Dla mnie absolutnie się nie nadaje. Próbowałam używać go wiele razy, na wiele różnych sposobów i dawałam mu wiele szans. Za każdym razem mi szkodził.
Dodam, że wcześniej miałam słynny peeling kwasowy z tej serii, za którym też nie przepadałam, ale przynajmniej byłam w stanie go zużyć. Z tym tonikiem męczę się już kilka lat i nadal prawie cała buteleczka jest pełna. Powoli tracę cierpliwość. To będzie chyba pierwszy kosmetyk od lat, który wyrzucę, bo naprawdę nie znajduję dla niego zastosowania.
KONSYSTENCJA
Gęsty, babrzący się, białawo-żółtawy. Po nałożeniu na wacik nie wchłania się w wacik, tylko osiada na nim jak glut. Na twarzy tak samo - nie wchłania się bardzo długo, tylko osiada na skórze, maże się i babrze.
Buteleczka jest za to solidna i ma porządne zamknięcie.
STOSOWANY JAKO TONIK DO TWARZY
Próbowałam używać tego produktu jako zwykły tonik do twarzy. Czyli umyć buzię ulubionym żelem do mycia twarzy, potem nałożyć ten tonik za pomocą wacika i na to nałożyć krem. Czasami nie używałam wacika, tylko wklepywałam tonik w skórę dłońmi, tak jak robiłam to z innymi gęstymi tonikami do twarzy z innych firm.
Oczywiście używałam go na noc, żeby Słońce nie podrażniło mi cery.
Kiedy robiłam to codziennie, już po kilku dniach tonik mnie podrażniał.
Podrażniał mnie również, kiedy używałam go jako tonik specjalnego przeznaczenia, czyli tylko raz na kilka dni, raz w tygodniu, raz w miesiącu czy nawet sporadycznie raz na kilka miesięcy.
Generalnie każda próba użycia tego kosmetyku w roli toniku kończyła się u mnie w ten sposób, że na początku wszystko było idealnie, nic się nie działo i miałam wyrzuty sumienia, że nie używam go regularnie. A po kilku dniach (niezależnie od tego, czy nadal używałam tego produktu, czy nie), moja skóra zaczynała piec, swędzieć i pojawiały się na niej czerwone placki. Mimo że natychmiast wrzucałam wtedy ten produkt na dno szafki i nie patrzyłam w jego stronę przez kolejne miesiące, a nawet lata, to pieczenie i podrażnienia po jego zastosowaniu leczyłam potem tygodniami.
Poza tym produkt używany w tej roli nie oczyszczał mojej buzi jak zwykły tonik do twarzy, tylko pozostawiał na niej lepką, mażącą się warstwę, która nie chciała się wchłonąć. Nakładając na niego krem, miałam wrażenie, że miesza się z tym kremem. Było to dla mnie niekomfortowe i nie dawało żadnej przyjemności.
STOSOWANY JAKO PEELING DO TWARZY
Używany jak peeling, czyli nałożony wacikiem lub wklepany na kilka minut i potem zmyty z buzi, powodował u mnie tylko niepotrzebną babraninę. Jest rzadszy od kremowych i żelowych peelingów do twarzy, więc miał tendencję do przelatywania przez palce i ściekania z buzi. Musiałam uważać, żeby nie dostał się do oczu i okolic ust. Generalnie same problemy, a działanie żadne.
Nawet kiedy nakładałam go na skórę dosłownie na 3 minuty, czułam po nim pieczenie. Zwykle starałam się go jednak potrzymać na buzi około 5-10 minut, żeby zdążył zadziałać. Mimo to moja skóra wcale nie była po nim gładka, ujednolicona i po prostu ładna jak po zwykłych peelingach enzymatycznych, kwasowych czy gommage, których używałam wcześniej. Niedoskonałości nie było mniej, a na drobne zmarszczki mimiczne nie wpływał wcale. Już po kilku dniach pojawiało się u mnie natomiast swędzenie buzi i czerwone plamy, które znikały dopiero po solidnej pielęgnacji kremami odżywczymi i aptecznymi oraz olejkami.
Czyli znowu, podrażnienie zamiast korzystnego działania.
STOSOWANY NA DEKOLT I PLECY
Używałam go również na dekolt i plecy. Myślałam, że dobrze zadziała na moje niedoskonałości skórne w tych miejscach, albo przynajmniej zniweluje przebarwienia, których mam w tych obszarach dużo. Miałam też nadzieję, że skoro na plecach mam skórę grubszą i tłustszą niż na twarzy, to ten produkt nie będzie mnie tam podrażniał.
Nakładałam go na skórę wacikiem albo wklepywałam. Czasami rozsmarowywałam go na plecach, a czasami nakładałam punktowo na dekolt, tylko na wypryski.
Efekt, tak jak na twarzy, zawsze był ten sam. Tonik powodował u mnie jedynie podrażnienie i czerwone, piekące placki, które leczyłam potem miesiącami, zwłaszcza na dekolcie.
PODSUMOWANIE
Dla mnie się nie nadaje. Mam wrażenie, że podrażnia, ale nie działa. Jest tyle lepszych produktów z kwasami, lepszych toników i lepszych peelingów, że naprawdę szkoda się w to babrać.
Zalety:
- solidna, plastikowa buteleczka z porządnym zamknięciem
- polska firma
Wady:
- podrażnia, ale nie działa korzystnie na moją skórę, niezależnie od tego, jak go używałam
- babrząca się konsystencja, zwykłe żelowe i kremowe peelingi i zwykłe, wodniste toniki, są milion razy wygodniejsze w użyciu
- nie sądziłam, że kiedykolwiek to powiem, ale na jego tle peeling kwasowy z tej samej serii (ten w tubce) wypada o wiele lepiej
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie