosów, skórę głowy, czy na paznokcie. Z uwagi na masełkowatą konsystencję jest to produkt bardzo wydajny. Taki słoiczek powinien wystarczyć na spokojnie ok. trzech miesięcy regularnego, codziennego stosowania, a przy oszczędnej aplikacji - nawet cztery msc. Ja go skończyłam po upływie terminu: na dwa razy wysmarowałam resztkami ciało (z pominięciem twarzy). Cała się ślizgałam, ale rzecz jasna nie odczytuję tego jako minus, bo chcąc go zużyć jak najszybciej, użyłam do tego celu dużo za dużej ilości produktu.
Podsumowując: jest to masełko odpowiednie do całego ciała, z uwzględnieniem włosów. Pachnie jak świeczka kawowa (nie moje klimaty). Tłuste, śliskie, lepkie - jak to masełko. Przyznać trzeba, że bardzo ładnie nabłyszcza i ujedrnia ciało - już po pierwszym użyciu. Natomiast brak regularności w masełkowaniu nie pozwala mi ani potwierdzić, ani zaprzeczyć redukcji celulitu, rozstępów, rozjaśnienia blizn, czy cieni pod oczami. Zapach "kawy" utrzymuje się na ciele aż do kąpieli. Ci, którzy stosują takie produkty, na pewno będą zadowoleni. To kolejna pozycja, która udowodniła mi, że ja masełek do ciała nie lubię i nie stosuję.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie