Znacie ten stan, kiedy wpadacie do sklepu z myślą: kurczę, skończyła mi się.... (tu wstaw dowolne) ale w portelu pusto?
I jeszcze jest to kosmetyk, bez którego nie przeżyjecie.
U mnie właśnie było tak z tą "maską", którą o razu wiedziałam, że będę stosować jako odżywkę. Używa jej moja przyjaciółka, jej spisuje się całkiem nieźle, ale wiedziałam, że konsystencja nie jest zbyt bogata.
Nie było akurat mojej ulubionej Latte, niewiele myśląc - zdecydowałam się na GoGo.
Większego błędu nie popełniłam w życiu.
Po pierwszym użyciu - spoko, włosy stały się w miarę gładkie, dopóki... Nie zaczęłam ich płukać. Potem nabierały coraz większej szorstkości. Kiedy wyschły - stały się jakieś takie bardziej napuszone - ale pomyślałam, że po prostu w domu jest zbyt sucho, one czasami tak mają...
Użyłam kolejny raz, potrzymałam na głowie trochę dłużej, niż ostatnio - jakieś 20 minut.
Efektu nie było... żadnego! Końce splątane, nie dające się w ogóle rozczesać. Zaczęłam czesać włosy już na mokro, chociaz zazwyczaj tego nie robię - tak okropnie mi się skołtuniły. Po prostu się nie dało. Musiałam nałożyć na nie olej, żeby jako tako udało się je rozplątać.
Sęk w tym, że nie miałam innej odżywki ani maski - musiałam tej używać dalej, przy kolejnym myciu.
Całe szczęście, że starczyła na dokładnie sześć razy, ale szkody, jak myślę, poczyniła nieodwracalne.
Aktualnie reanimuję moje 56cm do tej pory zdrowych włosów. Nie wiem, czy mi się to uda.
Jedyne, co sprawiła ta odżywka to to, że włosy od połowy długości (czyli tam, gdzie ją nakładałam) stały się: a) jaśniejsze, czyli niechcący zrobiła mi ombre b) suche c) puszące się d) połamane
Okropnie wysuszyła mi włosy - aktualnie chłoną olej jak gąbka, co ostatni raz zdarzyło im się na początku mojej drogi o długie, zadbane włosy (jakieś dwa lata temu!) i ogólnie... Chryste, nie wiem, co z nimi zrobiła.
Głupie półtora tygodnia używania tej maski (bo na tyle starczyła przy moim myciu głowy co dwa dni) obróciła w niwecz wszystkie moje starania. Nie miałam włosów idealnych, tylko po prostu: ładne.
Teraz mam siano na głowie, jakbym nigdy nic z nimi nie robiła.
Używam tego produktu od: dwóch tygodni
Ilość zużytych opakowań: jedno (starczyło na 6 razy!!!!)