Too Faced Precious Gems Eyeshadow Palette Paleta cieni do powiek

Bardzo lubię tę paletkę. Blask marki Too Faced trochę przygasł, o tej paletkę niewiele się mówi, a jest naprawdę fajna. Blaski są śliczne, to toppery, dające blask miliona drobinek, bez wyraźnej bazy kolorystycznej. Jeśli lubicie takie topperki, gdzie widać tylko iskierki, to polecam. Ten ostatni, ma wyraźniejszą bazę kolorystyczną to czysta syrenka. Jakościowo -petarda. Nowoczesne podejście do blasków w stylu kultowych Bobbi Brown. Trzymają się na matowych cieniach bez kleju, nie osypują. Natomiast z klejem uzyskamy mocniejszy efekt. Maty równie świetnie. Mamy tylko 2, ale spokojnie wystarczą do wykonania pełnego makijażu oka. Jeden beżowo-różowo-brzoskwiniowy, rozjaśniający. Drugi, brązowy, który przy jednej warstwie jest idealnym cieniem transferowym. A przy 2 przyciemnia kącik oka. Cienie są aksamitne, idealnie wyważone, pięknie się rozcierają. Choć lubię poprzednie palety Too Faced z linii Born This Way, to tu mamy zupełnie inne błyski. W tej cenie zdecydowanie polecam, szczególnie że marka wchodzi na rabaty w Sephorze. Jestem zachwycona, mała, podręczna paletka, robiąca efekt wow na oku, w calkiem dobrej cenie i oryginalnym opakowaniu. Fajnie też uzupełnia inne palety. Próbowałam zrobić swatche, ale aparat zjada największy urok tych cieni, a nie chcę im umniejszać ;-)

Too Faced Precious Gems Eyeshadow Palette to prawdziwa perełka w świecie makijażu, która od razu skradła moje serce. Już na pierwszy rzut oka zachwyca przepięknym, luksusowym wyglądem – opakowanie lśni, jakby było ozdobione drobnymi kamieniami szlachetnymi, i aż chce się je wyeksponować na toaletce. Ta paleta to kwintesencja glamouru, a jednocześnie praktyczność w najlepszym wydaniu. Po otwarciu palety oczom ukazuje się przepiękna gama kolorystyczna, która od razu kojarzy się z bogactwem kamieni szlachetnych. Znajdziesz tu intensywne odcienie szmaragdu, rubinu, ametystu, a także bardziej stonowane, połyskujące złote i srebrzyste tony. Cienie są różnorodne – od matowych po połyskujące i metaliczne, co daje ogromne pole do popisu przy tworzeniu różnych makijaży, od codziennych po wieczorowe, pełne blasku kreacje. Przechodząc do najważniejszego – jakości. Formuła cieni jest miękka i kremowa, co ułatwia nakładanie i blendowanie. Nawet osoby, które nie są mistrzami w makijażu, poradzą sobie z ich aplikacją bez problemu. Pigmentacja jest niesamowita – wystarczy jedno pociągnięcie pędzla, by uzyskać intensywny kolor na powiece. Co więcej, cienie dobrze się nakładają zarówno pędzlem, jak i palcem, co sprawia, że możesz dostosować technikę do swoich preferencji. Jako że mam raczej normalną cerę powiek, mogę powiedzieć, że trwałość cieni mnie nie zawiodła. Nawet bez bazy makijaż trzymał się przez większą część dnia, nie blaknąc i nie osypując się. Przy mocno brokatowych odcieniach odrobinę lepiej było użyć bazy lub mokrego pędzla, by maksymalnie wydobyć ich blask i zminimalizować ewentualne opadanie drobinek na policzki, ale to standardowa praktyka przy tego typu cieniach. Jeśli chodzi o cenę, paleta należy raczej do średniej-wyższej półki, ale biorąc pod uwagę jakość i ilość cieni, uważam, że jest warta swojej ceny. To inwestycja, która pozwala stworzyć naprawdę spektakularne makijaże. Dla mnie to must-have na większe wyjścia, gdy chcę przyciągać spojrzenia i poczuć się jak milion dolarów. W końcu, która z nas nie lubi od czasu do czasu błyszczeć? Podsumowując, Too Faced Precious Gems Eyeshadow Palette to propozycja dla każdej osoby, która kocha makijaż z pazurem i ceni sobie jakość oraz intensywność kolorów. Jest wszechstronna, piękna wizualnie, a przede wszystkim funkcjonalna. To idealna paleta dla tych, którzy lubią eksperymentować z makijażem i stawiać na niebanalne, olśniewające efekty.