Kenzo Flower Tag EDT 

Znam już podstawowe, najpopularniejsze zapachy marki Kenzo i jak na razie żaden nie zasłużył na pochwałę. Wydaje mi się, że wszystkie ich zapachy mają w sobie coś sztucznego, niezbyt przyjemnego dla nosa i niestety nie są na tyle oryginalne żeby zapaść w pamięć ( nie mówię tu o odróżnianiu ich od innych). Kenzo Flower Tag skusiły mnie czarną porzeczką, którą w perfumach uwielbiam, mandarynką i herbatą, za ciekawy składnik uznałam też rabarbar. Po pierwszym psiknięciu stwierdziłam, że w gruncie rzeczy są bardzo podobne do swojej białej siostry, delikatnie czuć w nich kwaskowatość rabarbaru, niestety mandarynka schowała się zapewne za trochę duszącą wonią kwiatów i tym sztucznym czymś co właściwe jest marce Kenzo. Nie są to perfumy z ogonem, trzymają się blisko skóry, po krótkim czasie czuć je tylko wtedy gdy przystawiamy nos do ciała( na samym końcu pozostaje tylko wanilia). Dla mnie te perfumy nie mają charakteru, nikt nie spostrzeże ich w tłumie innych zapachów, nie są oryginalną wonią, brak im atutu i brak uroku, który byłby dla nich kartą przetargową. Używam tego produktu od: 1 m-ca Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego, zużyte około 5 ml

spodziewałam się typowego dla Kenzo smaczka w postaci mlecznej nutki, pudrowego wykończenia duszącego zmysł powonienia w promieniu kilku metrów. wow. nic z tych rzeczy. Flower Tag to po prostu świeże kwiaty, z zielonymi liśćmi, zroszone, tworzące piekną kompozycję. wszystko, co napisano, że jest w składziw nut - rzeczywiście tam jest. i mandarynka jest, porzeczki są (czerwone bardziej, na mój nos), rabarbar jest świeży i cudowna piwonia także. da się wyczuć piżmo, herbatę czarną i jaśmin. w dodatku, wszystko się ze sobą ładnie splata i naprawdę pięknie pachnie. trwałość nie jest najgorsza - 5 godzin EDT. butelka mi się nie podoba, może wprowadzić w błąd, że to kolejna wariacja na temat maków Kenzo. te perfumy pachną zupełnie inaczej, niż większość produktów, które wyszły z jego domu. nie wiem, do czego są podobne. bardzo podoba mi się nutka wanilii gdzieś bardzo , bardzo w tle. delikatnie ociepla ten bukiet kwiatów, osładza go. jestem zachwycona. Używam tego produktu od: tydzień Ilość zużytych opakowań: 50tka

Wiecie jak dla mnie pachnie ten zapach? Ano idźcie do jakiegoś ogrodu i nazrywajcie wszystkie kwiatki jakie tam rosną, potem idźcie na łąkę i nazrywajcie też te polne i trochę trawy. Do tego dodajcie siano. Całość serwujcie z alkoholem :) Jak byłam mała to się bawiłam w taką produkcję "perfum", płatki kwiatków zamykałam w słoiczku z wodą na parę dni, potem jak otwierałam pachniało podobnie :D Ja po prostu bardzo nie lubię takich kwiatowych zapachów, strasznie mnie męczą i irytują. Gdzie tam mandarynka, gdzie tam moja ukochana wanilia. Nic tylko kwiaaaaaaatki. A jak wiemy co za dużo to niezdrowo. Myślę, że ja i Kenzo jednak się nie polubimy. Używam tego produktu od: testy Ilość zużytych opakowań: próbka

Ta wersja Flower bardziej mi sprzyja niż klasyk. To dla mnie wciąż ów osławiony, słodki do granic możliwości puder, ale już nie tak przytłaczający, przełamany czymś co kojarzy mi się z deszczem, wilgotną ziemią, (mogłaby to być paczula, ale nie ma jej w składzie). W ogóle nie znajduję tu nut z opisu, ani rabarbaru, ani kwiatów czy herbaty. Ale ja ogólnie tak mam z kompzycjami Kenzo, że dla mojego nosa stanowią one zupełnie nową jakość, której nie jestem w stanie rozbić na poszczególne składniki. Wracając do Tag, to bardzo ciekawy zapach, świeży, radosny i lekki w nieoczywisty, mimo wszystko charakterny i chłodny sposób. Trwały i mocny, choć nie taki killer jak poprzednik.

Piekny, cieply, kwiatowo-owocowy zapach. Flower Tag jest gesty i slodki, ale nie jest to typowy slodziak - zapach mieni sie, przepotwarza, ukazuje coraz to nowe oblicze. Raz zupelnie slodkie, waniliowe i niemal budyniowe, zeby za chwile blysnac ciekawa wytrawnoscia. Do klasycznego Flower Kenzo nie widze szczegolnego podobienstwa (tym lepiej, tym lepiej ;P). Calosc znakomita i z pewnoscia nie nazwalabym Kenzo Tag zapachem banalnym - i nie zakochalam sie wprawdzie, ale... cos mi w duszy drgnelo i moze, kiedys ;-))). Używam tego produktu od: testy Ilość zużytych opakowań: probki

Bardzo ładny owocowo-kwiatowy zapach, z przewagą jednak owoców. Czuć coś lekko cierpkiego (pewnie rabarbar z porzeczką), dzięki czemu kompozycja nie jest mdła. Ale gdyby ktoś podsunał mi Flower Tag pod nos i miałabym odgadnąc co to , nie wiedziałabym, bo takich samych zapachów jest naprawdę mnóstwo. Pamiętam, wąchaną sto lat temu Flower by Kenzo, wersję z czerwonym makiem, ta to była charakterystyczna, wtedy typowałabym że nawet orientalna ( dzisiaj nie wiem jak bym ją okresliła), ale była jakaś; charakterystyczna właśnie i rozpoznawalna. A Flower Tag? Kwiatowo-oocowy miks jakich tysiące.... Butelka ładna. Używam tego produktu od: nie używam Ilość zużytych opakowań: testy