Huda Beauty Icy Nude Eyeshadow Palette Paleta cieni do powiek

Ma piękne kolory, które łatwo się nakładają i dobrze się blendują. Cienie są mocno napigmentowane, więc nie trzeba ich dużo nakładać. Opakowanie wygląda ładnie i elegancko. Można nią zrobić zarówno delikatny makijaż na co dzień, jak i mocniejszy na wieczór. Ma cudowne błyski o delikatnej formule, która nie kłuje w oko, jak niektóre brokaty z innych firm. Bardzo ją polecam! Zdecydowanie warta swojej ceny.

Paleta zgodnie z nazwą utrzymana jest w chłodnej i ewentualnie neutralnej tonacji. Cienie nie są przesadnie napigmentowane, co ma swoje plusy - trudno o plamy podczas blendowania. Nawet bez bazy czy korektora, cienie są widoczne na powiece, ale nie jest to taki mocny, intensywny kolor. Matowe cienie mają jednak jedną wadę - podczas nabierania pędzlem w kasetce bardzo się pylą. To nie jest osyp na twarzy, ale w paletce robi się sporo pyłu. Co innego brokatowe cienie - te są po prostu przepiękne! Zwłaszcza te z grubszym brokatem, choć wymagają bazy lub aplikacji na bardziej sprasowany cień metaliczny, aby dobrze się przykleiły. Oczywiście palcem, do pędzla średnio się kleją. Potrafią się niestety osypać na policzek podczas nakładania. Ich błysk jest jednak zachwycający i rekompensuje te niedogodności. Nawet dla tych błysków warto pokusić się o tę paletę. Pod względem trwałości, cienie są bez zarzutu - wytrzymują cały dzień aż do demakijażu. Kolory są dobrze dobrane i pięknie się ze sobą łączą, choć układ w paletce mógłby być bardziej intuicyjny. Ja jestem z niej zadowolona i z przyjemnością po nią sięgam. Jest wspaniała do zimowych stylizacji z jasnym futerkiem.

Jestem zakochana w tej palecie, od kiedy ją mam, używam codziennie. Pomimo że w międzyczasie kupiłam jeszcze inną paletkę, to mam ochotę malować się tylko tą. No po prostu cudo. Kocham też palety Natashy Denony, ale ostatnio wypuszcza palety monokolorystyczne, z których wykonamy podobne makijaże. I tak, uwielbiam je, jednak przy kilkunastu cieniach można by się pokusić o większą różnorodność. Ma to miejsce w przypadku Hudy i jej dużych palet. Tu naprawdę można wykonać różne makijaże, w różnych odcieniach. Paleta Icy Nude to balans chłodno-neutralnych odcieni. Ja chłodków nie lubię, ale tu są takie uniwersalne i jasne, wobec czego wyglądają po prostu dobrze chyba na każdym. Dużym plusem jest różnorodność kolorystyczna. Można wykonać różne makijaże, a w sumie po to kupujemy duże palety. MATY - jakość bez zarzutu, miękkie, aksamitne, piękne odcienie. Nie postarzają powieki takim tępym matem, a wręcz ładnie wygładzają. Niestety są takie maty dające mączny efekt, tu nic takiego nie ma miejsca. Jasne odcienie są mocno napigmentowane. Stanowią idealną bazą pod błyski, można nimi wykonać cut crease, bez korektora, taki mamy pigment. BŁYSKi - o różnych formułach i to jest piękne. Są drobniejsze i grubsze formuły. Te grubsze nakładam palcem na wcześniej nałożony drobniejszy błysk. Wcześniej palec obcieram o brzegi wypraski, żeby nałożyć je delikatnie. Wtedy nie robią gruzu i nie wyglądają ciężko. A błysk mają nie z tej ziemi (⁠✿⁠ ⁠♡⁠‿⁠♡⁠). Drobniejsze błyski również są piękne, szkliste. W tym jeden jest duochromowy. Cienie nie zbierają się, utrzymują bezbłędnie, a błysk nie traci na intensywności. Straciłam głowę dla tej palety. Jest świetna!