Burt's Bees Hand Salve Balsam do rąk

To nie jest balsam do rąk. Balsam do rąk jest dla dam, a to jest produkt dla fizycznie pracujących kobiet (i mężczyzn...). To jest gęste, tłuste masło do rąk. Używam w trakcie sezonu ogrodniczego. Ręce posmarowane przed włożeniem rękawiczek ogrodniczych są znacznie lepiej chronione przed brudem i wilgocią (rękawiczki nigdy nie dają całkowitej ochrony). Masło jest też świetne na noc. Gruba warstwa pod bawełniane rękawiczki i rano dłonie są w znacznie lepszej formie. Raczej nie na używanie w ciągu dnia w domu czy w pracy, bo długo się wchłania. Ma znakomity skład. Na początku same oleje pielęgnacyjne, potem olejki zapachowe. Bardzo wydajne. Ładnie pachnie.

Miałam kilka kosmetyków Burts`s Bees i o ile nie zostałam fanką np pielęgnacji twarzy, to balsamy regenerujące uwielbiam. Balsam Hand Salve jest dość tłusty, ale ratuje skórę kiedy jest sucha, szorstka i popękana. Ma biały kolor i ziołowy zapach, trochę jak pasta du butów. Dość twarda konsystencja, trzeba go chwilę rozgrzać, żecy się rozpuścił. Jest mniej tłusty niż Res-Q Ointment, użyty w małe ilości wchłania się jeśli skóra jest bardzo sucha. Oczywiście pozostałości można zetrzeć chusteczką. Już po 1-2 użyciach daje efekty, skóra na rękach jest miękka, nie przesusza się tak szybko, przestaje piec. Używam, podobnie jak innych preparatów burt`s bees jako kurację ratunkową. Kiedy zimą ogrzewanie i mróz powodują, że moja skóra na rękach (szczególnie na kłykciach palców) zaczyna być szorstka i aż piecze z przesuszenia. Wystarczy co kilka wieczorów nałożyć na pół godziny i skóra na długo jest w lepszej kondycji. W kategorii tłustości te kilka kosmetyków, które miałam ustawiłabym następująco: Masełko do skórek Lemon Butter, Hand Salve, Res-Q Ointment i najtłustszy jest krem do rąk Almon&Milk. Opakowanie oczywiście jest niewygodne, ale ładne.

Uwielbiam kosmetyki w nieoczywistych formach, wiec z radoscia wyprobowalam balsam do rak Burt's Bees. Produkt dosyc dobrze nawilza, ma dosyc intensywny (wg. mnie przyjemny) zapach, zapakowany w urocze metalowe pudelko. Doskonale sprawdza sie ogolnie do rak, ale takze do skorek. Nie mialam problemow z aplikacja. Wersje mini zawsze nosze w torebce. Podsumowujac: + dobrze nawilza + urocze opakowanie + naturalne skladniki + przyjemny zapach + wydajny - zostawia tlusty film

Nie jestem pewna czy działa na ręce. Tak nieprzyjemny w użyciu, nie wchłania się praktycznie wcale, struktura jakaś taka niejednolita. Zapach tak mocny że aż w nosie kręci. W końcu zużyję go pewnie jako krem do stóp - tam pomaga... A, opakowanie trzeba praktycznie zębami otwierać, bardzo niewygodne.

Dostalam maly sloik jako gratis. +Tlusta pomada (ja lubie :) +Porzadnie nawilza +Zauwazylam ze tez swietnie sie sprawdza na skorkach +Fajny zapach, taki apteczny troche -Nie lubie tego opakowania, trudno sie otwiera -Nie latwo znalesc we Francji a jak juz to za duzo wyzsze ceny Używam tego produktu od: Dwa miesiace (nie codziennie) Ilość zużytych opakowań: Jedno

Na początku trudno go wygarnąć, im więcej go dotykamy opuszkami tym staje się miększy i plastyczniejszy. Wszechstronny - smaruję nim głównie paznokcie i skórki, nawilżam tatuaż, kolana, pięty, chyba zacznę go wcierać w końcówki włosów, bo dopiero teraz dno zobaczyłam, a użytkuję od wielu miesięcy. Niesłychanie wydajny! Minus za wieczko - nie jest szczelne, łatwo się ściąga, ale jeśli mamy niezbyt suche dłonie to może być plus, ponieważ łatwiej się otowrzy. Design super, bardzo mi się podoba, takie retro. Nie wszystkim spodoba się zapach - ja ten kosmetyk czasem wącham, nawet jeśli go nie używam. Używam tego produktu od: Ponad rok Ilość zużytych opakowań: Jedno, jest to wydajny produkt

Jestem zaskoczona wszystkimi negatywnymi opiniami, bo dla mnie maść działa świetnie. Z początku zapach wydaje się podobny do lekarstwa na kaszel, po przyzwyczajeniu się jest wręcz przyjemny. Maść jest specjalnie utwardzona woskiem pszczelim, również dla jego (wosku) właściwości, jest dzięki temu bardzo wydajna i osobiście uważam, że to nic trudnego, żeby zebrać paznokciem pożądaną ilość i rozgrzać ją w dłoniach, żeby wosk się stopił. Działanie również rewelacyjne, trudno jednak utrzymać produkt na dłoniach, ponieważ się nie wchłania (bo też nie ma się wcale całkowicie wchłonąć) i jedynym minusem jest to, że trzeba posiadać specjalne, cienkie rękawiczki. Mam wiele produktów tej firmy i z każdego jestem zadowolona, wypowiadające się entuzjastki kosmetyków naturalnych chyba nie rozumieją, że dla producentów takich produktów gama rozwiązań, jakie mogą zastosować w kremach/maściach etc. jest dość ograniczona. Osobiście jak najbardziej polecam dla wszystkich, którzy nie chcą cały czas traktować się chemią i co jakiś czas dać skórze trochę naturalnego dobra: ) Używam tego produktu od: roku Ilość zużytych opakowań: 2 duże

O zgrozo co to ma byc? dostałam ten produkt w prezencie. Wcześniej nie narzekałam na produkty Burts Bees przynajmniej pomadki mieli swietne a to? Kompletny niewypał jakas ma maść w miniaturowym metalowym pudełeczku, nie dosc ze cieżko sie otwiera to maść jest tragiczna, strasznie smierdzi . Konsystencja - twardego balsamu do ust tego nie da sie nałozyc na palce zeby wsmarowac np w skórki paznokci, po kilkakrotnym uzytku nie zauważyłam zadnej poprawy. Kompletnie. Zero nawilżenia , kiepska aplikacja, beznadziejne pudełeczko, zerowe efekty czegokolwiek. Nie polecam. W zadnym stopniu sie nie sprawdza a bardzo tanie tez nie jest bo na Polskim rynku tego nie znajdziemy. Tylko i wyłącznie na stronach internetowych bądz allegro. Za cenę takiej maści mozemy kupic cos o wiele lepszego w zwykłych sklepach. Osobiscie polecam krem do skórek Sally Hansen. Jest kompletnie bez porównania z tym produktem... Używam tego produktu od: 7 miesięcy Ilość zużytych opakowań: 1 w trakcie - chyba wywale

Przede wszystkim stała postać tego kosmetyku utrudnia aplikację. Poza tym balsam zostawia tłusty film, czego wyjątkowo nie lubię. Jeśli chodzi o działanie - owszem, pierwsze wrażenie jest bardzo fajne, ale po godzinie odnoszę wrażenie, że wręcz wysusza skórę. Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: 1/3 pierwszego