Pierwszy hydrolat dający widoczne efekty.
Zacznę od opisu mojej skóry, byście wiedziały, na jakiej podstawie oceniam ten specyfik. Otóż jestem (nie)szczęśliwą posiadaczką cery MOCNO trądzikowej, mieszanej, lecz bardzo wrażliwej, delikatnej i skłonnej do podrażnień/przesuszenia. Dodatkowo w okolicach nosa wybija się czerwień naczynek. Jak widać - mieszanka wybuchowa. :)
Hydrolat kupiłam na stronie Mazideł za ok. 10 złotych. Wrzuciłam buteleczkę 100 ml do koszyka razem z kilkoma innymi. Stwierdziłam, że warto spróbować, choć nie oczekiwałam cudów - hydrolaty konkurencyjnych firm odebrały mi wiarę, że takowy specyfik może robić coś poza odświeżeniem twarzy. A jednak.
Gdy paczuszka do mnie dotarła, oczyściłam twarz i zwilżonym wacikiem zaaplikowałam hydrolat. Specjalnie nie nałożyłam żadnego kremu/olejku, by sprawdzić, jak kocanka się na mnie zachowa. Jakie było moje zdziwienie, gdy na kolejny dzień mój TŻ spojrzał na moją nieumalowaną mordkę i zapytał, czy mam na sobie makijaż. :O Po tych słowach czym prędzej pobiegłam do lusterka i sama doznałam szoku - skóra była wyciszona i uspokojona, naczynka i zaczerwienienia zbladły, po prostu czary! Jeszcze ŻADEN tonik ani hydrolat nie dał mi takiego efektu, a testowałam ich sporo (u konkurencyjnych firm, których nazw wymieniać tu nie będę). Dzięki niemu wiele blizn potrądzikowych zbladło - może nie całkowicie, ale jednak. Jego przeciwzapalne i antybakteryjne działanie czułam na własnej skórze. Nie jest to oczywiście preparat-cud, lecz różnica była naprawdę widoczna, szczególnie w liczbie nowych wykwitów, która została nieco zredukowana. Dzięki kocance każdy nieproszony gość błyskawicznie się goi i szybciej znika, do tego skóra jest wspaniale rozjaśniona - to pewnie zasługa ukojenia naczynek. :) Jedyne, czego mogłabym się przyczepić jeśli chodzi o działanie to lekkie ściągnięcie, ale wiem, że to nie jest wina hydrolatu, a mojej skóry, która reaguje w taki sposób na oczyszczanie, bez względu, czego użyję. To uczucie mija po kilku/kilkunastu minutach. Poza tym nie mam mu nic do zarzucenia, co w moim przypadku zdarza się niezwykle rzadko.
Zapach rzeczywiście nie należy do przyjemnych. Przez pierwsze kilka dni aż robiło mi się od niego niedobrze, lecz po którejś aplikacji z rzędu przestawałam zwracać na niego uwagę. Woń jest zatem do zniesienia, tragedii nie ma, choć świeże maliny to nie są. :)
Cena jest prawie dwukrotnie wyższa niż u konkurencji, lecz w tym przypadku te kilka złotych więcej daje nam znakomitą jakość i widoczne działanie, a nie tylko pachnącą wodę do odświeżania. Moim zdaniem Mazidła oferują najlepsze hydrolaty na całym polskim rynku.
Polecam serdecznie, z pewnością kupię kolejną butelkę po zużyciu innych hydrolatów.
Używam tego produktu od: miesiąca.
Ilość zużytych opakowań: jedno, na pewno kupię kolejne.