Hagi Modelujący balsam do ciała `Malinowy chruśniak` 

Bardzo polecam ten balsam ukaja moją skórę w zimowe dni.Ma bardzo dobry skład i zapach jest śliczny i również jest łatwo dostępny kupiłam na promocji w rosmanie razem z żelem pod prysznic z tej samej firmy który również bardzo serdecznie polecam .

Malinowy Chruściak od Hagi pachnie jak mamba malinowa! Obłędnie! Balsam zawiera olej manoi, masło shea, oleje (m.in. makadamia, ryżowy)oraz ekstrakty z owoców - truskawki, jeżyny, maliny i porzeczki. Fizetyna i frambion mają stymulować spalanie tkanki tłuszczowej, zarówno przy odpoczynku jak i podczas wysiłku. Nie zauważyłam żeby balsam modelował sylwetkę, ale za to jak nawilża! Skóra jest po nim miękka, miła w dotyku. Balsam jest gęsty, trzeba się trochę namęczyć z rozsmarowaniem ale przy okazji wykonuje się masaż który może dodatkowo spalić tkankę tłuszczową ;) Nie trzeba brać dużej ilości produktu, powinien starczyć na długo czas. Skóra bardZo długo pachnie malinami. Nie uczula ani nie powoduje reakcji alergicznych.

Oceniam go w kategorii nawilżającej, ponieważ ujędrnianie uzyskuje się bardziej na siłowni :) Podoba mi się za: ♡ Przepiękny zapach, który długo zostaje na ciele ♡ mega nawilżenie ♡ bogaty skład ♡ fajną konsystencję ♡ szybkie wchłanianie ♡ ładne opakowanie Co na minus? - trochę wysoka cena regularna

Balsam zamknięty jest w tubce z zamknięciem od dołu dzięki czemu łatwo jest go używać nawet gdy zostały już tylko resztki. Szata graficzna jest przyjemna dla oka, zacheca do zwrócenia na niego uwagę przez elegancki minimalizm. Zapach jest specyficzny. Spodziewałam się czegoś innego czytają "chrust malinowy". Z początku nie mogłam się do niego przekonać, ale jego działanie skradło moje serce i tym sposobem zużyłam go do samego końca. Konsystencja jest taka jaką lubię. Nie ma nic wspólnego z "twardym masełkiem", ale również nie spływa z dłoni. Bardzo dobrze się rozprowadza. Nie bieli skóry. To co od razu zauważyłam to ekspresowe nawilżenie ciała, które utrzymuje się przez całą noc. Przy dłuższym stosowaniu przyjemnie odżywia skórę. Efektów modelujących nie zauważyłam, ale również ich nie oczekiwałam więc nie byłam tym rozczarowna. Balsam dostałam jako dodatek do prezentu urodzinowego. Jakie było moje zdziwienie gdy chciałam kupić kolejną tubkę produktu i zobaczyłam cenę sięgająca blisko kwotę 50 zł. Naprawdę produkt jest wart uwagi, ale niekoniecznie aż takich pieniędzy. Myślę, że sięgnę po niego ponownie ale w cenie promocyjnej.

Opakowanie-> plastykowa duża tuba z zamknięciem na zatrzask. Pojemność 200ml. Design etykiety minimalistyczny/graficzny. Przyjemny dla oka. Matowe wykończenie opakowania z elementami błyszczących zdobień. Ładny klasyk. Konsystencja i aplikacja-> białe, półpłynne mleczko. Na opakowaniu mamy nazwę ‚malinowy chruśniak’ jednak ten zapach to nie malina. Wyczuwam Mix owoców leśnych/jeżyn ale żadna nuta nie wybija się szczególnie. Zdecydowanie słodki i otulający. Jednak zapach to życz gustu więc nie da się go ocenić rzetelnie. Traci na intensywności po niedługim czasie od aplikacji. Balsam po nałożeniu na skórę wydaje się bardziej gęsty i treściwy wiec trzeba go sprawnie rozsmarowywać szczególnie na większych partiach ciała. Ze względu na to ze wymaga uwagi i nie jest najłatwiejszy w aplikacji nie jest również mega wydajny. Producent zaleca aplikacje na suchą skórę ciała jednak w moim przypadku lepiej i szybciej aplikuje się zaraz po kąpieli na delikatnie mokrą skórę. Działanie/efekty-> Od razu po nałożeniu poczułam nawilżenie. Pozostawia na ciele ‚delikatny film’ i nie wchłania się w 100% jednak nie jest to nieprzyjemna, lepka warstwa która wspaniale poradziłaby sobie z przyklejeniem i pobrudzeniem ubrań (a takich bubli na rynku mamy wiele). Daje satynowe wykończenie i myśle ze właśnie dzięki temu ‚’satynowemu filmowi’ jaki pozostawia był/jest w stanie odżywić moją skórę. Po ponad 2óch tygodniach codziennego stosowania po kąpieli znacząco wygładził najbardziej suche partie ciała. Producent opisuje ten produkt jako ‚modelujący’. Używam go od ponad miesiąca i nie zauważyłam aby w jakikolwiek sposób ‚modelował’ moje ciało. To co robi to: nawilża, odżywia i uelastycznia. Ogólnie uważam ze jest to bardzo dobry produkt i naprawdę godny uwagi jeśli tylko lubicie słodkie zapachy i nie przeszkadza Wam dłuższa i uważna aplikacja. Myśle, że sprawdzi się szczególnie w przypadku suchej skóry która wymaga delikatnego ujędrnienia. Ja za jakiś czas chętnie do niego powrócę (mając nadzieje, że producent rozważy inny zapach dla tej linii).

Jest to już któryś z kolei kosmetyk, z tej marki i szczerze mówiąc jeszcze się na żadnym nie zawiodłam:) *Naturalny balsam do ciała Malinowy chruśniak -balsam powstał z potrzeby uelastycznienia skóry, która utraciła jędrność. Zawarte w balsamie aktywne cząsteczki pochodzenia roślinnego – fizetyna i frambion odpowiadają za stymulowanie spalania tkanki tłuszczowej zarówno podczas wysiłku, jak i w czasie odpoczynku. Dzięki szerokiemu działaniu wpływają na redukcję celulitu, wygładzenie i uelastycznienie skóry. Dodatek kompleksu z czerwonych owoców – truskawki, maliny, jeżyny i porzeczki dodatkowo wpływa na nawilżenie skóry i ma działanie odświeżające. *przyjemna szata graficzna.Opakowanie to klasyczna, miękka tubka (dla mnie na plus bo zawsze można łatwo rozciąć :D) *balsam ma przyjemną, raczej lekką konsystencję, która dobrze się rozprowadza, wchłania, nie "rozmazuje" się i nie zostawia na skórze lepkiej warstwy *skóra jest nawilżona, bardziej napięta, wygładzona *kosmetyk naturalny: olej monoi, masło shea, ekstrakty z czerwonych owoców, olej ryżowy, makadamia a także z pestek winogron i moreli.  *zapach jest całkiem przyjemny choć ja życzyłabym sobie, żeby był jeszcze bardziej owocowy, malinowy:)

To był pierwszy balsam do ciała który w całości zużyłam! Ma piękny zapach, ładnie nawilża, czy modeluje? Hmm raczej nie, ale jest bardzo przyjemny w użyciu, nie jest tłusty.

Kocham ten balsam po prostu za zapach. Wyczuwam w nim nuty drzewa sandałowego , które są również w moich ulubionych perfumach. Kolejnym plusem jest naturalny skład. Ciężko powiedzieć, żeby ten balsam modelował. Według mnie nawilża i tyle, ale w zupełności mi to wystarcza.

No dobra! Jaki kosmetyk modeluje? Wyszczupla? Czy redukuje cellulit? Nie, no ja w takie opisy czy obietnice producentów nie wierzę, samo nic się nie zrobi. Oczywiście produkt może wspomóc ale bez przesady. Najczęściej sięgam po masła, czy kosmetyki bardziej odżywcze do pielęgnacji ciała aczkolwiek w okresie letnim balsamy są lżejsze i chętniej z takich korzystam ale to nie oznacza, że w pozostałych okresach tego nie robię. Okres jesienno - zimowy jest dla skory mniej korzystny, bardziej się wysusza dlatego masła czy olejki są najbardziej używane. Balsam otrzymałam w próbce i przyznam, że to całkiem fajny nawilżacz do ciała. Jeśli chodzi o konsystencje to nie była taka płynna, a bardziej odżywcza. Czułam nawilżenie skory w momencie kiedy naprawdę potrzebowała nawilżenia. Kwestia zapachu to sprawa indywidualna ale mi się bardzo spodobał i ładnie pachnie na skórze. Całkiem możliwe, że sięgnę po większą wersje tego produktu.

Skuszona nowością i zapachem malin postanowiłam kupić, załapałam się na promocję w Rossmanie. Balsam ma sztuczny zapach. Tubka jest wygodna, niestety złote napisy szybko zeszły. Gęsta treść balsamu dość szybko się wchłania, trzeba jednak poświęcić chwilę na rozsmarowanie. Efekty nie są powalające ale mogą być. Możliwe, że jeszcze kiedyś kupię balsam, teraz chce przetestować żel pod prysznic z tej serii.

Skusiłam się na niego, gdy był w Lidlu w dobrej cenie. Ma super skład i wygodne opakowanie. Zapach nieco sztuczny, niezbyt przyjemny, ale dało się wytrzymać. Konsystencja jest typowo balsamowa, na skórze raczej lekki. Dla mnie był idealny, ale nie sprawdzi się do skór suchych. Nie zauważyłam spektakularnych efektów ujędrniających, lecz generalnie skóra jest po nim gładka i napięta. Nie zachwycił mnie, dlatego nie kupię ponownie i będę dalej szukać swojego ideału. Ale warto dać mu szansę :).