Hydrolatów używam regularnie, naprzemiennie z różnego typu tonikami. Moja skóra lubi naturalne ekstrakty z roślin i widzę, że jej służą, dlatego często wybieram hydrolaty przy okazji różnych zakupów kosmetycznych, bo zawsze je zużyję prędzej czy później. O ile na ogół jestem z nich zadowolona, to ten konkretny od Manufaktury zupełnie nie przypadł mi gustu, chyba jako jeden z nielicznych.
Buteleczka jest malutka, to zaledwie 50 ml. Na szczęście dzięki dobremu atomizerowi hydrolat wystarcza na minimum miesiąc używania. Tworzy on bardzo drobną mgiełkę, która osiada na twarzy, więc wystarczą 2-3 psiki na jeden raz. Produkt bardzo fajnie odświeża, zwłaszcza teraz w porze upałów. Niejeden raz pomógł mi fantastycznie orzeźwić skórę, chłodna mgiełka cudownie odświeża.
Nie spodobał mi się niestety zapach. Przyznam, że jeśli chodzi o dziwne i naturalne zapachy to jestem raczej weteranem i wiem, że naturalne produkty pachną często inaczej niż sobie to wyobrażamy. Dlatego tutaj raczej nie miałam nadziei, że hydrolat pachnie soczystą pomarańczą. I tak nie jest, pachnie cierpko i trochę gorzko, bardziej jak skórka z pomarańczy. Nic w tym nie byłoby złego, ale co jakiś czas czuć też w nim jakąś specyficzną, lekko stęchłą woń, mówiąc kolokwialnie - "jedzie starą szafą" ;) Trwa to tylko sekundę i nie mam tu nikomu za złe, bo zazwyczaj wodne ekstrakty z roślin pachną specyficznie, no ale ukrywać nie będę, że mi się to wielce podoba. W każdym razie da się to przeżyć i przyzwyczaić, nie jest to aż tak intensywne i długotrwałe, po prostu ulotny moment kiedy czuć tę gorszą nutę zapachową.
Jeśli chodzi o działanie to hydrolat się nie sprawdził na mojej mieszanej cerze. Przede wszystkim u mnie nieprzyjemnie ściągał skórę. To też nie trwało długo, przez kilka pierwszych minut po aplikacji, ale sprawiało mi to dość duży dyskomfort, bo policzki były aż napięte. Wspominałam wyżej o fajnym odświeżeniu, no ale to raczej nie jest coś co sprawia, że produkt wybija się na tle innych. W zasadzie po jego użyciu czułam tylko ściągnięcie skóry, lekkie zaczerwienienie (jakbym dopiero co mocno wyszorowała skórę), może odrobin ę gładszą skórę, ale to by było na tyle. W zasadzie jedyne co mi odpowiadało to fajne uczucie odświeżenia i wygodna buteleczka, którą można wszędzie wziąć ze sobą. Na rynku są dostępne hydrolaty, które są łagodniejsze i delikatniejsze dla skóry, i te zdecydowanie wolę. Jak dla mnie mocno kiepska ta pomarańcza.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie