Żaden tam rosyjski skarb...
Szampon kupiłam z czystej ciekawości po przeczytaniu huraoptymistycznych recenzji w Internecie. Używałam innych kosmetyków rosyjskich, z których byłam, ogólnie rzecz ujmując, zadowolona.
Szampon kupiłam w jednym ze sklepów internetowych za ok. 12 zł. Butla zrobiona jest z dosyć twardego plastiku, ma imitować szklaną butlę. Pomysł na ładną i taką retro butelkę nie był zły. Zły okazał się natomiast twardy plastik – szampon nie wylatuje z opakowania sam po jego przechyleniu, butlę trzeba mocno nacisnąć, co przy tak twardym materiale jest naprawdę trudne! Szata graficzna jest ładna, taka ‘domowa’. Uwielbiam zapach tego szamponu – ziołowo miodowy, bardzo kojący i przyjemny. Konsystencja średnio gęsta o perłowym kolorze.
Skład jest pełen różnych wyciągów z ziół, olejów oraz propolisu. Do tego, w szamponie możemy znaleźć delikatne detergenty: Magnesium Laureth Sulfate, Cocamide DEA, Cocamidopropyl Betaine, Coco Glucoside, a tekże mydlnicę lekarską; emulgator w postaci Glyceryl Oleate; poprawiacze konsystencji: Sodium Chloride, Guma Guar; oraz kompozycję zapachową.
Moje włosy są bardzo dobrej kondycji, nigdy nie sprawiały mi żadnych problemów w pielęgnacji. Mam włosy gęste, miękkie i z naturalnym połyskiem, obecnie sięgające za ramiona. Jedynie zimą lubią się elektryzować, podejrzewam, że jest to związane z działającym ogrzewaniem centralnym.
Szampon bardzo dobrze oczyszcza skórę głowy i same włosy, ale trzeba się przy tym trochę napracować. Kiedy nakładam go na włosy, produkt zaczyna się po nich ślizgać, muszę dosyć długo wmasowywać go, aby dobić się do samej nasady i skóry głowy. ‘Winę’ za to ponoszą moje grube i gęste włosy, podejrzewam, że osoby z cienkimi kosmykami nie będą borykać się z takimi problemami. Kosmetyk pieni się ładnie, ale znowu – wymaga to ode mnie nie lada cierpliwości, aby tę pianę uzyskać. Nie używam żadnych odżywek po umyciu włosów, nie odczuwam takiej potrzeby, mimo, że włosy zaraz po umyciu są tępe, sprawiają wrażenie szorstkich i niemiłych w dotyku. Odpowiada za to cała plejada ziół, która może plątać włosy do tego skłonne oraz wysuszać skalp. Ja jedynie rozczesuję je na mokro i pozostawiam do wyschnięcia.
Moja czupryna po wyschnięciu jest gładka, lśniąca i zdecydowanie delikatna w dotyku. To co jest dla mnie największą niespodzianką to uzyskana objętość. Szampon babuszki Agafii odbija moje włosy od nasady, nadając fryzurze lekkości oraz ładny kształt. Kosmetyk zdecydowanie nie przedłuża swieżosci, myje włosy z taką samą częstotliwością jak przy innych szamponach.
Szampon nie miał żadnego negatywnego wpływy ani na moje włosy, ani na skórę głowy: nie spowodował łupieżu, swędzenia, przesuszenia. Ale z drugiej strony też specjalnie nie zachwycił. Poza objętością zachowuje się dla mnie jak większość drogeryjnych szamponów, które stosowałam. Do tego dochodzą problemy w aplikacji szamponu, co nie umila mi jego sosowania. Czy kupię ponownie? Raczej nie.
PS. Miałam okazję stsosować też inne szampony Agafii i, szczerze powiedziwszy, nie zauważam między nimi istotnej różnicy. Na moich włosach wszystkie zachowują się tak samo.
Używam tego produktu od: dwa miesiące
Ilość zużytych opakowań: kończę butlę