Omia Laboratoires, Maschera Capelli Olio di Macadamia (Maska do włosów z olejem z orzechów makadamia)

Używałam dawno, ale była dobra.

Zalety:
– dobre nawilżenie i natłuszczenie
– delikatny zapach

Wady:
– zapach budyniowy (nie lubię takich zapachów, wolałabym lekko owocowy, brzoskwiniowy, winogronowy, troppikalny itp.)
– trudno dostępna
– ja lubię maski bez spłukiwania

Ogólnie: kupiłabym ponownie, ale jest trudno dostępna, a tego nie lubię. Dobrze byłoby gdyby producent wprowadził ją do Rossmanna.

Maseczkę kupiłam jakiś czas temu w jednej z drogerii internetowych. Zachwyciła mnie swoim składem. ;)

Maska posiada delikatny zapach, ładne opakowanie ;) Ma kremową konsystencję, którą dobrze nakłada się na włosy ;)

Niestety nie zachwyciła mnie. Mam wrażenie, że niewiele zrobiła z moimi włosami. Nie czuję, aby były bardziej nawilżone i zregenerowane. Będę szukać dalej ;)

+certyfikat bio, 0 sylikonow, peg, olejow mineralnych, parabenow
+zawiera wysoko w skladzie aloes i olej z orzechu makadamia z certyfikowanych upraw biologicznych
+wlosy staja sie nawilzone, miekkie, sypkie i gladkie
+maska ma wygodne opakowanie, bialy kolor i delikatny dosc swiezy zapach ktory nie przeszkadza ale tez nie zachwyca
+firma nie testuje na zwierzetach
+nie obciaza, jest dosc lekka
+bije na glowe dobre skladowo Biovaxy L\\\'Biotica ktore na moich wlosach zupelnie sie nie sprawdzily

malutki minus za to ze nie jest zbyt wydajna mimo swojej gestosci i nie slizga sie po wlosach , dosc ciezko ja rozprowadzic

Używam tego produktu od: miesiaca
Ilość zużytych opakowań: 250 ml w uzyciu

ŻADNA maska... nie nawilżyła moich włosów aż tak! Używana często sprawiała, że włosy były niemal mokre w dotyku, przenawilżone. Uwielbiam ją za blask i to właśnie nawilżenie :) dzięki niej bardzo łatwo mogę doprowadzić włosy do porządku po każdym mini przesuszu, a i takie w lutym się zdarzyły (ahoj ogrzewanie i kaloryfery). Podejrzewam, że z każdym większym przesuszem też dałaby radę, ale na szczęście aż takich wielkich problemów w lutym nie miałam z włosami. Maskę nakładałam od ucha w dół, niewiele produktów trafia u mnie na skalp. Jest bardzo treściwa, gęsta, chyba bałabym się ją nakładać na skalp ze względu na potencjalne obciążenie. Przez swoją gęstość jest bardzo wydajna. Włosy po jej użyciu są przyjemne w dotyku i bardzo gładkie :) stosuję ją zawsze w emolientowym towarzystwie, zazwyczaj jako drugie O po uprzednim zmyciu oleju oraz umyciu włosów delikatnym szamponem.

Moje włosy nie przepadają za aloesem, ale w tym towarzystwie sprawdził się świetnie, muszę przyznać, że jestem bardzo zaskoczona. Lubią za to olej makadamia w maskach i to właśnie on skłonił mnie do zakupu, chociaż od początku byłam świadoma, że maska zawiera glicerynę (którą moje włosy lubią) oraz ten nieszczęsny sok z aloesu w dosyć dużych ilościach. W działaniu przebiła Bioetikę, jest to jeden z tych produktów, które chciałabym mieć zawsze w swojej kolekcji :) zapach nic mi nie mówi, jest po prostu drogeryjny, chemiczny. Do najładniejszych nie należy, ale nie uprzykrza życia podczas aplikowania produktu.

Używam tego produktu od: koniec stycznia 2014
Ilość zużytych opakowań: połowa pierwszego