Wibo Santa Muerte, Color Changing Blush Czarny róż do policzków i makijażu ust

Kupiłam go ze względu na konkurs, w którym wzięłam udział (wkleję tutaj swoją pracę). Trzeba było użyć min.1 produktu z kolekcji Halloweenowej Wibo. Skusiłam się na ten czarny róż, o którym już dawno marzyłam (może nie o tym konkretnie, po prostu o czarnym), żeby wypróbować. Opakowanie nawiązujące do kolekcji, z meksykańską czaszką, plastikowe, łatwo się otwiera. Produkt jak można się domyśleć jest baaardzo wydajny. Kremowego różu wystarczy dosłownie odrobina, by uzyskać piękny intensywny kolor. W zależności od naszego pH skóry róż u każdego może wyglądać inaczej i to mnie zawsze ciekawiło, jaki odcień będzie u mnie :D Uwaga, bo można z nim nieźle przesadzić! Na pewno barwi palce, więc trochę to minus, szczególnie gdy chcę gdzieś zaraz wyjść, a z drugiej strony dzięki temu jest trwały, nie znika w ciągu dnia z policzków. Z twarzy nie tak ciężko go zmyc, ponieważ nakładam go zazwyczaj na podkład, a nie bezpośrednio na skórę. Super jest na usta - zachowuje się jak tint. Pozostaje na nich przez cały dzień ;) Podsumowując: nie wiem czy jeszcze można gdzieś go dorwać, ale ogólnie czarne róże bardzo polecam za ich wyjątkowość i wielofunkcyjność!