Inglot AMC, Face Blush 

Róż ten kupiłam w sklepie fimowym Inglota już jakiś czas temu, płacąc za 15ml około 35 złotych. Przypomniałam sobie o nim, robiąc noworoczne porządki na półce z kosmetykami. Niestety u mnie odszedł w zapomnienie, przegrywając z różem w kamieniu. Produkt zamknięty jest w buteleczce z pompką (uwielbiam takie higieniczne rozwiązania!), z której wygodnie dozuje się zawartość. Pani obsługująca doradziła mi odcień 96, który jest mocnym, acz zgaszonym tonem różu. Kolor bardzo mi się podobał na dłoni, ale nakładając go już w domu na policzki niestety nie czułam się komfortowo. Wydaje mi się, że barwa ta byłaby odpowiednia dla pań o chłodnym typie urody, u mnie wyglądało to trochę dziwnie (mam bardzo jasną karnację, ale w cieplejszych tonach). Wolałabym, aby kolor był trochę bardziej żywy, jednak efekt sino "indyczych" policzków mało mi odpowiada. Przechodząc jednak do szczegółów odnośnie pozostałych aspektów produktu, ma on optymalną konsystencję, mimo to trzeba trochę wprawy, by odpowiednio kosmetyk rozprowadzić i stopić ze skórą. Ja płynne specyfiki do makijażu przeważnie nakładam przy pomocy palców, nie inaczej było i w tym przypadku. Na początku bardzo trudno było mi nałożyć odpowiednią ilość różu - przeważnie dozowałam go za dużo i był on mocno widoczny na podkładzie, słabo stapiając się ze skórą. Gdy jednak zaczęłam go wklepywać mniej, zdecydowanie wyglądało to lepiej, choć nadal ciężko było to zrobić równomiernie i symetrycznie. Operując pędzlem i różem w kamieniu jest to zdecydowanie prostsze. Co do trwałości, wraz z każdym kolejnym przypudrowaniem produkt trochę się ścierał, ale wciąż wyglądał nieźle, więc tutaj się niczego nie czepiam (mam cerę mieszaną, więc przypudrowywanie było koniecznością). Ogółem jest to całkiem fajny produkt, który (jeśli umiejętnie go nałożyć) wygląda ładnie na buzi, jest bardzo wydajny i nie pogarsza stanu skóry trądzikowej, choć ze względu na nietrafiony kolor oraz pewne trudności w aplikacji nie sięgnę po niego ponownie.

Długo szukałam różu w kremie o brzoskwiniowym odcieniu. Chciałam co do lekkiego, codziennego makijażu. Róż Inglota ma moim zdaniem formę nieco bardziej żelową niż kremową. Jest w bardzo higienicznym opakowaniu z pompką. Muszę przyznać, że jest diabelnie wydajny i nie wiem jak uda mi się go zużyć przed terminem. Nakładam odrobine na wierzch dłoni i rozklepuję palcami na policzkach. Czasami chwytam w tym celu pędzel, którym właśnie nałożyłam podkład. Pigmentacja pozwala na bezproblemową pracę z nim, a jednorazowo nie potrzeba więcej niż minimum tego co wyciśnie pompka. Niestety łatwo wycisnąć po prostu za dużo. Produkt pięknie wtapia się w skórę i makijaż, należy nałożyć go na podkład jeszcze przed przypudrowaniem. Gorzej wspolpracuje z podkładami bardzo cięzkimi, mocno matującymi. Jedyne co mam mu do zarzucenia to trwałość, za każdym razem wydaje mi się, że w ciągu dnia znika on mocno z twarzy.

Nigdy wcześniej nie używałam różu w płynie. Ten płynny róż AMC face blush marki INGLOT dostałam w prezencie. Na początku sceptycznie do niego podeszłam, ponieważ do tej pory miałam do czynienia jedynie z różami prasowanymi. Myślałam że będę miała problem z jego aplikacją, bo takie kosmetyki powinno się dozować za pomocą pędzla, ale bardzo mile się zaskoczyłam. Opakowanie to buteleczka z dozownikiem i wystarczy dosłowne odrobinkę nałożyć na dłoń a potem palcem delikatnie wklepać w policzki. Coś idealnego. Jest faktycznie niesamowicie naturalny. Kolor piękny - dostałam odcień 94. Rewelacyjnie wtapia się w skórę zarówno bez jak i z podkładem. Kolejną jego zaletą jest to, że jest bardzo trwały i naprawdę baaardzo wydajny pomimo, że produktu mamy 15 ml. Podsumowujac polecam z czystym sumieniem ponieważ :  *nie zauważyłam żadnych negatywnych reakcji mojej skóry *jest lekki, bardzo naturalny i idealnie się wtapia *jest mega wydajny *ma bardzo wygodną pompką *jest trwały Jedynym minusem może być cena, ale ze względu na jego wydajność myślę, że opłaca się go zakupić i wypróbować.

Już jakis czas temu mialam przyjemnosc używać tego rożu. Przy okazji uzupelniania kosmetyczki w Inglocie, Pani polecila mi go. Na poczatku bylam troche sceptyczna, ale pomyslalam wyprobuje czemu nie. Okazało sie, ze roz jest naprawde fajny. Do makijazu dziennego wrecz idealny, delikatny, ale podkreslajacy policzki. Nie tworzyl plam, za co duzy plus, jest latwy w aplikacji i bardzo wydajny. Jesli ktos lubi lekkie dzienne makijaze to naprawde polecam.

Bardzo lubię konturowanie na mokro więc postanowiłam, że muszę mieć również róż „na mokro”. Po namyśle postanowiłam zakupić ten z Inglota i uważam, że była to dobra decyzja. Róż jest w higienicznym opakowaniu z pompką która dozuje produkt w odpowiedni sposób. Już mała ilość wystarczy na pokrycie policzków które nabierają zdrowego kolorytu – róż jest dobrze napigmentowany, przez co produkt jest bardzo wydajny. Możemy nim uzyskać bardzo naturalny efekt bez smug i plam. Polecam

Od kilku miesięcy zmieniłam kosmetyki do konturowania z "suchych" na "mokre". Odkładałam pieniądze na droższy róż, ale przechadzałam się nieopodal szafy no i mam...bardzo dobry produkt z dobrą jakością i cztery razy tańszy od tego na którego się nastawiałam. Bardzo wydajny. Niewielka ilość wystarcza, żeby pokryć nim policzki. Ładne, klasyczne odcienie. Najlepiej nakładać go lekko palcem na środek policzka,a potem wklepać gąbką do zewnętrznej strony, wtedy będzie się prezentował przepięknie. Bardzo trwały.

Co robi ktoś, kogo twarz jest bardzo blada? Sięga po róż. Lubię, gdy róż daje efekt naturalny i dobrze stapia się z podkładem, jednocześnie podkreślając moje policzki. Dlatego też sięgnęłam po ten róż Inglota. I nie zawiodłam się. Właśnie skończyłam opakowanie w odcieniu 96, idealnym do mojej chłodnej karnacji. Opakowanie wydaje się małe, ale starcza na długo. Jest bardzo wygodne i pozwala na higieniczne nałożenie produktu. Już mała ilość tego różu wystarcza, by uzyskać efekt naturalnych rumieńców i ożywienie twarzy. Zresztą produkt ma dużo pigmentu – przy większej ilości można uzyskać raczej efekt „Russian Doll”. Jest wydajny – u mnie miał służyć za produkt „na wiosnę i lato”, finalnie używałam go prawie rok. Jednego opakowania. Jestem z efektu bardzo zadowolona. Inglot po raz kolejny nie zawiódł. I wiem, że do tego produktu wrócę jeszcze wiele razy. Polecam, bo to świetny produkt w bardzo dobrej cenie adekwatnej do jakości.

Trafiłam na ten róż zupełnie przypadkiem, w ramach promocji i kupiłam go nie wiążąc z nim większych nadziei. Róż ten daje bardzo ładny, delikatny efekt. Niestety przy niektórych makijażach zbyt delikatny i zdarza mu się ścierać, ale przy codziennym makijażu jest bardzo dobry. Nie zlewa się w plamy i łatwo nim operować. Jest też bardzo wydajny. Zdecydowanie polecam.

Przyznam, że wcześniej nie widziałam różu do policzków w takiej formie. Z racji, że ostatnio dość uważnie śledzę markę Inglot, postanowiłam spróbować ten produkt, jak tylko się pojawił w ich sklepie internetowym. Wybrałam nr 95 - bardzo ciekawy kolor, między jasnym brązem a różem - strzał w 10 na jesień. Produktu jest duża ilość - aż 15 ml, używam go już od dwóch miesięcy (choć nie codziennie), a zeszło mi może 5% produktu. Aby pokryć policzki potrzeba tego produktu naprawdę kropelkę (nakładam na brzeg dłoni, potem wklepuję palcami). Konsystencja jest bardzo płynna, trzeba mieć to na uwadze. Ładnie się rozprowadza, jest bardzo trwały, lekki, nie zapycha. Naprawdę bardzo go polubiłam. Zapach jest delikatnie chemiczny, niektórym może to przeszkadzać. Fakt, że cena nie jest niska, a dodatkowo Inglot słynie z braku przecen i promocji... Ale wydaje mi się, że jeśli ktoś lubi płynne produkty do makijażu, to powinien wypróbować. Przemawia za tym produktem wydajność, trwałość, ciekawe kolory (przynajmniej mój) i niepowtarzalne opakowanie.

Zawsze używałam róży prasowanych - wydawało mi się, że najprościej dozować jest kosmetyk za pomocą pędzla i powiem szczerze - nie odczuwałam nawet potrzeby, żeby próbować w tej kwestii innych ścieżek. Do czasu, gdy nie przeczytałam w pewnej gazecie opinii jednej z popularniejszych makijażystek o tym, iż róże w kremie czy płynie wyglądają najnaturalniej. Zapragnęłam więc to sprawdzić. Problem był jednak jeden - większość róży w innej konsystencji niż prasowana jakie napotykałam upychane były do słoiczków. Przy moich paznokciach (absolutnie nie to, żebym miała tipsy, moja naturalna płytka nawet po mocnym skróceniu wystaje poza opuszek) jest to nie do przejścia. I wtedy natrafiłam na ten róż w płynie. Z pompką. Coś idealnego. Miałam mało czasu na decyzje w sklepie, toteż chwyciłam pierwszy lepszy odcień, tj. 86, który wpada raczej w fiolet. Niby to nie jest najszczęśliwszy dla mnie kolor, ale mimo wszystko mnie przekonuje. Jest faktycznie niesamowicie naturalny. Osobiście nie mam problemu z jego dozowaniem. Ma delikatny odcień, rewelacyjnie się wtapia w skórę (również w tę z podkładem), więc jeśli naprawdę nie przesadzimy, nie powinien zrobić nam krzywdy. Użyłam go dziś rano na szybko (w aucie! Co tylko podkreśla łatwość aplikacji) o godzinie 9:00, delikatnie przypudrowałam kuleczkami rozświetlającymi, a teraz mamy przed 17:00 i róż gdzie był, tam jest i ubytku również nie dostrzegłam. Używam go krótko, więc ciężko stwierdzić mi jego tempo zużycia, ale buteleczka jest spora, więc nie powinna się szybko skończyć. Reasumując: + mam wrażliwą cerę i nie zauważyłam żadnych negatywnych reakcji mojej skóry + róż jest lekki, bardzo naturalny i idealnie się wtapia + buteleczka jest praktycznie wielkości normalnego podkładu, powinna więc na długo starczyć + bardzo wygodna pompka, którą bez problemu można dozować kosmetyk + według mnie nienaganna trwałość + uprzejma cena, 33zł przy takiej buteleczce nie powinno nikogo odstraszać - jedyny minusik to uboga gama kolorystyczna (choć może się powiększy?)

Jedyna jego wada to to, ze nie mozna wycisnac odpowiedniej ilosci na reke. Zawsze wychodzi za duzo i nie ma co z tym zrobic. On jest bardzo wydajny i mala kropla wystarczy na oba poliki. Jak dotad kupilam jedna butelke i nadal daleko do jej dna. Używam tego produktu od: rok Ilość zużytych opakowań: 1 opakowanie

Różu w płynie używam na wiosne/ lato, gdy makijaż mam bardzo delikatny. Idealnie wyglada nalozony na podklad i bardzo delikatnie musniety pudrem rozswietlajacym. Czasami w lato po prostu uzywam tylko jego i tuszu. EFEKT jest bardzo naturalny! Utrzymuje się dość długo, choć czasem trzeba zrobić poprawkę. Raczej nie uczula, nie roluje sie. Ogólnie idealny na wiosnę lato, gdy używamy niewielu kosmetykow. Przy mocnym makijazu lepiej uzywac różów w pudrze, bo ten po nalozeniu calej tapety i pudru zniknie gdzies pod spodem, a jak wiadomo plynnego rozu nigdy nie naklada sie na puder bo sie roluje. Ogólnie polecam. Szukam dalej, ale chętnie do niego wrócę! Używam tego produktu od: 1 rok Ilość zużytych opakowań: 1 opakowanie

nie lubię nic pudrowego, w ogóle nie używam pudrów do twarzy - czasem brązer. Dlatego szukałam delikatnego różu., żeby nie wchodził w zmarszczki ani w pory. Ten jest super - mam odcień nr 83, najbardziej mi się spodobał - największa wada tego produktu - mały wybór kolorów. Albo brąz albo mocny róż. Ten nr jest najładniejszy, buzia wygląda naturalnie, jakbym miała swoje delikatne rumieńce, które nie rzucają się w oczy jak wtedy gdy używam różu w kamieniu. Ten róż wygląda bardziej naturalnie, jest płynny, bardzo fajna pompka, można wydobyć naprawdę minimalną ilość produktu - trzeba tylko delikatnie przyciskać a nie z całej siły. Mogłoby być więcej odcieni. Polecam !!! Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Dobralam nieodpowiedni kolor, zduszony roz. Wydawal sie ciemny a na twarzy znikal. bardzo kiepsko sie trzyma na skorze. w ciagu dnia trzeba czesto poprawiac. wydaje mi sie ze daje zbyt delikatny efekt, noi aplikowanie tylko dla sprawnych rak. Osoby zaczynajace przygode z rozem raczej nie zaczecam do zakupu tego produktu. zostawia smugi. Używam tego produktu od: miesiaca Ilość zużytych opakowań: 1 w trakcie ostatnie

Na wstępie zaznaczę że uwielbiam róże do policzków, jest to chyba mój ulubiony kosmetyk bez którego nie wyobrażam sobie makijażu :) Ten róż kupiłam przy okazji innych zakupów w Inglocie - był w promocji i zapłaciłam za niego 15 zł, ale chyba nie kupiłabym go w normalnej cenie. Mam odcień 86 - wyrazisty, fajny, matowy, zgaszony i trochę \\\'brudny\\\' róż, dość chłodny Ogólnie jest to mój pierwszy róż w kremie, dotychczas miałam tylko w pudrze. PLUSY: + śliczny odcień + bardzo bardzo naturalny wygląd + ogromna pojemność i ogromna wydajność - używam i używam a jego w ogóle nie ubywa (niniejszym dołączam go do mojej kategorii Kosmetyków Których Nigdy Do Końca Się Nie Zużyje) + fajna gama odcieni + świetna konsystencja - kremowa, aksamitna + nie uczula i nie podrażnia + ładne, estetyczne opakowanie MINUSY: - jest troszkę zbyt tłusty po nałożeniu na twarz - nawet na dobrze zmatowioną, bardzo szybko zaczyna się świecić (co w moim przypadku - cera problemowa - niezbyt fajnie wygląda) - trudno jest wydobyć z opakowania odpowiednią ilość kosmetyku - jak dociska się pompkę do końca to wychodzi go tyle, że możnaby umalować całą rodzinę - potrzeba naprawdę niemałej wprawy aby go rozsmarować równomiernie i nie zrobić sobie plam i placków - można z nim łatwo przesadzić - ciężko jest zrobić jakiekolwiek poprawki bo dość szybko zasycha - niestety jest średnio trwały - dość łatwo schodzi z buzi i niestety tworzy plamy - podkreśla niedoskonałości cery - wydaje mi się że troszkę zapycha pory PODSUMOWUJĄC - ogólnie jest to całkiem fajny róż, jednak wymaga baaardzo umiejętnego nakładania - trzeba wiedzieć konkretnie ile, gdzie i w jaki sposób go nałożyć. Jeśli zrobi się to dobrze - daje bardzo naturalny, aksamitny efekt, który niestety jest dość krótkotrwały. Nie wiem, czy kosmetyk jest wart swojej regularnej ceny - ja, kupując go w promocji, jestem zadowolona. Jest niesamowicie wydajny. Jednak dla mnie ten róż pozostanie raczej nowinką kosmetyczną, używam go sporadycznie wtedy, gdy mam sporo czasu aby zabawić się w jego nakładanie. Mimo tego, że efekt jest naprawdę warty tego zachodu, to raczej pozostanę przy łatwiejszych w obsłudze róży w kamieniu :)

kupiłam ten róż dla mamy, której spodobało się płynne rozwiązanie. pierwszy okazał się o wiele za jasny, nie było prawie różnicy między różem a podkładem. drugi - wyrazisty, ale bardzo łatwo sobie zrobić nim krzywdę. dostałam w spadku oba. na pewno jest to kosmetyk tylko dla wprawionych, cierpliwych graczek. podejrzewam, że zużyję oba opakowania, wątpię jednak, że zakupię kolejne. Używam tego produktu od: 3 miesięcy Ilość zużytych opakowań: 2 rozpoczęte

Posiadam odcień 86, chyba najbardziej wyrazisty róż z całej palety.Odcień Bardzo podobał mi się testowany na dłoni, niestety na buzi już wiele traci. Mój róż jest w takim opakowaniu z pompką jak ten na zdjęciu. Pompka ta jest bardzo niekomfortowa w użyciu, bardzo ciężko wydobyć adekwatną ilość kosmetyku, bo albo wyciska się zbyt dużo, albo zbyt mało. Stosowałam tak jak Pani mi poleciła - na podkład, przed pudrem, niestety kosmetyk ciężko jest rozprowadzić równomiernie na obu policzkach (powstają plamy), do tego mam wrażenie że gryzie się z podkładem (ściera go) i całość prezentuje się co najmniej średnio. Pierwszy raz mam do czynienia z różem w płynie i test zdecydowanie wypadł niekorzystnie. Nie polecam. Używam tego produktu od: używałam i dałam koleżance której swoją drogą też nie przypadł do gustu ;) Ilość zużytych opakowań: począek 1.

Nie jest to róż najwyższych lotów, ale nie można mu w zasadzie zbyt wiele zarzucić. Na pewno nie nadaje się dla osób, które nie maja wprawy w aplikacji różu w płynie i dla dziewczyn z tłustą cerą, bo szybko spłynie. U mnie nie robi placków i nakłada się gładko, nie mam z tym problemu, ale czasem (zwłaszcza gdy się spieszę) jest dość problematyczny w nakładaniu. Trochę gorzej z wytrzymałoscią, gdyż dość szybko się ściera, po jakichś 3 godzinach nie ma po nim już śladu. Należy go aplikować na podkład, ale PRZED pudrem - wtedy daje najlepszy efekt. Zakupiłam na promocji za 15zl i naprawdę nie mogę się przyczepić do niczego, oprócz trwałości i trochę nieprzemyślanej pompki - wyciska za dużo różu i jest niewygodna, ręce się brudzą, a pędzlem łatwo zrobić nim plamy. Sam róż nieziemsko wydajny, bezzapachowy, dość gesty. Nie podrażnia, nie uczula. Polecam dla wprawnych rak i lubiących testować. Ja jednak jestem ostatnio strasznie leniwa i zdecydowanie preferuję róże w kamieniu. Nie kupię ponownie, bo nie oczarował mnie aż tak jak myślałam. Używam tego produktu od: pół roku Ilość zużytych opakowań: nadal w trakcie 1