V. Laboratories (Saraya) Vellie, Kozie Mleko, Kremowe mleczko do ciała z ekstraktem z aloesu i grejpfruta 

Kupiłam , bo myślałam, że to Ziaja, takie moje zgapienie na szybkich zakupach. Ale w sumie nie żałuję. Butla jest duża, bo ma 500ml i za 10zł to naprawdę się opłaca. Balsam jest bardzo gęsty ale łatwo wydostaje się przez pompeczkę. Nie musimy nakładać go dużo żeby się wysmarować ( jest wydajny). Natomiast tępo wsmarowuje się go w skórę, trochę z tym zachodu. Jak dla mnie szybko się wchłania, nie pozostawia wrażenia lepkości. Nie podrażnił mnie. Ma intensywny zapach, trochę mleczny, trochę kwiatowy. Ale nie przeszkadza, utrzymuje się na ciele. Skóra jest nawilżona, fajna, gładka i delikatna. Lubię stosować ten balsam po kąpieli.

Miałam co prawda wersję mniejszą w innym opakowaniu, lecz produkt ten sam. W biedronce czasami można znaleźć takie perełki, które kosztują cudem 3 zł. To cena mnie skusiło. Pomimo, że jest to mleczko, ma dość gęstą formułę. Wchłania się szybko, nie klei się, skóra jest lśniąca i miękka. Zapach z początku może wydawać się dziwny, jednak jest mleczny, trochę waniliowy, oryginalny według mnie. Gdybym tylko na niego trafiła, na pewno bym go kupiła.

Kupiłam te kozie mleko w Biedronce i jestem bardzo z niego zadowolona. Bardzo dobrze nawilża skorę i co ważne szybko się wchłania, a skóra po nim się nie lepi. Posiada przyjemny zapach i znajduje się w wygodnej butelce z pompką. Dobrze łagodzi podrażnienia na mojej skórze i wycisza zaczerwienienia. Jest bardzo wydajne i w przystępnej cenie. Polecam

Kozie mleko jest bardzo dobrze przyswajane przez moją skórę, może dlatego że jako uczulona na laktozę byłam na nim wychowywana :D Zapach "prawdziwego" koziego mleka nie jest niestety przyjemny i tu w połączeniu z aloesem i grejpfrutem jest na prawdę bardzo ładny i niedrażniący. Niestety na tym zalety tego produktu się kończą, bo im dalej w las, tym jest gorzej. Zacznę od aplikacji balsamu, którego trzeba wcierać i wcierać, by nie zostawić białych smug na ciele - zajmuje to bardzo dużo czasu i energii i nie zawsze mam ochotę wieczorem stać godzinę, tylko po to by dokładnie wetrzeć balsam. Wchłanianie jest średnie a trwałość mam wrażenie krótkotrwała, bo po jakimś czasie od stosowania pojawia się małe ściągnięcie i suchość skóry (a to dziwne, bo przecież kozie mleko jest tak bogate w różne dobroczynne składniki, że powinno tylko nawilżać i odżywiać). Niestety nie zajrzałam na skład kosmetyku, bo szczerze się przyznaję, wtedy jeszcze się tym nie interesowałam i twierdziłam że jeśli produkt jest w sprzedaży to jest do użytku i może to był mój błąd, bo całkiem możliwe, że w składzie była odpowiedź na to, dlaczego balsam tak zawodzi. Sama konsystencja też jest nieciekawa. Produkt nie wywołał u mnie żadnych alergii ani podrażnień, ale też w żaden sposób nie pomógł. Jednorazowy zakup.

Na plus niewątpliwie zasługuje niewygórowana, jak na tę pojemność cena, poręczne opakowanie z pompką ułatwiające dozowanie oraz dość przyjemny zapach. Do zakupu zachęciła mnie obecność w składzie ekstraktu z aloesu, dobrze tolerowanego przez moją wrażliwą, skłonną do podrażnień, przesuszającą się skórę. Niestety nie mogę go zaliczyć do udanych, ze wględu na bardzo "toporną" konsystencję mleczka. Zgodnie z obietnicą kosmetyk powinien wchłaniać się w kilka sekund, w rzeczywistości, wmasowanie go bywa męczące. Nigdy nie udało mi się wetrzeć go do końca, co skutkowało pozostawaniem na spowierzchni skóry białego, lepiącego się, pudrowego "nalotu", co zdecydowanie wykluczało użycie kosmetyku rankiem przed włożeniem ubrań, z obawy przed ich zabrudzeniem. Kończę właśnie zakupione opakowanie i raczej więcej po niego nie sięgnę.

Na szczęście skończyłam i wyrzuciłam i nigdy więcej nie kupię. Nie polecam zakupu. Skusiła mnie cena, co tu dużo mówić. Mleczko jest okropne, zupełnie nie miałam ochoty go używać, dlatego stosowałam go dosyć długo. Zacznijmy od początku: 1. opakowanie - duża butla z pompką, która się nie zacina. Ścianki są dosyć cienkie, więc łatwo je było przeciąć. 2. konsystencja - dosyć kremowa, bardzo przyjemna, jednak troszkę bardziej płynna, bo jakoś musimy ją wydobyć za pomocą pompki. Generalnie bardzo przyjemna. 3. zapach -miły dla nosa, niestety nie wiem co to było. Taki kremowy z czymś. Milusio. 4. działanie - krótkotrwałe i bardzo, bardzo powierzchniowe. Najgorsze było to, że pokrywałam się białą warstwą, która zupełnie nie chciała wniknąć w skórę. Po prostu wcierała się w piżamy. Im bardziej wcierałam w skórę tym więcej białego zostawało. Po jakimś czasie po prostu dawałam sobie spokój. Właśnie przez pkt. 4 troszkę zaniedbałam nawilżanie ciała i teraz mam problem.

Mleczko do ciała , żel pod prysznic oraz krem do rąk kupiłam z ciekawości, lubię kosmetyki z kozim mlekiem. Opakowanie i grafika podobne do innego kosmetyku. Kremowa konsystencja, dosyć gęsta, szybko się wchłania, pozostawia skórę miękką i miłą w dotyku, zapach śliczny, intensywny, mleczno-waniliowy pozostaje na skórze. Mleczko nawilża i wygładza skórę. Stosowałam po depilacji, nie podrażnia. Używam tego produktu od: 1 miesiąca Ilość zużytych opakowań: 1 opakowanie