Pastel Cream Blush Kremowy róż

Jestem bardzo zadowolona z tego produktu! Pastel Cream Blush w odcieniu 47 Peachy to zdecydowanie mój nowy faworyt. Opakowanie jest poręczne i estetyczne, co sprawia, że jest wygodne w użyciu. Kolor, który wybrałam, jest przepiękny – ciepły, brzoskwiniowy, idealny do codziennego makijażu, nadający twarzy naturalny, zdrowy wygląd. Konsystencja jest kremowa, ale nie ciężka, dzięki czemu łatwo się aplikuje. Można go stosować zarówno pędzlem, jak i beautyblenderem – w obu przypadkach daje naturalny efekt. Róż dobrze się rozprowadza i nie tworzy plam ani smug, co bardzo cenię. Produkt utrzymuje się przez długi czas, nie znika w ciągu dnia, co jest dużym plusem. Wydajność również jest na wysokim poziomie – wystarczy niewielka ilość, aby uzyskać pożądany efekt. Zdecydowanie polecam te rumianka każdemu, kto szuka kremowego, trwałego produktu, który nadaje świeży wygląd. Idealny do codziennego stosowania!

Ten róż kupiłam całkiem przypadkiem, robiąc zakupy przez internet. Uznałam,że mój ulubiony róż do policzków się skończył i czas na spróbowanie czegoś nowego. Ten róż ma konsystencję gęstego kremu. Jest to produkt, który jest w konsystencji mokrej a nie suchej jak większość róży do policzków. Pudełeczko jest bardzo zgrabne, jednak ciężko się momentami otwiera. Trzeba użyć siły by je otworzyć. Róż nabiera się na pędzel komfortowo i bezproblemowo. Efekt jaki daje na moich policzkach jest super. Twarz od razu nabiera rumieńców i promiennego, zdrowego wyglądu. Uwielbiam ten kolor, który załączyłam do zdjęć. Jest brzoskwiniowy idealnie nadający się do jasnej karnacji i ciemnych włosów. Polecam serdecznie. Produkt godny uwagi i spróbowania.

Mam odcień bodajże 45. Jest to taka jakby palona pomarańcza (nie jestem zbyt dobra w określaniu kolorów), dość nietypowy kolorek, bo większość pomarańczowych różów jest bardziej brzoskwiniowa. Ten bardziej wpada w żółte i brązowe tony (może to źle brzmi, ale trust me, na skórze jest ładny). Akurat ten odcień jest fajny, gdy się spieszę, i nie chce mi się nakładać bronzera, bo daje efekt lekkiego muśnięcia słońcem. Przyjazny dla bladziochów, ale wiadomo, bardzo ciepły. Fajna forma podania, wystarczy wpakować gąbeczkę do opakowania, poodbijać na policzki, i tyle, w 3 sekundy jest wyblendowane. Pigmentacja całkiem niezła. Ma lekki połysk, typowo kremowy, nie ma w sobie drobin ani metaliczności. Co prawda nie używam go zbyt często, bo zwykle moje makijaże są dość chłodne, ale gdy mam ochotę na coś cieplejszego, to z przyjemnością po niego sięgam. Do tego jest bardzo tani, i dostępny stacjonarnie w Hebe. Nawet opakowanie jest miłe dla oka, jakoś dla mnie to, że nie jest przezroczysty, ale wieczko ma ten sam kolor co produkt jest takie satisfying. Chyba nie ma żadnych minusów.

Zużyłam 2 opakowania- jeden używałam jako róż, a drugi jako bronzer. Bardzo podoba mi się opakowania oraz formuła produktu. Jest bardzo tani, a także często można go dostać na promocji. Jest trwały- utrzymuje się cały dzień na twarzy, daje efekt promiennej skóry.

Widzę że większość recenzje dotyczą tego samego koloru 41 Dizzlling, ja oczywiście też go mam bo był to najbardziej różowy odcień jaki znalazłam w Hebe. Były jeszcze do wyboru takie brązowawe, brzoskwiniowe ale to już nie moja bajka. Ostatnio nastała moda na kremowe kosmetyki , mnie też ten szał nie ominął i kupiłam kilka takowych produktów m. in. ten kremowy róż. Opakowanie dla mnie super. Małe , zgrabne , poręczne w ciekawym kolorze zgaszonego różu (odwzorowuje po części to co jest w środku). Nie mam problemu z otwarciem, nic się nie zacina. Plastik nie wieje tandeta jest ok. Zapłaciłam za niego 14,99zł więc myślę że cena w porządku . Po otwarciu wieczka ukazuje się nam dość ciemny kolor różu ze złotą drobinką. Niestety pigmentacja jest dość słaba i nie da się uzyskać takiego mocnego koloru jaki widać w opakowaniu. Po nałożeniu na policzek daje subtelny rumieniec ze złotą poświatą. Ten błysk jest bardziej widoczny niż sam kolor. Można dołożyć kolejne warstwy ale i tak moim zdaniem nie otrzymamy mocnego koloru. Zdaję sobie sprawę że znajda się zwolennicy jak i przeciwnicy takiego efektu. Ciekawa jest konsystencja produktu bo nie jest typowo kremowa . Jest ona dość zbita , tępa pod palcem ale po chwili maziania staje się bardziej plastyczna. Nakładam go tylko i wyłącznie palcem , delikatnie wklepując w skórę ponieważ pędzel albo gąbeczką nie daje żadnego efektu a dodatkowo mocne aplikowanie ściera podkład. Palcem kontroluję siłę nacisku na skórę a ciepło pozwala lepiej mu się rozłożyć na twarzy. Kosmetyk daje delikatny, dziewczęcy efekt, jednocześnie lekki i naturalny. Świetnie wygląda w połączeniu z lekkim makijażem oka i rozświetlającym , mokrym w wykończeniu podkładem. Nie jest to produkt który grzeszy trwałością. Znika z twarzy średnio po 4 godzinach. Jak już go wykończę to nie kupie ponownie chociaż ten produkt zachęcił mnie do szukania różu w kremie z taką fajną złota drobiną:)

Postanowiłam kupić ten róż ze względu na śliczne dostępne kolory. Byłam niestety negatywnie zaskoczona. Na początku zauważyłam, że opakowanie dość ciężko się otwiera, a po próbie nałożenia go na prawie skończony makijaż miałam spory problem aby w ogóle trzymał się makijażu i chciał się równomiernie rozłożyć i oddać kolor. Przy mojej następnej próbie było nieco lepiej ponieważ zostawało zdecydowanie więcej pigmentu. Nałożyłam go na podkład (nieprzypudrowany) ale niestety zaczął się zbierać i zrobił w niektórych miejscach dziury, które ciężko było poprawić. Nie jest to na pewno produkt łatwy w użyciu ponieważ łatwo nim zepsuć makijaż ale po wielu próbach doszłam do wprawy i wygląda naprawdę ładnie na twarzy, daje delikatne rozświetlenie i naturalny efekt zgodnie z opisem producenta . Jego trwałość jest dość dobra bo trzyma się do ok. 5 h. Na pewno jego dużym plusem są ślicznie mieniące się drobinki które zawiera.

Miałam nadzieję lecz niestety odeszły one wraz z pierwszym użyciem tego różu. Kolor 41 wygląda (w mojej opinii) przepięknie w opakowaniu, lecz po nałożeniu, zbudowaniu koloru (trzeba zużyć sporo produktu, aby to osiągnąć); wygląda co najmniej jak policzki, które macie podczas gorączki. Trwałość tego produktu to jakiś żart, nie próbujcie przytulać bliskich osób podczas noszenia owego produktu. Jedno dotknięcie palcem, a produkt, w szczególności błyszczące drobinki w nim zawarte, zostaną na nim. Myślę, że lepiej zainwestować w jakiś droższy tint, niż marnować pieniądze na ten róż.

Szukając kremowego produktu, natrafiłam na tego gagatka. Jest on zamknięty w małym, dość porządnym plastikowym opakowaniu. Po jego otwarciu widnieje bardzo fajny napis, wywołujący uśmiech na twarzy :) Kolor, którego używam to 41 DAZZLING. Bardzo ładny odcień różu. Według mnie ciężko się nim pracuje, ponieważ muszę sporo namachać się pędzlem by uzyskać jakikolwiek efekt na policzkach. Pomimo tego, da się stopniować jego intensywność. Ogólnie jestem nim rozczarowana. Miał być ,,kremowy" róż, a otrzymałam produkt w kierunku suchego i tępego. Rumieńce szybko znikają z twarzy. Nie trzyma się on za dobrze. Na szczęście jego cena nie była zawrotna, więc do testów był idealny :)

Firma Pastel pojawiła się jakiś czas temu w Hebe i wpadła mi w oko. Produkty nie są drogie więc warto wypróbować ;) Róż zamknięty jest w mocnym , plastikowym opakowaniu, nie posiada lusterka ale w sumie jest tu zbędne ;) Posiadam odcień 41 Dazzling i jest to dziewczęcy, bardzo ładny róż ze złotawą poświatą. Drobinki są bardzo malutkie ale róż zdecydowanie należy do tych rozświetlających, niektórym może nawet zastąpić rozświetlacz choć na to wg mnie kolor różowy na skórze jest zbyt widoczny ale co kto lubi ;) Formuła była dla mnie zaskoczeniem bo po nazwie Cream spodziewałam się czegoś kremowego, miękkiego. Tymczasem róż jest dosyć twardy, tępy i dopiero przy dłuższym pocieraniu staje się bardziej kremowy i daje się nakładać. Ja bym powiedziała, że to coś pomiędzy kremowymi, a tradycyjnymi różami w kamieniu. Konsystencja jest bardzo ciekawa. U mnie najlepiej sprawdził się delikatnie wklepywany palcem ewentualnie już na skórze gąbeczką , ładnie się rozciera, nie tworzy plam i daje zdrowe, dziewczęce glow. Do tego trwałość oraz cena na plus. Coś innego, ciekawego i całkiem fajnego :)

Efekt na policzkach bardzo ładny, ale troszkę trzeba się namęczyć nakładając go. Produkt nie jest kremowy, a dość tępy. Trzeba chwilę "poskrobać" gąbeczką, aby się na nią przetransportował. Jest dość dobrze napigmentowany. Opakowanie bardzo ciężko się otwiera, jest plastikowe i tandetne. Atutem na pewno jest jego super niska cena.