To całkiem dobry, lekki krem pod oczy, który daje całkiem przyzwoite nawilżenie, jest leciutki, szybko się wchłania i nadaje się pod makijaż. Nie jest jednak cudownym kosmetykiem, dla mnie jest przeciętny.
Krem pod oczy z serii Cica od dawna mnie interesował (w sumie odkąd na Wizażu trwały testy tej serii, do których się nie załapałam, wtedy zapisałam sobie ten produkt na wishlistę). Cena mnie jednak skutecznie odstraszała – prawie 50 zł za krem pod oczy to wcale nie mało. Pewnego dnia trafiłam do Ross i zobaczyłam, że ten krem jest w sporej promocji, wtedy już się nie wahałam i bez oporów wzięłam go do koszyka mknąc do kasy. Liczyłam na dobre nawilżenie, odświeżenie spojrzenia, odżywienie, niekoniecznie na lifting, bo jestem w wieku, kiedy nie jest mi on jeszcze niezbędny. To całkiem dobry, lekki krem pod oczy, który daje całkiem przyzwoite nawilżenie, jest leciutki, szybko się wchłania i nadaje się pod makijaż. Nie jest jednak cudownym kosmetykiem, dla mnie jest przeciętny.
OPAKOWANIE
Podoba mi się design całej tej serii – połączenie srebra, bieli, czerni i czerwieni jest naprawdę udane. Metaliczne elementy od razu przyciągają uwagę. Prosta grafika z motywem czerwonego liści Cica w otoczeniu napisów jest schludna i elegancka. Kartonik na każdej ściance zawiera inne informacje : front to wypisane główne cechy produktu, a boku mamy skład, wizualizację opakowania właściwego oraz dokładny opis funkcji kosmetyku. Kartonik jest zafoliowany, co chroni zawartość przed ciekawskimi, których w drogeriach nie brakuje. Opakowanie właściwe to wykonana z białego plastiku mała tubka. Posiada podobną kolorystykę jak kartonik z tym, że jest tutaj tylko biel i czerwień. Na tubce mamy podobny motyw roślinny oraz nazwę produktu i serii. Tubka posiada wygodny dzióbek, który ułatwia aplikację produktu i precyzyjne dozowanie.
KREM
Krem pod oczy dobieram bardzo starannie. Jest to jeden z kosmetyków na które zwracam szczególną uwagę. Moja skóra pod oczami jest trudna w pielęgnacji a dodatkowym problemem są cienie pod oczami. Moje oczy są stosunkowo głęboko osadzone, co niestety przekłada się na to, że pod oczami pojawiają się pierwsze zmarszczki mimiczne, a więc moja skóra potrzebuje nie tylko solidnej dawki nawilżenia, ale również ochrony anti-age, zmniejszenia zasinień i cieni pod oczami równomiernie z odpowiednim odżywaniem. Dodatkowym wyzwaniem dla kosmetyków są same oczy, które są wrażliwe, a co za tym idzie łatwo je podrażnić. Jak ten krem sprawdził się u mnie?
Krem ma ciekawą, jasnoróżową barwę. Jeśli chodzi o konsystencję jest aksamitny, jednak bardzo lekki, więc wystarczy niewielka ilość, aby pokryć nim okolice pod oczami. Po aplikacji mam wrażenie, że daje jakby lekko wodniste wykończenie, wchłania się bardzo szybko pozostawiając lekką warstwę ochronną pod oczami, która jednak utrzymuje się przez długie godziny (wiem to, bo w wolne dni nie nosze makijażu i wtedy mogę obserwować działanie kosmetyku a „nagiej” skórze). Przy stosowaniu go przez kilka tygodni (poad miesiąc) mam już o nim wyrobione zdanie i sądzę, że jest to przeciętniak, który nic nie zmienił w mojej pielęgnacji. Żadnego przełomu, eureki, ot zwyklaczek. Ale od początku. Krem całkiem dobrze nawilża skórę, wygładza obszar pod oczami. Myślę, że jest dobrym połączeniem pielęgnacji i ochrony anti-age, na którą szczególnie zwracam uwagę. Mam oczy głęboko osadzone i pierwsze lekkie zmarszczki mimiczne, więc staram się łagodzić skutki upływającego czasu, a myślę, że najlepszą drogą do tego jest nawilżenie i odżywienie. Kosmetyk nadaje się do stosowania pod makijaż, nie roluje się i nie zbija w grudki. Najważniejszą cechą jest dla mnie to, że jest hipoalergiczny, więc nie podrażnia moich wrażliwych oczu. W obietnice producenta niestety w moim przypadku nie można wierzyć. A co takiego obiecuje?
Po 5 dniach skóra jest jędrniejsza – po pierwsze uważam, że to za krótki okres czas, po drugie nic takiego nie zauważyłam nawet po kilku tygodniach, skóra jest taka jak przed stosowaniem tego kremu, jej stan się nie pogorszył, więc kosmetyk był dla mniej raczej neutralny w kierunku nawilżająco-odżywczego specyfiku. Nie daje cudownego efektu wygładzenia zmarszczek, liftingu i innych bajerów.
Po 4 tygodniach kurze łapki i opuchięcia są zredukowane – jeśli by tak było wielbiłabym ten krem nad wszystko inne, bo i owszem, mam problem z cieniami pod oczami i początkami kurzych łapek, ale krem nie wpłynął na nie znacząco, na pewno nie zniknęły, są nadal zauważalne i nie widzę różnicy przed i po.
Dla mnie to po prostu dobry, delikatny krem o działaniu nawilżającym i odżywczym, nic poza tym. Produkt jest bardzo wydajny, gdyż potrzeba odrobinę na pojedyncze zastosowanie. Cena regularna jest wysoka, więc myślę, ze warto spróbować, ale kupując go w promocji. Sama zakupiłam go za 9,99 zł i myślę, że za tę cenę warto było przetestować. Jest to raczej krem dla małowymagających.
PLUSY:
+ lekka, aksamitna konsystencja
+ nawilża, odżywia, wygładza
+ współgra z kosmetykami do makijażu
+ nie roluje się, nie zbija w grudki
+ dobrze się wchłania
+ hipoalergiczny
+ praktyczne opakowanie
+ wydajność
MINUSY
wysoka cena regularna
nie widzę zmian w jędrności skóry, liftingu
nie zmniejsza cieni pod oczami
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie