Dodam jeszcze skład:
aqua, grape seed oil, jojoba oil, sorbitol, silk protein, lecithin, granate fruit extract, cypress extract, ginko biloba extract, hibiscus extract, macadamia oil, glycerin, tocopherol, d-panthenol, tocopheryl acetate, retinyl acetate, amino acid complex, sugar complex, allantoin, ascorbic acid, alcohol & vegetable oil & ascobryl palmitate & citric acid, retinyl acetate and palmitate, carbomer, cetearyl alcohol & ceteareth 20, sodium pca, glucose, urea, glutamic acid, lysine, glycine, lactic acid, triethanoloamine, methylochloroisothiazolione, methylissothiazolinone, benzyl alcohol, parfum
Mimo że z marką Apis mam doświadczenia jak najbardziej pozytywne, po ich kosmetyku do walki z naczynkami nie obiecywałam sobie zbyt wiele.
Moja jeszcze nie tak stara cera z wiekiem staje się coraz bardziej podatna na zaczerwienienie, zwłaszcza pod wpływem ciepła. A że naczynkowe \'rumieńce\' na policzkach stawały się dla mnie coraz bardziej irytujące, postanowiłam działać. Pomimo braku zaufania do metod nieoperacyjnych.
Serum jest kosmetykiem gabinetowym, zalecanym do stosowania po zabiegach kosmetycznych lub za pomocą ultradźwięków. Ja używam go każdego dnia przed snem (nakładając po krem).
Pachnie delikatnie dziką różą, łatwo się wchłania. Jego konsystencja jest kremowa, niezbyt jak na serum rzadka. Po aplikacji nie odczuwam żadnego chłodzenia ani też ukojenia, niemniej zaczerwienienia bledną niemal w oczach. Nie pozbyłam się ich co prawda całkowicie, ale są teraz o wiele mniejsze. Coraz rzadziej miewam też napady gorąca skutkujące pojawieniem się nowych rumieńców.
Za serum zapłaciłam niecałe 30 zł. Jest to IMHO cena bardzo niska, zważywszy na pojemność (aż 100 ml), wysoki komfort stosowania i skuteczność. No i skład - ilość składników aktywnych przyprawia o zawrót głowy. Opakowanie z pompką jest wygodne w użyciu i estetyczne (naklejka się nie odkształca). Minusem może być czteromiesięczna przydatność do użycia po otwarciu.
Używam tego produktu od: dwóch miesięcy
Ilość zużytych opakowań: pierwsze w trakcie