Baikal Herbals Aktywnie nawilżające serum do twarzy dla suchej, zmęczonej i wiotkiej skóry 

Lekka konsystencja, przyjemne działanie. Po aplikacji skóra jest nawilżona, ale zmatowiona (nie sucha) - jak to często bywa w przypadkach naturalnych produktów. Nie ma właściwości serum - od serum wymaga się więcej. To takie smarowidełko, które nie pomoże w przypadku problemów, ale i nie zaszkodzi. Ładnie, delikatnie pachnie. Niezły skład, dobra cena (ja kupiłam poniżej 20 zł). Mniejsza pojemność (30 ml). Dobre nawet na dzień pod podkład oraz w ciepłe dni, bo jest po prostu lekkie. Plus za dozownik. Ja biorę 2-3 porcje na jedno użycie.

Obiecywałam sobie po tym serum dużo. Inne produkty z Baikal Herbals zrobily na mnie raczej dobre wrażenie. Niestety tutaj się rozczarowałam. Serum bardzo słabo nawilża. W zasadzie to po nałożeniu go musiałam zaraz kłaść mocno nawilżający krem bo skóra była ściągnięta i sucha. Nie robi ze skórą nic pozytywnego, na siłę zużyłam go do końca i uwierzcie, że były to dla mnie prawdziwe męczarnie. Na plus jedynie fajne, higieniczne opakowanie z pompką.

Serum sprawdziło się świetnie przy codziennym stosowaniu na skórę wysuszoną Izotekiem. Twarz była gładka, nawilżona. Nie wystąpiły podrażnienia, zaczerwienienia, ani uczulenie czy zapychanie. Produkt jest moim zdaniem zbyt lekki na serum - używałam go, w prawdzie na bardzo suchą skórę i zimą, ale jednak, pod makijaż na dzień i świetnie się wchłaniało, żadnego rolowania, świecenia, ważenia. Gdybym kupiła jako serum oczekiwałabym bardziej treściwej konsystencji, dobrej na noc. Niestety, buteleczka starczyła tylko na dwa miesiące stosowania. Wydaje mi się, że mogłoby być wydajniejsze. Zasługuje na cztery gwiazdki. Używam tego produktu od: dwóch miesięcy Ilość zużytych opakowań: jedno całe

Rok temu około dostałam obsesji na punkcie ekokosmetyków i właśnie z podkulonym ogonem wracam do chemii. Między innymi to serum się przyczyniło. Mam mieszaną cerę, ok 40tki. Serum jest raczej lekką emulsją, na pewno wizualnie tuszuje mimiczne na czole, niby dobrze nawilża, ale to nie to nawilżenie- baaardzo powierzchowne. Wiem oczywiście, że kosmetyki działają powierzchownie, ale znam lepsze nawilżenie:)Zużyłam całe opakowanie, głownie na noc (na dzień stosuję filtry cały rok), przemiennie z liftingującym serum z tej samej serii. No i wysypało mnie jak nastolatkę. Nie mogłam dojść, dlaczego, myślałam, że hormony może szaleją, aż pokończyły mi się produkty eko, łącznie z olejkami (róża rdzawa, argan etc) i... jak ręką odjął. Cera ok. Przy czym nieśmiało wróciłam do olejków (al etylko jako kuracja na noc, raz w tygodniu do masażu twarzy) i nadal jest dobrze. Podobnie mam z włosami- wróciłam do produktów "nienaturalnych" i pozbyłam się siana na głowie. Ale to nie w tej recenzji. Podsumowując- nie dla każdego ekopielęgnacja. Używam tego produktu od: już nie używam Ilość zużytych opakowań: 1 całe

Kiedy zamawiałam ten kosmetyk liczyłam na to, że wystarczy na ok. 2-3 miesiące. Zamierzałam stosować raz dziennie - na noc. Byłam niemile zaskoczona, gdy serum skończyło się po niecałym miesiącu. W takiej sytuacji ciężko mówić o korzystnej cenie kosmetyku. Duży plus za dobry skład. Cudów nie zauważyłam, ale myślę, że dobrze wpłynął na moją cerę. Po aplikacji wydawała się jakby rozjaśniona. Duży minus za nawilżanie, a właściwie jego brak. Skóra po użyciu jest sucha, ściągnięta i bez kremu się nie obejdzie. Kosmetyk ma konsystencję lekkiego, białego kremu. Błyskawicznie się wchłania, nie pozostawia filmu. Jednak musiałam szybko nakładać nań krem, gdyż miałam poczucie ściągnięcia i wysuszenia. Jest bezzapachowy. Nie podrażnia, nie uczula. Opakowane z pompką - bardzo wygodna aplikacja. Nie kupię ponownie głównie przez niską wydajność. Nawiązując do opinii poprzedniczki - po zużyciu tego serum ponownie kupiłam koncentrat AnneMarie Borlind, ponieważ kosztuje on 55 zł, a starcza na 4miesiące. Używam tego produktu od: przez miesiąc, raz dziennie Ilość zużytych opakowań: jedno całe

To serum uratowało mnie po opalaniu do spółki z kremem na noc do skóry suchej, również firmy Baikal:) Lubię się opalać. Nic na to nie poradzę:D Filtry używam rzadko, opalam się głównie na brązowo, początkowo tylko z lekkim zaczerwienieniem. Gdy mam dosyć, zaczynam używać filtry. Ale zdarza mi się... usnąć. A tak. Lubię słonko, ale wiadomo jak ono działa. Pech chciał, że usnęłam na słońcu. Potem patrzę a tu...piec hutniczy na dekolcie i twarzy. Na mnie ciężko zrobić czymś takim wrażenie (zwłaszcza jak się siedzi na urlopie), ale perspektywa czerwonego nosa ze złażącą skórą nie była zachęcająca:P Do akcji wkroczyło serum i krem. No i po trzech dniach nie było problemu:D Można? MOŻNA!! Co to serum ma? :) cudowny skład... ach... Same dobrocie, w całości naturalny skład i jeszcze te zioła idealne dla naszej strefy klimatycznej... miodzio:D :) natłuszcza, nawilża, wygładza bardzo mocno, goi ranki i zapobiega popoduszkowym odciskom porannym :) higieniczna pompka - widać ile zostało, solidne opakowanie :) serum jest wydajne, rozprowadza się jak gęsty krem, więc nie zużyjemy go w tydzień :) konsystencja gęstej śmietanki, zapach kwiatowy, delikatny i nienachalny :) cena? marzenie:D Serum to kładę na noc (na dzień mam inne), bo może się do końca nie wchłonąć, chyba, że mamy bardzo suchą skórę. Na tę porę jest idealne, bo pięknie nawilży wysuszoną zachłannym opalaniem skórę i zapobiegnie jej złuszczaniu:) Moja kolejna perełka z Pervoe Reshenie. To serum zrobiło poważna konkurencję AnneMarie Borlind. Nie to, żeby tamto było gorsze, ale... Baikal jest po prostu tańszy:D!!! Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego