Zużyłam do końca moje pierwsze opakowanie w zeszłym miesiącu i chciałabym polecieć do sklepu i odkupić go od razu, ale wiem, że jeśli to zrobię, to moje 4 pozostałe pudry pójdą znowu w odstawkę - tak świetny jest to produkt. Zacznę może od opakowania - plastikowe, podobne do wszystkich sypkich pudrów, jakie znam. Jedyne, co mi w nim przeszkadza to brak sitka, przez co nie za bardzo można ten puder brać ze sobą gdziekolwiek. Znalazłam na to sposób zaklejając dziurki taśmą jeśli już faktycznie muszę/bardzo chcę go gdzieś wziąć, ale nie jest to najlepsze rozwiązanie, bo trochę produktu w ten sposób jednak się marnuje przyklejone do taśmy. Nakrętka jest zrobiona z typowego dla Narsa gumowanego tworzywa, które wg mnie jest bardzo przyjemne w dotyku, jednak strasznie się brudzi.
Puder jest biały, jednak nie zauwazyłam, żeby na twarzy bielił. Moja cera jest bardzo jasna (coś między Macowym NW13 a NC15) i na mnie nie bieli, ale nie wiem, jak by sie zaprezentował nałożony w ogromnej ilości na dużo ciemniejszej cerze niż moja. Sam produkt jest drobniutko zmielony, dosłownie jak taka delikatna mączka, a nawet jeszcze drobniej. Po nałożeniu pięknie wygląda na twarzy, daje mi taki efekt lekko wyfotoszopowanej skóry, a jednocześnie jest lekki, niewidoczny i rozświetlający, czyli skóra wygląda tak, jak lubię - na wypoczętą i promienną. Puder ten nie daje zadnego koloru, jak niektóre pudry, także jeśli szukacie dodatkowej warstwy na twarzy, to tu tego nie znajdziecie. Co mnie zaskoczyło na początku używania (czyli dawno temu) to to, że puder ten świetnie nadaje się pod oczy. Nic się nie zbiera w zmarszczkach i niezależnie jaki korektor pod niego nałożymy, otrzymamy długotrwały i naturalny efekt (chyba że nałoży się 3 warstwy jakiejś szpachli, ale wtedy i tak efekt końcowy będzie winą zbyt dużej ilości korektora, a nie tego pudru). Light Reflecting utrwala makijaż na wiele godzin, robię makijaz o 6.30 rano i zmywam go około 20.00 i wciąż cera wygląda dobrze, w ciągu dnia nie muszę robić żadnych poprawek, bo nie ma czego poprawiać. Ten puder jest jak niewidoczny pomocnik. Nakładasz go i on tam jest, ale go nie widać, jednak utrzymuje wszystko w ryzach dając piękny efekt promiennej cery. Dla mnie zdecydowanie must have, najlepszy, jaki w życiu miałam, a wyprobowałam wiele pudrów. Jeśli się zastanawiacie nad tą wersją, lub wersją prasowaną to prasowana też jest dobra, tylko sypana wg mnie daje trochę lepszy efekt, nie wiem, czemu, bo jednak to niby to samo tylko sprasowane, ale jednak sypaniec lepszy. Jak już powiedziałam - must have w mojej kosmetyczce na tyle, że wiem, że nie mogę go szybko odkupić, bo zdetronizuje wszystkie inne pudry, jakie mam, także to już coś znaczy.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie