Nacomi Next Lvl, Vegan Retinol Bakuchiol 2% Serum Serum z bakuchiolem 2%

Jeśli szukasz produktu, który delikatnie, ale skutecznie poprawi kondycję Twojej skóry, serum z wegańskim retinolem i bakuchiolem od Nacomi to strzał w dziesiątkę! Idealne dla osób, które chcą korzystać z dobrodziejstw retinolu, ale w bardziej łagodnej wersji. Zalety: Bakuchiol: Redukuje drobne zmarszczki, wygładza skórę i wspiera jej regenerację. Bez podrażnień: Łagodna formuła, idealna nawet dla osób z wrażliwą cerą. Naturalna alternatywa: Wegański składnik aktywny działa równie skutecznie, jak tradycyjny retinol. Rozświetlenie i wyrównanie kolorytu: Cera wygląda na zdrową, promienną i bardziej wypoczętą. Konsystencja i wchłanianie: Serum szybko się wchłania, nie pozostawiając tłustej warstwy.

poczatkowo myślałam że retinol nie pomoże mi w walce z trądzikiem ale się myliłam odkąd używam tego proudktu widze znaczą różnice, skóra gładsza i kolor bardziej jednolity, jestem mega zadowlona z zakupu.

Mając z tyłu głowy wiele pozytywnych artykułów na temat bakuchiolu jako zamiennika dla retinolu skusiłam się na to serum, bo akurat było na promocji kiedy je kupowałam. Dobrze, że zapłaciłam za nie dużo mniej niż cena regularna, bo okazało się totalnym niewypałem. Oleiste, ciężkie. Słabo się wchłania pozostawiając na skórze lepką warstwę, która mocno się świeci. Szczerze mówiąc to czułam się jakbym wysmarowała sobie twarz olejem z kuchni i w sumie było to trafne odczucie, bo jego skład jest bardzo bogaty w oleje - marula, migdałowy, kwiatowe, nawet słonecznikowy załapał się na koniec składu... Byłabym skłonna to wszystko znieść jeśli faktycznie wypływałoby na moją cerę korzystnie, ale po kilku użyciach moja skóra była zapchana do granic możliwości, pojawiła się na niej rozsiana po całej twarzy podskórna kaszka i sporo wyprysków - długo później walczyłam, żeby moja twarz wróciła do stanu sprzed zastosowania tego serum. Jedyny plus za wygodne opakowanie z pompką.

Skusiły mnie obietnice producenta - bakuchiol wydawał się świetną alternatywą na lato po odstawieniu retinolu. Niestety to serum latem okazało się męczarnią. Żałuję, że nie przeczytałam recenzji i nie przeanalizowałam składu przez zakupem. W opisie producenta jest, że olej nadaje się do skóry tłustej. Niby jak???? Wysoko w składzie jest olej sojowy, migdałowy które owszem są fajne ale na litość boską nie dla tłustej skóry. Dopiero później jest w składzie Marula a na koniec jeszcze olej różany i słonecznikowy (!!!!) Serum pozostawia tłustą warstwę, samo w sobie ma postać oleju i to dość ciężkiego. Na mojej twarzy może by się sprawdziła kropelka, ale cała pompka starczy na obdarowanie facjaty, szyi i dekoltu. Efektu nie zauważyłam żadnego poza tym, że moja skóra się świeci jak żarówa, lepią się do niej włosy, nie da się dotknąć. Nawet na mocno przesuszonej skórze jesienią kiedy wróciłam do kwasów i retinoidów to serum się nie sprawdziło - nie wchłania się, olej na twarzy i nieprzyjemna żarówa. Ciężko je z czymkolwiek wymieszać bo konsystencja na to nie pozwala a myślałam żeby po prostu potraktować jako olejek do wzbogacenia kremu na noc. Mecze pierwsze opakowanie pół roku, mam nadzieję że w końcu je dokończę. Mam ochotę spróbować jeszcze serum bakuchiol + retinol, ze składu wydaje się lżejsze.

Produkt z wygodną pompeczką do dozowania zrobił mojej twarzy coś, co dotąd tylko sobie wyobrażałam (i szukałam i szukałam), czyli zrelaksował i natłuścił napiętą skórę bez lepkiego filmu. Ma konsystencję dosyć lejącego się olejku, jednak jest tak leciutki, że warstwa pozostawiona na skórze jest przyjemna, choć raczej natłuszczająca niż nawilżająca. Po kilku minutach się wchłania i wrażenie jest na tyle komfortowe, że nie nakładałam już kremu. Pod koniec regularnego użytkowania można zauważyć wzrost elastyczności skóry i redukcję przebarwień.

Szukałam jakiegoś zamiennika retinolu a że czytałam dobre opinie na temat bakuchiolu, postanowiłam wypróbować to serum. To była niestety spontaniczna decyzja w sklepie, nie czytałam wcześniej recenzji na jego temat w internecie i to był błąd wart 30 złotych, czyli wcale niemało. Niestety, serum okazało się być olejem. Myślałam, że jak w przypadku retinolu od Nacomi będzie to formuła kremowa. Już sama konsystencja mnie rozczarowała ale postanowiłam nałożyć to na twarz. Dałam mu szansę, niestety po kilku dniach na mojej twarzy pojawiły się wypryski - totalnie mnie zapchało a nie mam cery tłustej, nie wiadomo jak skłonnej do trądziku, tylko suchą i atopową, którą naprawdę ciężko zapchać. No niestety nie dla mnie, żałuję wydanych pieniędzy. Z retinolu Nacomi byłam bardzo zadowolona, myślałam, że i tutaj tak będzie. Niestety nie. Nie wiem co mam teraz z nim zrobić, chyba wsmaruję w kolana, łokcie i pięty. Szkoda, bardzo szkoda.

Rozczarowanie... Jako użytkowniczka retinolu w sezonie jesienno-zimowym, rozglądałam się za alternatywą na wiosnę-lato, przy większej ekspozycji na słońce. Niestety... Z nazwy serum, a jakbym stosowała w pielęgnacji zwykły olejek bez substancji aktywnych; obiecywanego działania bakuchiolu w ogóle nie zauważyłam. W gruncie rzeczy przez ten produkt zniechęciłam się do kosmetyków z bakuchiolem.

Bardzo entuzjastycznie podeszlam do testowania serum z Bakuchiolem od Nacomi - w okresie ciazy i karmienia piersią skladnik ten uchodzi za bezpieczny i dobrze tolerowany, więc obietnica działania "roślinnego retinolu" wydala mi sie bardzo kusząca. Serum zamkniete jest w plastikowym opakowaniu typu airless, estetyka dosc typowa dla Nacomi. Zapach dzwiny, ciezki do zdefiniowania, ale dla mojego nosa niezbyt przyjemny. Serum - choc producent zaleca stosowanie rano i wieczorem- jest tluste i ciezkie, Na dzien smarowalam się jedną pompką, na noc dwiema. Mialam wrazenie, ze skora się pod nim dusi, jakbym posmarowala ją jakims indyjskim olejkiem do wlosow. Mimo, ze mam cerę normalną, czasem lekko przetluszczajaca sie w strefie T, to to serum spowodowalo u mnie wzrost produkcji sebum i zatkanie porów (nie był to wysyp żorżów, raczej taka podskórna kaszka). Ale co najwazniejsze i niewybaczalne - nie zauwazylam absolutnie ŻADNEGO działania. Skora nie stala się ani trochę bardziej jędra, delikatne zmarszczki jakie mam nie ulegly nawet minimalnemu splyceniu. Ten produkt w zasadzie nie robi nic dobrego, a szkoda.

Na cieplejsze miesiące zdecydowałam się spróbować czegoś teoretycznie lżejszego niż dotychczasowe preparaty z retinolem i kwasami. Pomimo większej ekspozycji na słońce, wciąż jednym z moich priorytetów jest pielęgnacja skóry z lekkimi przebarwieniami i ujednolicenie jej kolorytu, dlatego preparaty złuszczające to stały element w mojej łazience. Zdecydowałam się wypróbować serum z bakuchiolem od Nacomi, bo kilka ich produktów z tej linii naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyło, miałam więc podobne oczekiwania co do tego serum. Stosowałam je regularnie przez parę miesięcy, ale muszę przyznać, że akurat mocno mnie zawiodło - jeśli chodzi o walkę z przebarwieniami to nie jest to produkt, który jest wart zakupu. Serum ma formę olejową. I choć na ogół nie mam nic przeciwko takiej formule, to jednak lubię jak coś się wchłonie w skórę, a nie tylko zostawi tłusta warstwę. W przypadku tego serum mam wrażenie, że nic się nie przedostaje do skóry - jest naprawdę mocno tłuste, wszystko się do skóry lepi, nawet dłuższe masowanie nie pomaga. Cierpliwie używałam serum, ale ono po prostu takie jest i być może ekstremalnie suche cery coś z niego skorzystają. Mieszane i lekko suche raczej będą przeżywać to co ja, czyli mocno tłusta, ciężka, nie oddychająca skóra. Czasem miałam wręcz wrażenie, że skóra się męczy pod tą olejową warstwą. Opakowanie z pompką jest w porządku, chociaż mam wrażenie, że nie wszystkie egzemplarze są tak samo solidne. Plastik mimo wszystko jest dość cienki i jak raz opakowanie mi spadło, to potem wydawało mi się, że nie jest super szczelne, tak jakby minimalna ilość wyciekała od dołu pompki. Zapach serum jest ciężki do zdefiniowania i raczej wynika ze składu, gdzie główną rolę grają oleje, więc to taka mieszanka wszystkiego naraz. Przez te kilka miesięcy używania nie zauważyłam żadnego wpływu serum na polepszenie się kondycji skóry. Nie wpłynęło ono na widoczność przebarwień, nie zniwelowało lekkich zmarszczek, nie poprawiło elastyczności czy wyglądu. Ze względu na ciężką konsystencję trochę męczyłam się z jego używaniem i miałam wrażenie, że większość produktu i tak wyciera się w poduszkę (stosowałam je na noc). Podczas gdy inne produkty w mniejszy lub większy sposób dawały jakieś wymierne rezultaty, to serum w żadnym wypadku nie zmieniło nic konkretnego. Z uwagi na mało komfortową formę i brak rezultatów, na pewno do niego nie wrócę.

Do tego typu kosmetyków zazwyczaj podchodzę sceptycznie. Mam cerę alergiczna, wiec zawsze dwa razy zastanowię się zanim kupię kosmetyk ze składem, którego wcześniej nie testowałam. Gdy wyszła ta seria postanowiłam przetestować serum z bakuchiolem. Dodatkowo zbliżało się lato, wiec stwierdzilam, że będzie to bezpieczniejsze niż retinol. No i się zakochałam z tym serum. Co prawda ma oleistą konsystencję, gdzie zazwyczaj wybierałam bardziej żelowe formuły. Ale to jak ładnie gasi moją skórę i jest po nim miękka. Nic nie zapycha, wręcz przeciwnie pomaga przy wypryskach. Przebarwienia też szybciej znikają. No cudo. Dawno nie mialam tak dobrego kosmetyku.

Moja cera źle znosi kuracje retinolem i nawet niskie stężenia jej nie służą. Bardzo dobrze za to wspominam retinoidy i to do nich planowałam wrócić tej zimy. W międzyczasie trafiłam na informację o bakuchiolu - roślinnym zastępniku retinolu. Stwierdziłam, że to coś dla mnie! Bakuchiol ma działanie przeciwzmarszczkowe, ujędrniające i rozjaśniające, a przy tym nie podrażnia. Ten od Nacomi ma formę olejowego serum o bardzo przyjaznym, naturalnym składzie. Używałam go tylko na noc, bo mam cerę mieszaną i taka formuła sprawdza się u mnie tylko w wieczornej pielęgnacji. Po pierwszych testach byłam nim zachwycona. Widziałam zdecydowaną poprawę kondycji skóry, która była bardziej nawilżona, lekko rozjaśniona, a pory stały się prawie niewidoczne. Później nastał czas, gdzie nie zauważałam już żadnych nowych zmian w wyglądzie skóry. Po wykończeniu opakowania, tak po dwóch tygodniach zauważyłam pogorszenie wyglądu cery. Teraz wiem, że na pewno wrócę do tego produktu. Tym bardziej że można stosować je również latem, ponieważ nie ma właściwości fotouczulających. Nie podrażnił mojej wrażliwej cery ani nie zapchał porów. Jak na olej dosyć ładnie się wchłaniał. Plastikowe opakowanie nie należy do najładniejszych, ale fajnie, że jest wyposażone w pompkę.

Bakuchiol ma działać przeciwzmarszczkowo, ujędrniać, nawilżać, delikatnie złuszczać i wspomagać odnowę naskórka. *Bardzo podobają mi się opakowania – są konkretne, od razu widać co kupujemy. Dodatkowo super opisane kiedy stosować, z czym nie łączyć oraz informacja o możliwym stopniu podrażnienia skóry w reakcji na kosmetyk. *Sam produkt jest zamknięty w bardzo zgrabnej i wygodnej butelce airless. Uwielbiam takie opakowania. *skład to między innymi bakuchiol 2%, olej marula, olej migdałowy, witamina E *kosmetyk absolutnie nie podrażnia *nie zapycha skóry *jest bezbarwny i bezwonny *używam na wieczór pod krem i skóra rano wygląda pięknie, zdrowo, jest miękka, nawilżona i może nawet bardziej napięta *olejkowa formuła Niestety właśnie z powodu tego, że jest to olejek nie sięgnę ponownie. Są to moje osobiste preferencje. Nie lubię tłustych produktów na skórze twarzy. Dość słabo się to u mnie wchłania. Po nałożeniu serum jest dla mnie odczuwalne na twarzy. Nie lubię tego efektu lepkości, przyklejania się włosów itp. Podsumowując serum polecam szczególnie dla osób, które nie maja nic przeciwko olejkom :)

Jako, że nadeszła wiosna postanowiłam wypróbować osławioną "bezpieczniejszą" wersję roślinną retinolu. Byłam pełna nadziei i zachęcona obietnicami producenta, jednak bardzo mocno się na nich zawiodłam. Do tego produkt nie należy do najtańszych- dałam za niego 60 zł i żałuję każdego wydanego grosza. Poza aknegennością nie zauważyłam żadnych właściwości tego produktu. Konsystencja tego "serum" jest ciężka i oleista, na twarzy pozostawia tłusty film, do którego wszystko się lepi. Może dla cery suchej lub normalnej będzie to dobry wybór, na pewno nie dla cer tłustych i mieszanych. Mi po każdym użyciu wyskakiwały bolące, podskórne gule- nawet retinol nie miał takiego działania i nie jest to normalne. Duży plus za fajne opakowanie, bardzo wygodne i higieniczne oraz za to, że rzeczywiście nie podrażnia tak jak retinol.

Całkiem przeciętne serum, dość oleiste i słabo wchłania się w skórę, a ja nie lubię pielęgnacji która leży na skórze. Efektów WOW brak, nadaje się pod makijaż, nadaje się do masażu twarzy, nie zapycha. Liczyłam na więcej, tym bardziej że cena na promocji nie jest wcale niska. Lepsze efekty daje olej z nasion konopi z Nacomi po tygodniu stosowania niż to serum po miesiącu.

Produkt ten kupiłam za namową przyjaciółki, ponieważ wcześniej go nie znałam. Nie ukrywam, że dość sceptycznie oraz ostrożnie podeszłam do tego produktu, ponieważ posiadam skórę wrażliwą. Polubiłam ten produkt od pierwszego użycia. Produkt posiada olejowa konsystencję, jednak szybko się wchłania pozostawiając naszą skórę bardzo miękką oraz gładką. Serum nie podrażnia oraz nie ma zapachu. Serum stosuję co 2 dni, gdy nie używam serum z witaminą C. Skóra jest idealnie ożywiona oraz pielęgnowana, rozjaśnia oraz likwiduje wszelkie niedoskonałości oraz powoduje, że nasza wygląda bardzo zdrowo.

Używam retinolu, ale nie dłużej niż do końca lutego. W tym roku postanowiłam wypróbować jak działa tzw. retinol roślinny, czyli bakuchiol. Moja skóra ma 60 plus, jest pomiędzy mieszaną i normalną, trochę naczynkowa. Ogólnie w dobrej formie. Właściwie bakuchiolu używałam już wcześniej, ale w postaci kosmetyku, w którym nie podano stężenia. Więc tak naprawdę nie wiem ile było bakuchiolu i czy miał szansę działać. Nacomi Next Lvl, Vegan Retinol ma 2% bakuchiolu. To dużo, bo w badaniach, które robiono pokazano, że 0,5 % bakuchiol stosowany 2 razy dziennie działa porównywalnie z 0,5 % retinolem. Serum ma bardzo dobry skład. Oprócz bakuchiolu ma olejki oraz inne wyciągi roślinne. W związku z zawartością olejków serum ma konsystencję olejową. Nałożone na twarz daje poczucie nałożonego oleju. Wchłania się dość długo. Dla mojej skóry idealnie, bo lubię olejki, ale jeśli ktoś tego nie toleruje, to powinien wziąć to pod uwagę. Używam na dzień i na noc. Bakuchiol (w przeciwieństwie do retinolu) może być używany w ciągu dnia. Używam na serum z wit. C albo na serum z peptydami. Na to krem. Serum nie podrażnia. Nie ma zapachu. Dla mnie nadaje się pod makijaż (krem BB). Nie widzę żadnych wad. Może tylko, że to tylko 30 ml. Ale narazie trudno powiedzieć jak jest wydajne. Zamierzam stosować do końca września, a potem zrobię mojej skórze kurację retinolową. Opakowanie z pompką. Co z jednej strony jest super, bo higienicznie. Ale z drugiej - nie wiadomo, ile kosmetyku jeszcze zostało. O efektach długoterminowych nie wypowiadam się, bo nie potrafię ich uczciwie ocenić.

Pierwsze co zadziwiło mnie w tym serum to jego skład. Nie mogłam trafić lepiej, ponieważ mam bardzo delikatną skórę twarzy skłonną do podrażnień a ten produkt spisuje się znakomicie.