Ten krem był chyba w wakacje najostrzej promowanym produktem w Sephorze. Przy okazji kilku zakupów podczas letnich promocji dostałam go w takiej ilości próbek, że uzbierało się ponad 15 ml. Niedawno odgrzebałam ten zapasik i postanowiłam zafundować sobie terapię. Używałam go codziennie na noc i czasem rano, pod makijaż. Minęły prawie trzy tygodnie, teraz czas na smażenie recenzji.
Moja skóra, mocno reaktywna i naczynkowa, bywa bardzo osłabiona i punktowo przesuszona, czasem ściągnięta, piekąca, szczególnie, kiedy narażam ja na skoki temperatury, naświetlenia i działanie takich czynników jak chlorowana, basenowa woda. Mówiąc krótko, da ją się podciągnąć pod target tego kremu.
Przyjemność użytkowania jest średnia, krem jest gęsty i zbity, niespecjalnie wydajny, średnio komfortowo się rozsmarowuje, bałam się, że będzie mnie przetłuszczał, ale po kilku minutach jego błyszcząca powłoka wchłania się niemal do matu. Zdecydowanie nadaje się jako krem na dzień, choć, jak mówiłam, wymaga odczekania przed przystąpieniem do ewentualnego makijażu.
Lekko podrażnia skórę, na pewno nie ma działania łagodzącego, powoduje zaczerwienienie, w niektórych punktach lekkie szczypanie.
Mnie także lekko zapchał, nieelegancko wszedł w pory skóry.
Jeśli chodzi o zalety, zachwalane przez producenta, to wywiązuje się z nich tak sobie, nieźle nawilża, ale jak na produkt, którego działanie polega głównie na wykorzystaniu kwasu hialuronowego, nie jest satysfakcjonujący. Pierwsze lepsze serum z hialuronem, za 30 złotych, działa wielokrotnie intensywniej, do tego nie jest załadowane drażniącymi konserwantami.
Poleciłabym go komuś, kto jest przyzwyczajony do wydawania dużych sum na kosmetyki, ma średnio wymagająca cerę, nie daj buk tłustą, czy wrażliwą i nie ma pomysłu na krem do wypróbowania. Całej reszcie radziłabym omijać go w perfumeriach, bo dysproporcja między ceną a jakością jest w jego przypadku nie do zniesienia.
Używam tego produktu od: 3 tygodnie
Ilość zużytych opakowań: 15 ml próbek