Avalon Organics Scalp Treatment Tea Tree Shampoo Szampon do podrażnionej skóry głowy z olejkiem z drzewa herbacianego

Zacznę od tego, że mam włosy długie mieszane, przetłuszczający się skalp i suche końcówki. To moje pierwsze doświadczenie z szamponem organicznym i od razu niestety nie za ciekawe. Zacznę od tego, że okropnie przetłuszcza włosy. Tak jak normalnie przy dobrych wiatrach udawało mi się czasami myć włosy co drugi dzień, tak w przypadku tego szamponu jest to absolutnie nie możliwe. Co więcej, normalnie myję włosy dwa razy. Z użyciem tego szamponu niestety kończyło się zawsze na trzech, żeby poczuć że skóra głowy jest czysta. Niesamowicie wysusza włosy podczas mycia. Myjąc głowę miałam wrażenie że włosy są szorstkie i często nawet odzywka nie dawała sobie z nimi rady, a co za tym szło, rozczesywanie, nawet z serum, było istnym koszmarem. Stan moich włosów i skalpu wcale się nie polepszył. Zapach ma ziołowy, przyjemny, orzeźwiający. Produkt wydajny, mimo iż trzykrotnie aplikowany podczas jednego mycia i zwiększenia częstotliwości, ale to zdecydowanie za mało żebym ponownie po niego sięgnęła.

Do tej pory używałam 2 szamponów Avalon – oczyszczającego i do podrażnienoego skalpu. Trudno określić, który jest lepszy, bo chociaż mają pomóc przy konkretnych problemach, w moim odczuciu wypadły bardzo podobnie. Wyróżnia je ładny, lekko cytrusowy zapach, fantastyczny skład, w miarę przystępna cena w stosunku do pojemności i jakości. Oba nieco plączą włosy, ale i dodają im objętości. Włosy są długo po nich świeże. I mam wrażenie, że grubsze i zdrowsze. Szampony mają podobną bazę, różnią się dopiero składnikami aktywnymi. Niemniej jednak, każdy składnik jest w nich dokładnie przemyślany – to olejki i ekstrakty, bezpieczne składniki myjące pochodzenia roślinnego, a to podoba się mojej głowie i włosom. Mój skalp nie jest może szczególnie podrażniony, ale szybko się przetłuszcza i trzeba dbać o dobre oczyszczanie go, w przeciwnym wypadku wypada mi więcej włosów. Te dwa szampony sprawdzały się w tym doskonale (choć cytrynowyje mimo wszystko intensywniej oczyszczał) i kiedy po herbacianym przerzuciłam się na Jantar zatęskniłam nie raz za uczuciem (skrzypiącej) czystości na głowie. Z drugiej strony, po dwumiesięcznym stosowaniu herbacianego szamponu miałam wrażenie, że włosy są nieco przesuszone i przerzuciłam się na łagodniejszy środek (Jantar właśnie). Zostawiłam resztkę szamponu Avalon na wszelki wypadek i rzeczywiście się przydała. On działa na mnie tak, że zmywa tłustą warstwę złuszczonego naskórka, jednocześnie regulując wydzielanie sebum – wydaje mi się, że to za sprawą olejku herbacianego, który ma właściwości antyspetyczne, antybakteryjne, regulujące. Jeśli ktoś ma włosy/skalp podobny do mojego – polecam. Kupiłam go z myślą o oczyszczeniu i regulacji. Nie wypowiem się jednak odnośnie skuteczności na zaczerwienionym i swędzącym skalpie, bo nie mam takiego problemu. Ostatecznie dostaje 4 gwiazdki, jedną odjęłam za plątanie i przesuszenie, co nie pozwala stoswać go przez dłuższy czas, dostępność na polskim rynku (ja kupowałam szampony tylko w jednym sklepie internetowym), cena nie jest też najniższa, chociaż tak jak napisałam wyżej, jest do przełknięcia, bo szampon jest dobry po prostu. Używam tego produktu od: używałam ok. 2/3 miesiecy Ilość zużytych opakowań: butelka 325 ml