Kosmetyki Pat & Rub cieszą się rosnącą popularnością na blogach. Nie są tanie, ale łagodność i składy ich kosmetyków wielu już skusiły, w tym mnie. Jeśli jesteście ciekawe, jak sprawdził się mój pierwszy produkt Pat & Rub, zachęcam do dalszej lektury.
Szampon kosztuje w Sephorze 59 zł, a w sklepie internetowym Pat & Rub 49 zł (wysyłka 15 zł, chyba że robimy zakupy za ponad 200 zł - wtedy jest za darmo). Nie kupiłam go w cenie regularnej. Miałam kartę prezentową do Sephory na 50 zł i wybitnie nie mogłam znaleźć nic bardziej sensownego do kupienia, tak żeby za dużo nie dopłacać, a szampon chodził już za mną od jakiegoś czasu. W sumie teraz żałuję, że nie zdecydowałam się na rajstopy w sprayu Sally Hansen. O tym jednak za chwile. Jego pojemność to 250 ml.
Tubka szamponu jest dość wysoka i smukła, stoi na głowie i możemy zobaczyć ile produktu jeszcze nam zostało. Szkoda tylko, że do całej przestrzeni \'nakrętkowej\' wlewa się woda, która to, zimna, przy następnym użyciu wylewa się na nas - nie lubię tego bardzo. Szampon ma bardzo wodnistą konsystencję, aż wylewa się z dłoni, trzeba z nim uważać przy nakładaniu, żeby nam nie \'uciekł\'. Stąd też zapewne pojawia się problem jego beznadziejnej wydajności. Nie używałam go przy każdym myciu, a i tak zużyję go w maksymalnie 1,5 miesiąca. Dodam, że włosy myję 3 razy w tygodniu, więc jeśli ktoś myje włosy częściej, to szampon mógłby mu starczyć na zaledwie 3 tygodnie. Po tym, jak szampony 200 ml starczały mi na prawie 3 miesiące, to jak dla mnie wydajność tego szamponu za taką cenę to skandal.
Podoba mi się natomiast zapach szamponu - taki ziołowy, z nutką mięty - niezwykle relaksujący i nie jakiś mega intensywny. Skład szamponu szczerze mnie ekscytował przed jego kupnem - tyle przeróżnych ekstraktów roślinnych, żadnych mocnych detergentów, sztucznych zapachów, barwników i konserwantów. Myślałam sobie - to będzie raj dla włosów. Mocno się jednak rozczarowałam. Działanie tego szamponu jest bowiem słabiutkie.
Przede wszystkim, to co najbardziej mnie zszokowało - moje włosy o wiele bardziej się po nim przetłuszczają. Nie mam włosów skłonnych do przetłuszczania się, często na 4 dzień od mycia moich włosów prezentują się one tak, jak u większości osób na dzień 2. Po tym szamponie, już drugiego dnia nie mogę się doczekać kiedy znów je umyje - są przyklapnięte przy głowie i naprawdę (jak na siebie) tłuste. Strach pomyśleć, jakie wrażenia miałyby po nim osoby z przetłuszczającymi się włosami. Paradoksalnie trzeba przyznać, że szampon naprawdę dobrze się pieni, myje i oczyszcza włosy - aż trzeszczą po jego użyciu, nie ma też problemu ze zmywaniem olei. Szampon bardzo plącze włosy i treściwe odżywki to po nim niemal ratunek. Jest łagodny dla włosów, ale nie przyczynia się wcale do poprawy ich kondycji, stąd jego kupno uważam za wyrzucenie pieniędzy - zwłaszcza gdy pod nosem mamy lepsze, łagodne szampony - Alterra, Yves Rocher, czy Hipp - wszystkie wypadają lepiej niż ten od Pat & Rub.
Używam tego produktu od: 1,5 miesiąca
Ilość zużytych opakowań: kończę pierwsze i ostatnie