Spodobało mi się na tyle, że mam już drugą butlę+ jedną w wersji lawendowej z serii rozświetlajacej, ale chyba jednak wolę powyższą z wit. C, chociaż niewiele się różnią w samym działaniu :-)
Mleczko ma gęstą konsystencję i nie nadaje się do cery skłonnej do zapychania, jeśli użyjemy tylko wacików do zdjęcia go z twarzy. Tu potrzeba użyć wody i najlepiej zapożyczyć metodę od OCM, ze ściereczką. W moim przypadku jest to niezmiennie mini ręcznik frotte lub gąbeczka celulozowa. Mleczko niedokładnie spłukane ma tendencję do włażenia w pory, ale tak jest z większością mleczek oczyszczających, których używam namiętnie od kilku lat, więc dla mnie to już jest bardzo rutynowa sprawa, aby skórę porządnie oczyścić także z resztek produktów oczyszczających. OCM nie znoszę, moja skóra mi to podpowiada, za to mleczka o lekkich formułach uwielbiam.
Ten produkt zachwycił mnie swoim składem, nie dość, że jest naturalny, to nie zawiera olejów na początku, nie jest więc ciężki i nie tłuści skóry, bardzo dobrze się wymywa z porów przy użyciu ciepłej wody, nie pozostawia żadnej warstwy na skórze, a jednocześnie nie wysusza skóry. Ubóstwiam tego typu formulacje, bo pozwalają utrzymać problematyczną cerę w ryzach, poprawiają jej kondycję. Do tego pięknie i szybko oczyszcza, rewelacyjnie radzi sobie z makijażem, tusz do rzęs np Maybelline, który jest dość toporny rozpuszcza w kilka sekund bez użycia jakichkolwiek wspomagaczy, wacików, wystarczy wmasować w rzęsy palcami i spłukać. To samo z podkładami, pudrami. Producent nie zaleca stosować tego produktu w okolice oczu, co wyraźnie jest napisane na polskiej etykiecie, mimo to produkt moich oczu w ogóle nie podrażnia i nie oszczędzam go w te okolice, a mam wrażliwe, bom soczewkowiec.
Dodam jeszcze, że naprawdę ma tę witaminę C, gdyż pięknie rozjaśnia cerę, łagodzi podrażnienia i zaczerwienienia, a wraz ze ściereczką usuwa nie tylko makijaż, ale i głębsze zanieczyszczenia. Buzia jest w bardzo dobrym stanie, wygładzona, czysta i nie wariuje. Używam różnie, jak mam na sobie tapetę, to do demakijażu, a potem jeszcze kolejny domywacz, mydło, albo glinkę, jeśli nie, to po prostu jako myjadło zamiast żeli.
Do tego opakowanie jest dość duże, jak na kosmetyk do twarzy i ma bardzo dobrą pompkę, idealnie dozującą porcję. Produkt pięknie pachnie pomarańczową tabletką musującą Plusssz i jest wydajny. Stosowanie go, to dla mnie czysta przyjemność. W moim odczuciu kosmetyk nie posiadający wad, no może jedynie dostępność i to, że musiałam rozciąć butlę przy wykańczaniu, bo mleczko osiadło na ściankach, zamiast na dnie. Drugie opakowanie wiernie czeka, aż zużyję lawendową wersję. Jestem wierna oczyszczaczom Avalon od ok. roku i na razie na nic nie zamienię, łagodne, przyjemne i bardzo skuteczne w szerokim spectrum, dlatego też dodaję to mleczko do mojej 10-tki hitów KWC.
Nie mogę nie polecić, chociaż dochodzą mnie słuchy, że nie za bardzo nadaje się dla cer skrajnie wrażliwych i atopowych. Moja jest bardzo wrażliwa, ale bez atopii, trudno jej tak czy siak dogodzić w kwestii pielęgnacji. Avalon spisuje się na medal nie tylko spełniając podstawową funkcję oczyszczacza, ale też solidnie pielęgnuje, co nie często się zdarza produktom do spełniania pierwszego warunku prawidłowej pielęgnacji, jakim jest utrzymanie skóry w czystości, zapobiega odwadnianiu się cery, podrażnieniom, wzmacnia ją i pięknie czyści pory. Czegóż chcieć więcej...
Używam tego produktu od: Tę wersję przez pół roku
Ilość zużytych opakowań: Jedno