AMVI Cosmetics Liftingujący krem pod oczy 

Kartonik w pastelowym odcieniu różu z ciekawą, abstrakcyjną grafiką i informacją o zawartości 96% składników pochodzenia naturalnego, zapewnienia o redukcji cieni i obrzęków, ujędrnieniu i wygładzeniu, nawilżeniu i rewitalizacji oraz o odmłodzeniu skóry wokół oczu. Tubka o pojemności 15ml w odcieniu różu odrobinę żywszym niż zewnętrzne opakowanie, zakończona cienkim dziubkiem, który zapewnia precyzyjne dozowanie. Konsystencja gęstego kremu w kolorze bieli o zapachu lekko kwiatowym (szczęśliwie po chwili przestaje być wyczuwalny. Krem rozprowadzony pod oczami i na powiekach górnych daje lekkie rozświetlenie i wypełnienie drobnych zmarszczek, nawilżenie, cienie pod oczami są mniej widoczne (ale nie znikają całkowicie) a także lekko napinają skórę przez co opadająca górna powieka redukuje się i spojrzenie staje się świeższe; przy zbyt dużej ilości może bielić, ale po kwadransie ten efekt całkowicie zanika. Przez 4 miesiące używałam tego kremu i nadal mam trochę w opakowaniu mimo początkowego zbyt dużego dawkowania dlatego stwierdzam, że jest to tytan wydajności, który przyniósł mojej skórze lekkie odmłodzenie. Nie spowodował łzawienia oczu ani kataru, nie wywołał reakcji alergicznych.

Krem znajduje się w kartoniku, smukłe opakowanie o standardowej pojemności 15 ml jest w kolorze różowym, zakrętka biała. Tubka posiada zwężany aplikator, który bardzo lubię i cenię przy kremach pod oczy. Zdecydowanie ułatwia aplikację i zwiększa wydajność produkt zapobiegając wydobyciu jego zbyt dużej ilości - ta tubka świetnie zapewnia nam kontrolę nad dozowaniem. Krem jest dość gęsty, z łatwością zaaplikujemy pod okiem kilka kropek, by je później delikatnie wklepać w skórę. Wchłania się ekspresowo, nie pozostawia tłustego filmu na skórze. Dobrze współgra z makijażem. Zauważalnie ujędrnia, wygładza i nawilża skórę wokół oczu. Mam wrażenie, że rzeczywiście delikatnie redukuje cienie, gdyż skóra pod oczami jest wyraźnie jaśniejsza i zdrowsza. Do tego nie podrażnia oczu, jest wydajny. Ma neutralny zapach. Z przyjemnością zakupię kolejne opakowanie.

Krem pod oczy Amvi miałam przyjemność otrzymać w ich wiosennym mysteryboxie. Był to produkt, który sama wybrałam i który otrzymałam w dwóch egzemplarzach (oczywiście jeden trafił do mojej mamy w prezencie). Byłam go bardzo ciekawa, ponieważ słyszałam dużo dobrego o marce, która oprócz dobrych składów kosmetyków, może się pochwalić tym, że część dochodu przeznacza na wsparcie fundacji Rak'n'roll. Krem jest dosyć gęsty, konsystencji bogatej, ale nie tłustej. Ma kolor biały, ale na szczęście nie bieli. Bardzo dobrze się wchłania i raczej nie pozostawia filmu. Dobrze współgra z makijażem - nie roluje się, kosmetyki rozprowadzają się na nim bardzo dobrze. Zapach kremu jest bardzo delikatny, właściwie go nie czuć. Krem nie podrażnia - a mam wrażliwe oczy. Opakowanie to wąska, różowa tubka zakończona wąskim aplikatorem. Bardzo wygodna w użytkowaniu - zarówno dla mnie jak i dla mojej mamy. Jeśli chodzi o działanie to pozwolę sobie zaznaczyć opinię swoją i swojej mamy - stosowałyśmy krem praktycznie w tym samym czasie, a opinie mamy skrajnie różne. Wynika to głównie z tego, że obie mamy różne potrzeby i oczekiwania od takich kremów. Moim głównym problemem jest to, że mam cienie pod oczami i czasem opuchlizna. Ten krem cieni mi nie redukował, albo robił to w naprawdę minimalnym stopniu. Mimo stosowania dwa razy dziennie, nie przynosił efektów. Opuchlizna - tu było lepiej, radził sobie z nią całkiem nieźle. Jak pewnie się domyślacie, główną potrzebą mojej mamy jeśli chodzi o skórę jest poprawa napięcia. I tu musimy mu oddać - dawał widoczne efekty. Skóra się u niej wygładzała, była napięta, wyglądała świeżo. Efekt u niej widziałam nawet ja. Jeśli chodzi o wydajność - to 15g maleństwo u mnie wystarczyło na ponad dwa miesiące. Mama zużyła go minimalnie szybciej. Cenowo - jest drogi. W mysteryboxie nie wychodziło tak źle, ale w regularnej cenie producent podaje 65zł - raczej polowałabym na promocję. No dostępność - w mojej rodzinnej Pile nigdzie go nie znalazłam. Pozostał mi tylko internet. Reasumując - dla mnie był to krem poprawny. Nie sprawiał problemów, ale jakoś rewelacyjnie też nie działał. Jeśli chodzi o moją mamę - już zażyczyła sobie zapas opakowań. Jest zachwycona i na pewno szybko z niego nie zrezygnuje.

Jeden z najprzyjemniejszych w stosowaniu kremów pod oczy. Posiada przyjemną konsystencję, szybko się wchłania i delikatnie pachnie. Świetnie sprawdza się przed nałożeniem makijażu, bo w przeciwieństwie do wielu produktów innych marek, nie pozostawia tłustego i rollującego się filtra. Nałożenie korektora oraz bazy pod makijaż nie jest w ogóle problemem, mam wrażenie, że nawet łatwiej się dzięki niemu rozprowadzają na powierzchni skóry pod oczami. W kwestii działania kremu również jestem usatysfakcjonowana, gdyż redukuje widocznie cienie oraz obrzęki pod oczami, skóra jest zrewitalizowana, nawilżona, ujędrniona, wygładzona i odmłodzona. Na chwilę obecną mój must have kosmetyczny, który będzie ciężko zastąpić innym produktem.

Krem pod oczy to coś o czym zawsze zapomibnam w pięlęgnacji, choć wiem, że to kardynalny błąd. Ostatnio próbuję wrócić do regularnego jego stosowania, pomaga i w tym krem od Amvi, Ma przyjemną konsystencję, odżywia skórę, sprawia, że jest wygładzona. Nic nie piecze, nic nie szczypie, a ja mam akurat bardzo wrażliwe oczy.