Co mi się stało, że używam tego kremu, zapytacie... Nie dość, że w zasadzie nie wiadomo jaki skład (bo z tyłu same koreańskie krzaczki i taborety), nie dość, że krem nie wygląda jak krem, a jak śliczne puzderko na pierścionki, to jeszcze cena powoduje torsje.
Ano...i mi się przyjdzie czasem złamać:D
Ale nie do końca, co to to nie:D
Od początku zatem.
Krem przywiózł mi mój zacny Kolega Marynarz. Twierdził, że to jest bardzo dobra marka, i że w Azji każda kobieta tego używa. Jeśli ją stać, rzecz jasna.
Darowanemu koniowi się w zęby nie zagląda:)
O marce dowiedziałam się...jak rozpakowałam podarunek:D Miałam już jakąś tam wiedzę o BB kremach więc pomyślałam, że ten produkt może być całkiem fajny.
Poużywałam.
I co?
Ano jadę teraz na próbkach:) Kolega jest od dłuższego czasu na drugiej półkuli i nawet nie wiem kiedy wróci:D
A co do kremu:
:) bardzo przyjemna jak dla mnie, bogata, masełkowa konsystencja. Krem nie spływa do oczu pod wpływem ciepła
:) ładnie się wchłania
:) nawilża, ale bardziej mam wrażenie, napina
:) ładnie pachnie i to wcale nie tak kosmetycznie...bardziej...perfumeryjnie
:) efekt napięcia utrzymuje się długo nawet po zaprzestaniu używania kremu
:) stosowany wraz z delikatnym masażem uporał się z moimi woreczkami - wypompowałam zalegająca limfę
:) wyprasował zmarszczki - te od suchości oczywiście
:) cienie pod oczami nie zniknęły, ale się lekko rozjaśniły
Dwie sprawy:
:( cena to jakiś absurd. Żaden krem nie odmłodzi nas o 30 lat, choćbyśmy się zżymały i płaciły bajońskie sumy. Nie ma takiej opcji. Dlatego rogi jelenia, jadeity, szmery bajery nie są w stanie mnie przekonać o ponadprzeciętnych możliwościach tego kremu
:( nie znam składu. Nie wiem też czy chcę poznać. Na pewno nie będzie to kosmetyk naturalny, i jakieś tam silikony i inne badziewie się znajdzie w składzie.
Nie jestem zupełnie przeciwna chemii, nie....Myślę, że w tzw. cywilizowanym świecie jest ona niemal nie do uniknięcia. Niemniej, jeśli mogę, to staram się jak najmniej tej chemii serwować sobie samej. I tak jest obecna w żywności, wodzie itp, to po co jeszcze mam ją sobie wbijać w skórę? :)
Krem mi się spodobał. Pasuje mi używanie takiego masełka pod oczy, jest miły, wydaje się skuteczny. Opakowanie jest śliczne, co nie zmienia faktu, że dla samego opakowania w życiu bym go nie kupiła.
Do tego zniechęcającym czynnikiem jest cena. Koszmarek... Zaznaczyłam, że kupię, ale próbki, gwoli ścisłości. Za opakowanie płacić nie lubię.
Dla zainteresowanych, krem jest dostępny w wielu amerykańskich serwisach a część z nich wysyła także do Polski. Oczywiście, przygotujcie się na szok cenowy:D
Dlatego też nadal będę szukać kremu, który będzie mi pasował, ale za jakieś max 10% ceny tego kremu. Jak będę mieć 60 lat to żaden krem mi tego z dowodu nie wymaże:)
Używam tego produktu od: kilku miesięcy
Ilość zużytych opakowań: jedno całe wiele wiele wiele próbek