Chociaż z kosmetykami naturalnymi jestem za pan brat, to jednak nigdy wcześniej nie używałam naturalnego dezodorantu w kremie. Zawsze omijałam tę kategorię, byłam przekonana, że to nie dla mnie i sama idea smarowania kremem pach (jako zagorzała fanka deo w formie kulek) jakoś nie wzbudzała mojego entuzjazmu. Dojrzałam, przemyślałam, poczytałam opinie i stwierdziłam, że warto spróbować. I tak - WARTO! To świetny wynalazek i cieszę się, że na pierwszy rzut poszedł produkt od Szpaków, bo zachęcił mnie do dalszych testów w tej kategorii i chociaż klasycznych kulek pewnie nie porzucę na zawsze, to na pewno deo w kremie jeszcze nie raz zagości w mojej łazience.
Byłam sceptyczna co do formy podania kosmetyku - zupełnie niepotrzebnie! Mały, zgrabny szklany słoiczek z nakrętką, być może wymaga nieco więcej uwagi przy aplikowaniu niż kulka czy sztyft, ale jest równie wygodny co one. Odrobinę kremu nabieram na opuszkę palca i gotowe! Nic się nie wylewa, nie brudzi; krem ma konsystencję miękką, ale zbitą, więc bardzo łatwo go nałożyć. Nie tłuści, przypomina mi trochę miękką plastelinę w bladożółtym kolorze, ale przyjemniejszą w dotyku, bo zostawia taki sucho-jedwabisty film, nic a nic się nie lepi ani nie jest długo wyczuwalny na skórze. Nie tworzy smug, naprawdę odrobina wystarczy aby go łatwo rozsmarować. Po nałożeniu na skórę pach nie stają się one białe, przez chwilę czuć że coś tam mamy posmarowane, po czym uczucie to znika i pachy są suche i bardzo gładkie w dotyku.
Zapach deo jest bardzo fajny i orzeźwiający. Czuć mandarynkę tak jak to obiecano w opisie, nieco zmieszaną z resztą składników, ale wciąż wybijającą się na pierwszy plan. Nie jest to słodki zapach, raczej lekko cierpki i kwaskowaty, ale dla mnie super jako zapach dla dezodorantu. Przyjemny, rześki, bardzo świeży. Do tego naprawdę trwały, w ciągu dnia jak podnosiłam pachy do góry to go czułam w tej samej intensywności jak wtedy gdy go nakładałam rano.
Co do działania - dla mnie optymalne i całkowicie satysfakcjonujące. Nie jest to produkt zmniejszający pocenie, o nie. Ja się po nim pociłam praktycznie tak samo jak do tej pory. Jest to natomiast kosmetyk, który przyjemnie niweluje woń potu i zamiast tego czuć świeżość i cytrusowe orzeźwienie. Nie jest idealny, tzn. nie maskuje całkowicie potu, ale bardzo go tłumi i żeby poczuć pot w jakichś wyjątkowo stresujących sytuacjach to musiałabym powąchać pachy z naprawdę bliska. Na pewno spore znaczenie ma też indywidualna reakcja na stres czy temperaturę, tzn. czy mniej lub bardziej się pocimy z natury. Ja jestem raczej w tej pierwszej grupie i na ogół bardziej mi zależy na tym aby pachnieć świeżo niż na faktycznym zahamowaniu potu. Tak więc ten dezodorant w pełni mi odpowiada - ładnie pachnie, naturalnie łączy się z zapachem skóry, przez co nie tworzy wybuchowej mieszanki, niweluje nieprzyjemną woń i do tego pielęgnuje skórę. Używałam go nawet krótko po depilacji i nic nie szczypało ani nie było podrażnienia - skóra gładka i miękka jak zawsze. Do tego dezodorant nie niszczy ubrań, nie odbarwia ich ani nie zostawia nieestetycznych plam.
Jestem zadowolona i na pewno przetestuję inne naturalne dezodoranty w kremie, a ten mogę uznać za swój "pewniak", do którego w każdej chwili mogę wrócić. Naturalność, skuteczność, łatwość i wygoda użytkowania - wszystkie te cechy według mnie się tu spotykają i dzięki temu mogę uznać ten produkt za udany.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie