zmieniam zdanie...
Balsam ten należy do moich zdecydowanych faworytów w kategorii specyfików do ust – działa bosko, a w dodatku niesamowicie przyjemnie się go używa. Czegóż więcej chcieć?
Bardzo podoba mi się opakowanie balsamu – proste, estetyczne, klasyczne, bardzo ładne. Mechanizm sztyftu działa bez zarzutu.
Zapach mi osobiście bardzo, ale to bardzo się podoba – bardzo naturalny, kojarzy mi się właśnie z masłem shea, trochę może miodem. Nienachalny, przyjemny. Nie jestem fanką balsamów do ust pachnących intensywnie gumą do żucia, wiśnią, colą, czekoladą czy bóg wie czym jeszcze. Ten zapach jest trafiony w 10.
Działanie – poezja... Dokładnie tak, jak napisała moja poprzedniczka – wystarczy jedno przejechanie balsamem po ustach, a te od razu są NIESAMOWICIE nawilżone. Po prostu czuć działanie wgłąb naskórka i dużą ochronę. Działanie długo się utrzymuje – muszę naprawdę porządnie pojeść lub popić, żeby zniknęło ;-)
Po użyciu usta są gładkie, nawilżone, zdrowe. Coś cudownego.
Wprost uwielbiam używać tego balsamu i z pewnością zostanie on ze mną na długo.
Cena oczywiście mogłaby być nieco niższa, ale jestem w stanie ją przeboleć, bo nie wyobrażam sobie nie mieć tego balsamu przy sobie :-)
Używam tego produktu od: 2 miesięcy
Ilość zużytych opakowań: w trakcie jednego, drugie już czeka
===============
Edit: 7 stycznia 2015 r.
Nie wiem, co się stało, ale przy drugim opakowaniu działanie tego balsamu w moim przypadku KOMPLETNIE się zmieniło... O 180 stopni :/ Tak jak pisałam w pierwszej recenzji, przy pierwszym sztyfcie było wszystko super. Potem sporo miesięcy testowałam inne balsamy i nie używałam L\'Occitane, a teraz wróciłam do niego i jest kompletna masakra... Nie wiem, może za pierwszym razem moje usta były w lepszym stanie i nie miały takich wymagań. Ale teraz jest tak, że mogę jeździć tym balsamem po ustach 80 razy dziennie (pewnie tyle wychodziło, szczerze mówiąc), a na ustach dalej nie czuję ulgi i nawilżenia (tylko takie powierzchowne, choć miłe natłuszczenie), czuję za to suche skórki, które się na nich gromadzą :/ Zużyłam już prawie 80% sztyftu, ale nie wiem, czy domęczę resztę, bo zwyczajnie szkoda mi ust, na które ta pomadka najwyraźniej nie działa... Głupio się czuję, zmieniając CAŁKOWICIE recenzję, ale zapewniam, że na początku naprawdę byłam zachwycona działaniem tego balsamu. Postanowiłam jednak uczciwie edytować recenzję zgodnie ze stanem faktycznym na teraz. A jest on taki, że poza natłuszczeniem i ochroną nie widzę żadnego nawilżającego działania balsamu. Przy MACu czy Clarinsie nie miałam takich gwałtownych zwrotów akcji, nigdy mnie nie zawodziły. Do balsamu L\'Occitane, mimo że uwielbiam markę, już niestety nie wrócę :/