It's Skin Power 10 Formula VE Effector Esencja z witaminą E

Mam tłustą cerę i trudno mi znaleźć serum , które będę mogła bez problemów stosować na dzień bez obciążenia i psucia makijażu. Mam swoje ulubione serum nawilżające, ale zimą stosuję je tylko na noc. Tym razem zdecydowałam się na VE i niestety nie jestem zadowolona. Nie widzę żadnych, absolutnie żadnych efektów po miesiącu stosowania. Żadnej poprawy stanu cery, odżywienia i poprawy kondycji. Kupiłam to serum ze względu na obiecujący skład, przede wszystkim wyciąg z wąkroty azjatyckiej, i to wysoko w składzie, ale u mnie kosmetyk nie robi nic. Trochę nawilża i tyle w temacie. Ale to nie jest jego główne zadanie. Muszę jednak przyznać, że w żaden sposób nie szkodzi. Samo jego używanie jest bardzo przyjemne, a konsystencja jest niesamowicie lekka i wszystko pięknie i szybko się wchłania. Nie powoduje żadnego zapychania ani innych podobnych, nieprzyjemnych niespodzianek. Ale na pewno nie działa tak, jak powinno działać serum, więc go nie polecam. Nie oczekuję cudów po pojedynczym preparacie, ale mam porównanie z innymi serami, które naprawdę robią robotę, a tu takie nic.

... i na pewno nie ostatnie. Produkt od początku urzekł przede wszystkim uroczym designem i szeroką gamą wariantów, które pomogą na dosłownie każdy problem skórny. Kosmetyku używałam jako serum rano i wieczorem, jedno naciągnięcie pipety wystarczy, aby pokryć całą twarz. Traktowałam go jako wstępne nawilżenie przed kremem do twarzy i prewencję stosowaną w obawie przed zmarszczkami. Produkt ma lekką, żelową konsystencję, która nie zapycha skóry, szybko się wchłania i jest ultra łagodna. Swietnie sprawdził się po zabiegu z kwasem. Skóra po miesiącu stosowania jest ładnie rozświetlona. Jednakże, dla osób, które szukają produktu, który drastycznie zmieni wygląd ich cery to raczej nie jest dobry wybór. Ja traktowałam go jak lekarstwo i dodatek, za który moja skóra podziękuje mi w przyszłości. Jedno opakowanie zużyłam w około 5 tygodni, więc nie jest zabójczo wydajne. Co do ceny, można je dorwać dwa razy taniej na ebayu, wystarczy tylko poszperać, znaleźć sprawdzonego sprzedawcę (koniecznie z Korei Południowej) i już można cieszyć się tym produktem w całkiem przystępnej cenie.

Nic nie daje. Owszem cudnie się wchłania, ma prześliczne opakowanie, ale nie wszystko jest takie różowe jak właśnie ta buteleczka. Ma bardzo lekką konsystencję , prawie jak woda i po nałożeniu momentalnie się wchłania, aczkolwiek nie widzę żadnego działania, ani nawilżenia, ani wygładzenia. Nic. Dokładnie jakbym wtarła w twarz pare kropelek wody. Opakowanie owszem ma świetny design, ale już nie jest tak praktyczne, jak ładne. 1/6 produktu, który zostaje na samym końcu nie sposób wyjąć. Na prawdę trzeba się nieźle nagimnastykować, ponieważ aplikator nie dostaje do dna buteleczki. Wszystko ładnie pięknie, ale kosmetyk ma dawać efekty, a nie mieć tylko efektywnego wyglądu.

Dzięki niemu moja skóra jest bez trądziku... pięknie łagodzi i nawilża skórę działa jak kompres i dodatkowo odżywia . Piękne szklane opakowania wygodna aplikacja. Posiadam z tej samej serii niebieski ale jednak ten jest najlepszy :)

Pomijając urocze opakowanie, ten produkt szczerze mnie urzekł. Miałam kilka próbek i nakładałam je zawsze, gdy skóra robiła się podrażniona. Dzięki witaminie E oraz róży koi, regeneruje i odżywia. Bardzo szybko się wchłania, ma gęstawą konsystencję, lecz dobrze się wchłania (ja używałam na noc). Zobaczcie, jak ocenia konsystencję producent: https://www.itsskin.com/eng/instriction/usage_sequence.asp Jest to dobry produkt w dobrej cenie.

Kupiłam ten produkt po nieudanej próbie z serum z witaminą C. Przyjechała do mnie różowa buteleczka, w której pływa widoczna witamina E. Serum szybko się wchłania, po użyciu nie czuć, że ma się coś na twarzy. Na początku widziałam, małe efekty. Teraz gdy serum jest na wykończeniu zauważam, że moja cera nabrała blasku i elastyczności. Jeśli ktoś chce kupić, niech zainwestuje od razu w dwa opakowania. Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: jedno

Krem wodny, tak jak pozostałe kremy z serii używane przeze mnie, jest bardzo dobry. Testowałam VC Effector, CO Effector, Q10 Effector, VE Effector i WR Effector (pod oczy). Nie ma tu mowy o spektakularnym efekcie jaki daje VC Effector, ewentualnie CO Effector (mowa o rozjaśnianiu cery, rozświetlaniu, przyspieszeniu gojenia drobnych niedoskonałości), ale krem sprawdza się u mnie świetnie, szczególnie teraz, latem, kiedy witaminki C raczej nie należy używać w dzień. Serum idealnie nadaje się na upały, zaaplikowany pod makijaż na pewno nie pozwoli nam spłynąć, a fajnie nawilży. Zawiera wit. E w postaci białych mini kapsułek, które widać gołym okiem (podobnie jak w przypadku Q10 Effectora). Jako, że jest to przeciwutleniacz, wierzę, że moja cera kiedyś mi się za jego używanie odwdzięczy xD Używam tego produktu od: prawie rok Ilość zużytych opakowań: w trakcie trzeciego