Zrób sobie krem Hydrolat szałwiowy bułgarski 

Lubię stosować hydrolat jako mgiełkę przed tonikiem. Mieszam z hydrolatami sprawdzone substraty, jak mocznik, witaminę b3 czy alantoinę i pryskam tym buzię zaraz po prysznicu. Na hydrolat szałwiowy zdecydowałam się w wakacje w celu kojenia buzi od słońca i pomagania w wyciszaniu coraz bardziej okazjonalnych (na szczęście) wyprysków. Niestety mnie się nie sprawdził. Hydrolat nie wygaszał i nie koił buzi, a wręcz zaogniał u mnie zmiany trądzikowe. Nie jakoś mocno, ale tak podprogowo to widziałam. Po wyrzuceniu tego kroku całkowicie i przechodzeniu od razu do toniku, cera szybko wróciła do normy. Wykorzystuję go więc do ciała pod krem (ten moment, kiedy zaczynasz prowadzić warstwową pielęgnację ciała ;_;). Niestety nawet tu nie radzi sobie najlepiej: podrażnienia po goleniu istnieją do 3 dni, więc tonik nie dość, że nie przyspiesza procesu, to moim zdaniem jeszcze go spowalnia (jeśli nic nie robię, podrażnienia na nogach wygaszają mi się w 2 dni do zera). Stąd mój wniosek, że nie jest to produkt dla mnie i nie jest to produkt dla skór wrażliwych, czyli tych z naczynkami, trądzikiem i zaburzeniami bariery hydrolipidowej. Jest to dla mnie o tyle zaskakujące, że moja cera dobrze znosiła napary szałwiowe, więc nie wiem, czym jest to podyktowane. Chociaż mam wrażenie, że moja cera coraz trudniej znosi dodatki zapachowe, których hydrolaty nie są pozbawione z racji procesu produkcyjnego.

Są opinie, że hydrolaty nie robią wiele albo znowu, że to złe produkty bo nie spełniają oczekiwań.. ale jak to bywa w zasadzie z każdym kosmetykiem to trzeba wiedzieć do czego służy i jak go używać. Odpowiednio wykorzystany spełnia oczekiwania. Hydrolat szałwiowy to jeden z kilku tego typów produktów dedykowanych cerze mieszanej, tłustej, skłonnej do wyprysków. I według mnie głownie dlatego, że świetnie odświeża skórę, ściąga nadmiar sebum bez naruszania naskórka. Dla mnie to takie działanie dezynfekujące - tak bym to określiła. Ogółem hydrolat szałwiowy odświeża, oczyszcza i działa przeciwzapalnie. I tak też robi, ale trzeba pamietać, że to destylowana woda z liści szałwii, bez chemii, ciężkich aktywnych składników itp. To produkt wspomagający. U mnie ten hydrolat jest produktem po który sięgam codziennie, czasem nawet kilka razy. Zdarza się, że w okresie kwarantanny jak siedze w domu to makijaż robię dopiero wieczorem albo popołudniu jak gdzieś wychodzę i wtedy taki produkt to złoto. Oczyszczam skórę zawsze rano i wieczorem, a w ciągu dnia już nie więc przed makijażem idealnie hydrolat się sprawia jako odświeżenie skóry i przygotowanie jej na krem albo bazę i podkład. Poza takim odświeżaniem skóry używam go również do: -mieszania glinki (zawsze lepsza opcja niż woda z kranu) oraz każdej innej maseczki w proszku -po delikatnym porannym oczyszczaniu jako element przed tonikiem -dodaję do niego wyciągi np z wąkroty azjatyckiej, kwas hialuronowy i inne półprodukty -tworzę swoje kremy na bazie tego hydrolatu Zatem dla mnie to świetny produkt. Łagodzi mi stany zapalne, sprawia, że kosmetyki lepiej się wchłaniają, jest na tyle delikatny, że nie uszkadza mi podrażnionej skory kwasami z TO, solo równie dobrze sobie radzi w roli naturalnego toniku, a jak dla kogoś to za mało to wystarczy dodać kwas hialuronowy albo inne wyciągi i mamy gotowy tonik DIY. Nie jest to tylko element związany z naturalną pielęgnacją ale łagodny dla skóry produkt który jest uniwersalny. Dużo osób narzeka na zapach.. nie jest on aż taki intensywny, owszem czuć ten charakterystyczny zapach szałwii, taki ziołowy ale u mnie to tylko pozytywnie wpływa na odświeżanie cery. Przynajmniej nie ma sztucznego zapachu:) Jakby ktoś chciał się nieco zagłębić w to co jest w tych liściach to ziele posiada garbniki mające właściwości ściągające i antyseptyczne, fenolokwasów które mają działanie lekko złuszczające i przeciwutleniające, saponin które wpływają na to, że kosmetyki używane po tym hydrolacie lepiej się wchłaniają oraz flawonoidy które znowu mają właściwości przeciwzapalne i detoksykujące. Tak więc ja czuję takie działanie hydrolatu ale ja też już częśćiowo nauczyłam się poprawnego używania kosmetyków, łączenia ich oraz obserwacji swojej skóry, i tego jak reaguje na kosmetyki. I nie jest to produkt cud, nigdy nim nie będzie ponieważ takie to są tylko drogie i chemiczne substancje w kosmetykach ale nie da się zarzucić jego działaniu nic, a jak komuś "nie działa" to znaczy, że to nie jest dla tej osoby skory produkt dedykowany ;)

Już od dawna z klasycznych toników przerzuciłam się na hydrolaty. Są mocno skoncentrowane i służą mojej cerze. Często dodaje je zamiast wody do ukochanych masek glinkowych. Moim ulubionym sposobem tonizacji jest spryskiwanie twarzy, więc musiałam przelać produkt do butelki z atomizerem. Hydrolat początkowo wywoływał poczucie ściągnięcia, ale po kwasach po prostu miałam bardzo wrażliwą skórę. Jednak nie wywołał podrażnienia czy zaczerwienienia. Zmiany zapalne szybciej się goiły i przysychały. Zaczerwienienia ładnie blakły i koloryt wyglądał na bardziej jednolity. Nie wszystkie hydrolaty tak dobrze mi się sprawdzały a do tego z pewnością wrócę. Zapach jest ziołowy ale nie jest to najgorszy smród wśród hydrolatów i dość szybko się ulatnia.

Miałam jedno opakowanie - ładnie pachnie, miły w użyciu, tonizuje, uspokaja skórę, jednakże szkoda, że dodali Phenoxyethanol. Wolę max naturalnosći jak rumiankowy. Używam tego produktu od: miesiąc temu z tydzień - dwa Ilość zużytych opakowań: 1 małe

Mam cerę mieszaną w kierunku tłustej i średni problem z wypryskami (czasem ich brak a czasem niestety pojawia się ich kilka...). Hydrolat sprawił się u mnie super. Używam go jako toniku, raz dziennie. Dobrze radzi sobie z ujednoliceniem kolorytu skóry (rozjaśnia zaczerwienione miejsca). Dobrze tonizuje i widocznie ściąga pory. Z wypryskami też sobie radzi, kiedyś miałam ich więcej. Cera po jego użyciu jest miła w dotyku. Jedynym jego minusem jest strasznie intensywny zapach, ale przy wieczornej pielęgnacji nie robi to wielkiej różnicy. Plusy: - tonizuje - ściąga pory - skuteczny w walce z wypryskami Minusy: - trochę zbyt intensywny zapach. Używam tego produktu od: jeden - dwa miesiące. Ilość zużytych opakowań: jedno.

Po baaardzo kiepskim hydrolacie oczarowym nie spodziewałam się niczego dobrego i chociaż ten jest ciut lepszy (nie zrobił z mojej twarzy czerwonej maski) to i tak słabiutki. Dużo gorszy od różanego, który pomaga mi w walce z rumieniem. Hydrolat szałwiowy nie podrażnia cery, nie wysusza jej, ale też nie robi nic dobrego. Nie koi cery, nie uspokaja jej, nie nawilża, nic. Chwilowe odświeżenie i tyle. Niezły do wszelakich maseczek i spryskiwania glinek. Śmierdzi przeokrutnie. Z uwagi na jego działanie nie kupię go ponownie. Używam tego produktu od: 4 miesięcy Ilość zużytych opakowań: jedno, 200 ml

Bardzo udany hydrolat. Polecam zwłaszcza cerom tłustym, bo wspaniale odświeża – pozostawia na twarzy pozostaje miłe uczucie orzeźwienia i czystości jak po toniku alkoholowym. Pod tym względem pozytywnie wyróżnia się wśród innych hydrolatów, z którymi moja skóra jakoś nie może się polubić (na ogół mnie uczulają, a nie odświeżają). Ziołowy zapach szałwi uderza przy pierwszym otwarciu buteleczki i może się nie podobać, ale nie utrzymuje się na twarzy, a z czasem traci na intensywności i stosując regularnie można się przyzwyczaić. Dobry na lato, bardzo tani. Używam tego produktu od: ponad miesiąca Ilość zużytych opakowań: kończę pierwsze

To było małe rozczarowanie. Małe, bo na ogół hydrolaty nie powodują na mojej skórze zaskakujących efektów. Są po prostu dobrym dopełnieniem pielęgnacji, ale same w sobie nie powalają mnie swoim działaniem. Hydrolat szałwiowy ZSK jednak wypada kiepsko na tle innych produktów tego typu. Ogółem mówiąc, hydrolat nie robi praktycznie nic. Lekkie uczucie odświeżenia, które i tak mija w chwilę po przetarciu twarzy, to chyba jedyne co zauważyłam w trakcie jego stosowania. Niestety wrażenie jest takie, jakby przecierało się twarz aromatyzowaną wodą. Kiepskie nawilżenie, odświeżenie zbyt krótkotrwałe, marne oczyszczenie. O tyle dobrze, że nie wyrządził skórze żadnej krzywdy, wydaje się być dla niej neutralny. Zapach najpiękniejszy nie jest, ale da się z nim wytrzymać. Dla mnie hydrolat pachnie mieszanką mięty z jakimś ziołem, odrobinę cierpko. Opakowanie typowe dla hydrolatów z tej firmy, minimalistyczne, ale wygodne i poręczne. Wydajność w porządku, wystarczył na ponad miesiąc regularnego stosowania 2 razy dziennie. Być może u innych sprawdzi się lepiej, ja wolę inne hydrolaty. Używam tego produktu od: ok, 1,5 miesiąca Ilość zużytych opakowań: jedno