Byłam zadowolona z tego płynu za pierwszym razem, kiedy go kupiłam, dlatego zdecydowałam się kupić kolejne i niestety już nie było tak pięknie.
Opakowanie jest przyjemne dla oka, zamykane na klik.
Klikacz ten niestety jest tak zrobiony, że jak go próbowałam go zamknąć, to kropelki płynu strzelały wszędzie wokół i strasznie mnie to denerwowało. Ilość wylewanego produktu można sobie dowolnie dozować, ale jeśli będziemy nieuważne, to może się zdarzyć, że nam się rozleje.
Sam płyn jest bezbarwny, jak woda, tylko może minimalnie bardziej gęsty, o zapachu różanym.
Używałam ten płyn tak, że wylewałam sobie na wacik i po prostu zmywałam twarz, nie przecierałam jej niczym wcześniej, nie robiłam żadnego wstępnego demakijażu, po prostu na wacik i sru. Do zmycia całego makijażu z twarzy wystarczajły mi dwa waciki. Wszystko było usunięte bardzo dobrze, skóra była czysta i przyjemna w dotyku, chociaż chwilę po zmywaniu miałam wrażenie, że nieco się lepi, jednak to uczucie po chwili przechodziło. Niestety trzeba też chwilę się namachać, żeby zmyć wszystko - przede wszystkim z oczu, należy być bardzo dokładnym przy tej czynności, gdyż jeśli nie zrobimy tego dokładnie, to rano obudzimy się z lekką pandą na dolnej powiece. Zauważyłam, że faktycznie zaczerwienienia są lekko złagodzone, nie wiem, jakby to się sprawdziło w przypadku dużych zaczerwienień, ale na małe działa. Wydajność była taka sobie, bo ten płyn starczył mi na 1.5 miesięca codziennego używania, czyli powiedziałabym, że przeciętnie. Tak było z pierwszym opakowaniem. Kupiłam następnie kolejne i dla mnie to już nie był ten sam produkt, nie wiem, co się z nim stało, niby konsystencja i zapach takie same, ta sama butla, to samo wszystko, ale już z makijażem sobie nie radził absolutnie, szczypał w oczy, jak nie ta Tołpa, którą miałam wcześniej... Szkoda...
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie