Czego jak czego, ale kremu do rąk w mojej torebce nigdy nie może zabraknąć, niezależnie od aktualnie panującej pory roku. Nie ma co ukrywać, że zmieniam je bardzo często, nie przywiązuję się do nich, bo jeszcze nie spotkałam ,,tego jedynego" w tej kategorii. Tym razem zdecydowałam się na propozycję od marki Eveline, którą całkiem lubię, większość ich kosmetyków jak najbardziej mi się sprawdza i przypada do gustu. Z serii I Love Vegan Food miałam kiedyś jedynie balsam do ciała, który jednak tym razem był niewypałem, chodź nie zniechęcił mnie do przetestowania czegoś innego z tej marki.
Ja zdecydowałam się na wersję z mango oraz szałwią. Bardzo wysoko w jego składzie umieszczono masło shea, który jest już chyba nieodłącznym elementem wielu tego typu produktów. Ma silne właściwości odżywcze, nawilżające, natłuszczające i regenerujące. Dodatkowo substancja ta przyśpiesza proces gojenia ran i idealnie zmiękcza skórę. Dalej mamy do czynienia z olejem kokosowym czy olejkiem jojoba, które posiadają bardzo podobne właściwości.
Krem zamknięty został w małej, wąskiej, poręcznej tubce o pojemności 50 ml. Dominuje na niej odcień soczystej pomarańczy. U góry widnieje logo marki, niżej nazwa produktu i serii, z której pochodzi. W tle widoczna jest grafika mango oraz szałwii. Z tyłu standardowo znajdziemy opis kosmetyku i jego skład. Sam produkt ma biały kolor, typowo kremową konsystencję, może delikatnie, słabo wyczuwalnie oleistą. Pachnie naprawdę ładnie, czuć tutaj konkretne mango z domieszką szałwii właśnie. Co ciekawe, te nuty zapachowe utrzymują się na skórze przez naprawdę długi czas.
Kosmetyku używałam w różnej częstotliwości czasu, w zależności od tego, kiedy miałam taką ochotę i potrzebę. Nie aplikowałam jego w dużej ilości, bo nie było takiej potrzeby, jest naprawdę wydajny. Nie wchłania się jakoś super szybko, jest przez dłuższy czas wyczuwalny na dłoniach. Jeżeli chodzi o efekt nawilżenia, odżywienia czy regeneracji, to raczej szału tutaj nie będzie. Dla mnie nie był to efekt wystarczający, bynajmniej nie w trakcie zimy i mocnych mrozów, kiedy to nasze dłonie są dodatkowo narażone na wysuszenia czy zniszczenie.
Dla mnie ten krem jest dobry, chodź nie wystarczający. Dodatkowo wydaje mi się, że jest wycofywany ze sklepów, gdyż już nigdzie nie mogę go dostać, a i tak zakupiłam go na wyprzedaży. Propozycja, którą zużyłam i o której niedługo zapomnę, bo nie zrobiła na mnie większego wrażenia.
Zalety:
- Wydajność
- Zapach
- Opakowanie
- Delikatnie nawilża
- Delikatnie odżywia
- Cena
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie