Avon Senses, Dancing Skies Liquid Soap Mydło w płynie

Avon Senses Dancing Skies Liquid Soap to mydło, które dobrze spełnia swoje podstawowe funkcje myjące. Skutecznie oczyszcza ciało, dobrze się pieni i łatwo spłukuje. Jako mydło do codziennego użytku, jest zwyczajnie w porządku – spełnia swoją rolę, ale nie wyróżnia się niczym szczególnym. Niestety, największym minusem tego mydła jest jego zapach. Dancing Skies ma tak sztuczny aromat, że trudno go polubić. Zapach jest intensywny i zdominowany przez nienaturalne nuty, które z czasem stają się wręcz przytłaczające. Dla osób, które cenią sobie naturalne, delikatne zapachy, ta sztuczność może być nie do zniesienia. To ja. Dlatego zużyję to mydło do końca, bo szkoda mi go wyrzucić, ale na pewno nie sięgnę po nie ponownie. Sztuczność nad sztucznościami – no me gusta.

Przy okazji zakupów z Avon skusiłam się na to mydło. Myślałam, że już się oduczyłam kupować oczami, a jednak przy tym mydle było inaczej. Cena była znośna więc postanowiłam wypróbować te mydło. I to był błąd. Myślałam, że będzie super pod względem konsystencji i zapachu, a okazało się, że jedno i drugie nie przypadło mi do gustu. Tutaj konsystencja raczej rzadka, co w przypadku mydeł nie podchodzi mi. Wolę te lekko ciągnące się, albo bardzo zbite. Dzięki czemu wydajność kosmetyku się zwiększa. Zapach okropny. Mdły, za mocny jak na produkt tego typu. Mydło w płynie powinno mieć zapach orzeźwiający, delikatny, kremowy. Tutaj Avon zaserwował nam coś co koło mydła nawet nie stało. Nie podrażnia, więc to chyba jego jedyny plus. Zabrałam to mydło na działkę, bo jestem w stanie używać go sporadycznie a nie codziennie, a szkoda było wyrzucać. Nie polecam.

Jakoś wyjątkowo szybko nam się to mydło skończyło, bo używane było oczywiście rodzinnie. Owszem, ma ładny zapach, ale są w ofercie Avonu ładniejsze. Dobrze oczyszcza dłonie, nie wysusza ich, opakowanie standardowe dla marki, cena nieco zawyżona - i to tyle. Konsystencja średnio gęsta. Taki średniak w swojej kategorii. Dostępne w katalogu od niedawna. Zapach w kierunku drzewnego z domieszką kwiatów, zresztą nie pozostaje na dłoniach na długo, jednak nie przypadł mi do gustu.

Zwykle kupuje mydła w płynie w postaci wkładów wymiennych. Czasem skuszę się na opakowanie podstawowe - z pompką. Tańczące niebo i kosmiczny fiołek... Nie mogłam się oprzeć. Opakowanie standardowe dla serii Senses. Butelka z przeźroczystego plastiku (plus za to, że nadaje się do recyclingu), można śledzić zużycie i bardzo ładny, skrzący się, fioletowy produkt w środku. Konsystencja ok, ani za rzadka, ani za gęsta, 1 pompka wystarcza do umycia dłoni. Pompka działa sprawnie do samego końca. Mydło na szczęście nie wysusza jakoś szczególnie skóry, ale wbrew zapowiedziom producenta ani nie nawilża, ani nie zmiękcza. Najgorszy jest jednak zapach. Zdecydowanie nie umila codziennej higieny. Jest ciężki, mocno duszący, ostry. Widać kosmiczny fiołek różni się od ziemskiego. Zmęczyłam to opakowanie i więcej tej serii nie chcę widzieć w mojej łazience, choć akurat zapach to zdecydowanie kwestia osobistych preferencji.