Balmain Paris Extatic EDP 

Po perfumach Extatic, stworzonych w „stajni” słynnej firmy Balmain, oczekiwałam sporo. Zgodnie z opisem, zapach Extatic miał być „luksusowy i orientalny”, a obecność nut zapachowych owoców i kwiatów miał dopełniać m.in. aromat drzewa kaszmirowego, sandałowego oraz skóry. Uwielbiam orientalne zapachy i spodziewałam się spotkania z eleganckimi, wytwornymi, ciepłymi nutami podrasowanymi kwiatami i owocami. Elegancka, minimalistyczna butelka z czarnymi i złotymi elementami dopełniała wizerunku elegancji i kobiecości. Niestety, moje zetknięcie z tą kompozycją okazało się nie tylko pozbawione jakiejkolwiek ekstazy i zachwytu, ale wręcz nieprzyjemne i bardzo rozczarowujące. Należy powiedzieć wprost- aromat Extatic jest wtórny, banalny i wyjątkowo męczący. Na pierwszy plan wysuwają się nieznośnie sztuczne , lekko słodkie nuty róży, gruszki, orchidei i jaśminu, które, choć same w sobie piękne – w wydaniu Balmain są pozbawione jakiejkolwiek klasy, nużące i płaskie. Spod nich z wielkim trudem wysuwają się ledwo wyczuwalne nuty drzewa kaszmirowego i sandałowego, które w tej kompozycji rażą kwaśnością i nie mają nic wspólnego ze szlachetnymi, majestatycznymi odpowiednikami w innych perfumach. Z przykrością stwierdzam, że zapach Extatic pachnie tanio-choć nie jestem snobką, pozbawiony jest oryginalności i czaru. Nie jest to- w moim odczuciu- zapach ani elegancki, ani seksowny. Nie widzę go ani na pewnej siebie, przebojowej kobiecie, ani na takiej, która potrzebuje perfumiarskiej pewności siebie, zdecydowania i polotu. Extatic drażni zmysł powonienia użytkowniczki i jej otoczenia. Jedynym atutem perfum jest zgrabna butelka i przyzwoita trwałość ( o zgrozo). Parametry Extatic i ich wysoka cena sprawiają, że z pewnością nigdy do tej nudnej, byle jakiej kompozycji zapachowej nie wrócę. Wielki zawód!

Jest to ciężki zapach, nie dla młodych dziewczyn. Ja mam 41 lat i lubię go, ale noszę tylko gdy mam na sobie formalny strój. A ja bardzo lubię swobodną elegancję, więc używam go przynajmniej raz lub dwa razy w tygodniu. Ma kwiatowe nuty, ale przykryte są sandałem i jaśminem. Pasuje na jesień, chłodniejsze dni, ale jakoś nie kojarzy mi się zupełnie z zimą. Jest bardzo trwały i intensywny, spokojnie utrzymuje się 8h.

Extatic trafiły do mnie w formie próbki i to był bardzo udany prezent, bo czaiłam się wokół tego zapachu wielokrotnie. Wyobrażałam je sobie zupełnie inaczej, mimo, że nuty zapachowe stawiały sprawę jasno, że nie będzie to lekki zapach na co dzień :) Extatic przy pierwszym spotkaniu zrobił na mnie wrażenie zapachu bardzo sztywnego, poważnego, jak taka sztywna garsonka sprzed lat. Od początku uderzył eksplozją ciężkich, mocnych kwiatów - róża, irys, jaśmin, amarylis. Wszystko mocne, konkretne, w dodatku zwieńczone drzewem sandałowym. Ale im dłużej nosiłam ten zapach, tym bardziej się do niego przekonywałam. Ma w sobie coś bardzo wyrazistego. I jest w nim jeszcze coś, co bardzo mi się podoba - ma w sobie coś sentymentalnego, coś z zapachów z lat 90. Nie mam pojęcia kiedy odbyła się premiera tego zapachu, ale dla mnie jest podobny do klasyków z tamtych lat. Po zużyciu całej próbki, nadal uważam, że to zapach elegancki, wyniosły, ale może nie do burej garsonki, ale czegoś bardziej współczesnego i kobiecego. Nasuwa mi skojarzenia z 5th Avenue od Elizabeth Arden, choć to oczywiście nie ten zapach. Zdecydowanie na jesień i zimę. Niezdecydowanym polecam małą próbkę przed zakupem, zwłaszcza, że można ją dorwać w większości perfumerii internetowych.

Urzekło mnie piękne, eleganckie opakowanie. Zapach orientalno-kwiatowy. Przyjemny, nie męczący i nie pudrowy. Dobrze utrzymuje się na skórze. Podoba mi się nuta zapachowa, nie jest taka oczywista jak przy perfumach tego koloru. Bardzo przystępna cena.

Francja,Paryż,lata 20-ste tak skojarzył mi się zapach gdy użyłam go po raz pierwszy. Lubię odkrywać nowe zapachy i testować je o każdej porze roku bo to jest niesamowite że w różnym klimacie oraz na naszej skórze potrafią całkowicie inaczej zachowywać i działać na zmysły. Testowałam Extatic o pojemności 5 ml,koszt w perfumerii internetowej to 4,90 zł ,pierwsza rzecz jak zobaczyłam miniaturkę oryginalnego flakonu to pomyślałam co za radość taka mała buteleczka a cieszy ;) Jaki jest Balmain?Ja bym powiedziała niebanalny,niesztampowy,na przekór słodziakom(które uwielbiam) inny,mój nos zdecydowanie podpowiada szyprowy,orientalny i z delikatnym kwieciem.W pierwszej chwili aplikacji ja wyczuwam gruszkę z różą a następnie u mnie następuje moc irysa oraz jaśminu ale takiego eleganckiego,doskonale skomponowanego w otoczeniu amyrisa i drzewa sandałowego,no po prostu majstersztyk! Próbki używałam i testowałam o każdej porze roku i jak dla mnie są one idealne na okres jesień/zima na chłodniejsze dni,zapach jest niesamowicie trwały aż 12 h od aplikacji,dodatkowo pracują na ciele,zostawiają ciągnący się za sobą ogon,zwracają na siebie uwagę i są komplementowane :). Także ja polecam.

Próbkę tego zapachu dostałam do zakupów jeszcze wiosną, ale nie był to dobry moment na testowanie tego zapachu. Kiedy przyszła jesień sięgnęłam po niego ze swoich zapasów i przeżyłam niemały szok. Próbka okazała się moim wielkim ulubieńcem tej jesieni. Pierwsze co czuje w zapachu to róża damasceńska i odrobina gruszki, które ładnie ze sobą grają i nie są przytłaczające oraz nużące. Później wyczuwalne są bardziej nuty kwiatowe. Sam zapach od początku odbieram jako ciepły, słodki i otulający, choć od razu mówię, że słodycz nie jest przytłaczająca ani męcząca. Jeśli chodzi o trwałość zapachu, tutaj również mam żadnych zastrzeżeń. Czuję go świetnie nie tylko na skórze, ale też na ubraniach i apaszkach. Zdecydowanie kupię sobie pełnowymiarowe opakowanie.

Zupełnie nie rozumiem przyporządkowania tego zapachu do pory jesiennej. Gdy go wącham to widzę młodą dziewczynę (to nie jest wyrafinowany zapach dla świadomych i eleganckich kobiet) w złotej, kusej sukience jak idzie pewnie przez miasto, wieczorem, po upalnym dniu, na super imprezę i tam szaleje na parkiecie skąpana w tym zapachu, bo jest on dla mnie energetyczny, wibrujący, właśnie ekstatyczny, to dobra nazwa. Jednak ta ekstaza jest też dość płytka, na mojej skórze nie rozwija się, nie intryguje, żadnej głębi, nic interesującego do odkrywania... Dodatkowy plus za trwałość!

Balmain to miłośnik kobiet i projektant, który podkreśla ich atuty w każdym projekcie. Zapach jest cudownie ciepły, słodki ale nie duszący, bardzo elegancki. Otula ciało i zmysły. Można się w nim zakochać ale jest to zapach jesienno zimowy. Taki otulacz. Cudownie pachnie szal gdy zdejmujesz go przed randką. W powietrzu unosi się zapach pożądania. Trwałość: 6h

A dla mego zmysłu powonienia wcale nie jest jakoś super słodki, a na pewno nie przesłodzony jak LVEB. Orientalny kwiatowiec z drzewnymi oraz owocowymi nutami, które co jakiś czas wychodzą przed szereg tym kwiatowym. Rozwija się na skórze, co chwilę przybierając nieco inne oblicze. Mimo sporej dawki słodkości czuje w nim również świeższe nuty, które w orzeźwiający sposób przełamują "cukier" W nim zawarty. Jest i słodko i świeżo i kwiatowo i owocowo. Idealne pachnidlo dla jesiennych klimatów. Ciepły, otulający, kobiecy... Kojarzy mi się z jesienią i kubkiem ciepłej herbaty przy kominku, gdy za oknem na wietrze wirują kolorowe liście. Parametry określam jako dobre.

No dobra, przyznam Wam się do czegoś szczerze - jestem tak ogromną fanką perfum, że praktycznie nie ma u mnie miesiąca bez nowego flakonu. To już chyba uzależnienie ;D Zazwyczaj wybieram słodkie, pudrowe zapachy, ale lubię też zapachy typowo kwiatowo-owocowe, sporadycznie sięgam także po nieco bardziej charakterystyczne orientalno-kwiatowe nuty. Tym razem jest to moja pierwsza styczność z wodą perfumowaną od Balmain - i za sprawą testera w jednej z drogerii padło na zapach o nazwie Extatic :) Dodam, że jakiś czas temu po internetowych zakupach stałam się posiadaczką flakonu o pojemności 60 ml, za który zapłaciłam nieco ponad 100 złotych. Przy okazji innych zakupów zamówiłam także maleńki flakon o pojemności 5 ml do torebki. Zapach Extatic nie jest nowością, ponieważ powstał w 2014 roku. Bardzo ogólnie można opisać go jako orientalno-kwiatowy. Nutami głowy są gruszka, róża i wonny kwiat o dość egzotycznej nazwie osmantus. Nutami serca są z kolei irys, jaśmin i orchidea. Nutami bazy są natomiast skóra, drzewo sandałowe i kaszmirowe oraz amyris. Jedynym owocowym akcentem jest tutaj słodka gruszka, przeplatana dość mocno wyczuwalnym drzewem kaszmirowym oraz orchideą - to składniki perfum, które wyczuwam jako najbardziej dominujące. Do tego mieszanka różnorodnych kwiatów, która dobrze łączy się z aromatycznym zapachem drzewa sandałowego, dodająca zapachowi odrobiny pikanterii. Nieco mocniejsza, bardziej intensywna nuta jest jednak wyczuwalna tylko przez chwilę - po kilku minutach perfumy znacznie subtelnieją, pozwalając przebić się odrobinie słodyczy, wśród nuty skóry i aromatycznych kwiatów. Po kolejnych kilku - w sumie już kilkunastu minutach, zapach staje się taki, jaki lubię najbardziej. Jest ciepły, otulający i miły, momentami słodki jak ulepek. Kwiatowe, orientalne nuty ustępują tym słodkim i z godziny na godzinę jest spokojniej, delikatniej, subtelniej. Zapach staje się także bardziej wyważony i elegancki, dzięki czemu dostrzegam w nim sporą uniwersalność - sprawdzi się i na dzień i na wieczór. Ale raczej na zimniejsze pory roku, takie jak jesień czy zima. Trwałość jest z kolei przeciętna, na mojej skórze perfumy są wyczuwalne przez około 4 godziny. Projekcja jest z kolei łagodna, zapach blisko trzyma się skóry. Na sam koniec warto wspomnieć o flakonie, ponieważ stanowi idealne uzupełnienie perfum - jest szklany, elegancki, z elementami złota i dobrze odzwierciedla koncepcję zapachu. Dobrze leży w dłoni i ładnie prezentuje się wśród innych flakonów w mojej prywatnej kolekcji. Ma bezpieczną, klasyczną formę - a jak wiadomo klasyka zawsze obroni się sama :)

Perfumy bardzo przyjemne dla nosa. Zawsze jak ich użyję mój mąż mówi "jak Ty ładnie pachniesz, co to?" Od początku wyczuwalna gruszka i orchidea, ocieplona nutami drzewnymi. Zapach niesamowicie ciepły i aksamitny. Jest słodko ale nie ulepnie, jednocześnie świeżo. Idealny zapach każdego dnia niezależnie od pory roku. Trwałość i projekcja bardzo dobre. Flakon idealnie pasuje do zawartości, bardzo elegancki ze złotym masywnym korkiem.

Każdy kto niuchał zapachy Balmain wie czego generalnie można się spodziewać. Ich zapachy są przeważająco ciężkie, czasem słodkie, bardzo kobiece i seksowne. Taki jest też ten zapach. O dziwo kompletnie różny od extataic EDT, ale równie zadowalający. Czy mnie oczarował i zawładnął mną? Nie, ale nie mam wielu obiekcji. Zapach jest z rodzaju słodko-ciężkich i od razu te dwa tematy rzucają nam się w oczy. Z czasem zbytnio się to nie zmienia, co dla jednych jest wadą, dla drugich nie (u mnie to zależy, chociaż lubię jak zapach mnie potrafi zaskoczyć). Najbardziej intensywny jest jakiś taki pudrowy zapach, uzupełniony o słodkie, lekko kwaśne owoce. Ponoć wybija się też drewno, drzewo sandałowe, chociaż ja nie jestem w stanie tego stwierdzić. Gdzieś w tle lekko czuć różę. I prawdę mówiąc to nie jestem w stanie nic więcej o tym zapachu powiedzieć. Ma całkiem porządną trwałość, tak samo jak projekcję, często zostaje intensywnie na ubraniach, naszyjnikach, czy szalikach. Nie zmienia się bardzo w czasie. Czy kupię jeszcze raz? Z własnej wolni pewnie nie (chociaż nie wiadomo, ja dorwałam 12 próbek po 2ml za 13zł, więc pewnie w takiej cenie zrobiłabym zapas), na pewno nie za pełną cenę, ale dostać na prezent nie miałabym nic przeciwko. Myślę, że zapach przypasuje wszystkim dziewczynom lubiącym cięższe zapachy, które nie są jednocześnie staroświeckie. Można nosić zarówno na codzień, jeśli ktoś preferuje elegancki wizerunek, ale równie dobrze na wieczór.

Pokochałam ten zapach od pierwszego powąchania. Ma w sobie to co lubię - słodycz, pazur, ogon i trwałość. Początek to piękna orchidea, słodka gruszka i drzewo kaszmirowe, potem wyczuwam ukochanego irysa i drzewo sandałowe by na koniec zachwycić się różą i aromatem skóry. Ta kompozycja to dla mnie cudo. Pięknie rozwija się na mojej skórze, która zdejmuje temu zapachowi trochę słodyczy i dodaje mu szlachetności. Ostatnio używam go namiętnie.

Zapach jest słodki, intensywny, ciężki. Słodycz z podtekstem, kojarząca się ze zjawiskiem pt. kobieta- bluszcz, od której mężczyzna nie może się uwolnić. Atmosfera wokół robi się ciężka, dusząca. EDP Extatic nie jest zapachem odkrywczym. Trudno doszukiwać się w nim wyjątkowości, choć nie zaprzeczę, że może się podobać. Słodycz podszyta intensywną animalną nutą niemal zawsze znajduje sympatię odbiorczyń. Ciężki, słodki zapach tego typu nie nadaje się do noszenia latem, jak również do pracy. Zdecydowanie dobrze sprawdzi się na imprezę, wieczorne wyjście. Dla mnie jest to zapach zbyt bezpośredni , brak mu wyrafinowanego smaku i stylu.

Uwielbiam wszystkie perfumy Balmain, nigdy mnie nie zawiodły. Extatic kupowałam w ciemno, podpierając się tylko tym co o nich wyczytałam. Co prawda ktoś pisał, że to perfumy na lato, ale co ja tam będę słuchać :) Ja chciałam ich używać zimą. Przyszły i niestety zaskoczenie - perfumy pachnące niczym. Serio - niczego nie mogłam się w nich doszukać. Tak jakby brakowało im jakiegoś składnika. No nie! Troszkę się pozmuszałam ale niedługo powędrowały na półkę. I tak przezimowały sobie w kąciku, aż pewnego ciepłego wieczoru. Ponieważ pokończyły mi się wszystkie pachnidełka tak od niechcenia wyciągnęłam z kątka Extatic i kolejne zaskoczenie! Niczego w nich nie brakuje. Co to za czarcie sztuczki? Ktoś dolał brakujący składnik: D Nie mam pojęcia ale pachną cudnie. Nie znam się na nutach zapachowych, składnikach i sposobach układania się perfum. Albo coś mi się podoba albo nie. Extatic mi się podoba! Nawet bardzo. Jest słodziutki, troszkę pudrowy, ani trochę zielony. Ale tylko latem :)

Jestem maniaczką kupowania perfum w ciemno, bez testów na żywym organizmie-opis mi wystarcza do tego, aby zaryzykować i rzucić się z ogromną ekscytacją na odpakowywanie buteleczek z czeluści kartoników i zatopienia swego nosa w korek -jezeli takowy jest :) uwielbiam to! Rzadko jestem zawiedziona, wręcz nigdy, jednak Extatic, po otwarciu i pierwszej próbie testowej, strzelił mnie prosto w nos wazonem zwiędnietych chaszczy! Z bólu i rozczarowania usiadłam oniemiała... Kłamstwo i sabotaż-pomyslalam,tyle obietnic i takie, takie coś..! Z fochem, odwracając twarz, strzelilam chmurka z atomizera na nadgarstek i wróciłam do sadzenia żywopłotu! Po godzinie, wróciwszy do domu z ogrodu-nie pamiętając już o oszustwie, ściągnęłam rękawice i oniemiałam... Cóż to tak pachnie niebem, słońcem, nieskończonością i najlepszym wspomnieniem na świecie?! Zdziwiona powąchałam nadgarstek i odleciałam :)! Tak to zaczęła się moja przygoda Balmain Extatic, moimi ukochanymi perfumami, które o mały włos skończyłyby w koszu na śmieci a są ze mną niezmiennie od lat, rozczulając swoją wielowymiarowością, zmiennością, mocą i delikatnością-są takie jak ja, niezwykle, niebanalne i pełne optymizmu :)! Kocham je najbardziej na świecie!

Zazwyczaj stronię od rodziny gourmand, bo są zbyt mdłe, przytłaczające i nie czarujmy się, na ogół nie grają czysto. Przeważnie albo w głowie albo w bazie czuję chemiczne dodatki do żywności, pasuję i na dłuższy czas nie próbuję. Tutaj jest przesłodko, ciepło, klimatycznie i szczerze. Może dlatego, że jest też kwiatowo. Bardzo podoba mi się w tym zapachu gładki, przyjemny, lekko wchodzący w nos jaśmin. Wcale nie jest nachalny, to letnie przyjęcie z krzaczkiem kwiatów w tle. Na stole słodkości i owoce w najlepszym wydaniu. Poprawia humor, budzi dobre skojarzenia. W zasadzie kwiatowo-słodką, dość monolityczną woń czuję aż do późnej bazy, z tym, że tam wtóruje mu drzewo sandałowe. I że jest ciszej. Projekcję ma dobrą, ale nie drażni otoczenia (chyba, że w ogromnym upale). Zapach jest raczej bezpretensjonalny, kobiecy, ale uniwersalny. Trudno go nie lubić, przynajmniej od czasu do czasu. Trwałość świetna, na mojej skórze jest przez 10-12 godzin. Flakon dobrze się prezentuje, także w wersji mini. Posiadam właśnie miniaturkę, ale rozważam zakup ,,pełnowymiarowych" perfum. Podsumowując: miłośnikom słodkości trudno go nie polecić. Myślę, że jeśli ktoś chwiałby wybrać perfumy na prezent, to te są dobrym, bezpiecznym typem. Raz, że modne, dwa - po ludzku przyjemne dla niemal każdego nosa.

Dla mnie pachnie mocno, słodko, czekoladowo. Jak pralinka, lekko szampańsko z wyraźną owocową nutą. Czuć też wanilię i pudrową bazę. Są kobiece, otulające, poprawiają humor i rozgrzewają. Bardzo je lubię.