La Mer The Eye Balm Intense Skoncentrowany krem pod oczy

Miałam dwie próbki po 3 ml, chociaz to i tak jak 1/3 pełnowymiarowego opakowania, które kosztuje po prostu fortunę. Ale przyznaję - ten balsam naprawdę działa! Mam już nie najmłodszą skórę, niedawno przekroczyłam 30 i niestety to już nie jest to samo, co kiedy byłam nastolatką. Skóra pod oczami jest przesuszona, chociaż ostatnio nie, bo używam kremu Shiseido (ale ja nie o tym). Generalnie jest przesuszona i już nie wygląda tak pięknie jak skóra 20 latki. Doszły też zmarszczki mimiczne... Moim problemem jest również to, że mam taki układ twarzy, że nawet jak się uśmiecham to robia mi się zmarszczki pod oczami, a że śmieję się dość często, to chcąc, nie chcąc - pogłębiam swój problem. Próbki, a raczej 2 miniaturki tego kremu dostałam w prezencie, bo w życiu nie zaryzykowałabym kupna kremu za taką kwotę bez żadnych testów. Poużywałam i przepadłam. Jest to drugi najlepszy krem pod oczy, jaki w życiu używałam, rozświetla, redukuje zaczerwienienia i opuchnięcia pod oczami prawie natychmiast po nałożeniu, a do tego wizualnie zmniejsza zmarszczki, po prostu cudo. Wydajność jest na normalnym poziomie. 6 ml starczyło mi na 1.5 miesiąca używania, także tak jak każdy normalny krem (chociaż wspomniany Shiseido z racji konsystencji starcza na 8-10 miesięcy - mam tu na myśli całe 15ml opakowanie, La Mer ma lżejszą i szybciej wchłaniającą się konsystencję, Shiseido jest cięższy, 'bogatszy'). Opakowanie to słoiczek (moje miniatury były w tubce), do ktorego dołączona jest szpatułka zakończona śmieszną kuleczką do nakładania produktu pod oczy. Przyznaję, że kupiłabym go natychmiast, gdyby nie ta zaporowa cena, no a z drugiej strony znalazłam w międzyczasie coś, co jest równie dobre, czyli krem Shiseido Benefiance Concentrated pod oczy. Cena tego drugiego już nie jest taka zaporowa, chociaz też nie jest niska, jednak działanie obu jest porównywalne i na wysokim poziomie.