Avon Little Black Dress Eau Fraiche EDP 

Ten zapach to zdecydowanie mój hit na lato. Moim zdaniem jest to najlepsza wersja Little Black Dress i z chęcią do niej wracam jak tylko gdzieś ją znajdę (niestety w regularniej sprzedaży niedostępny od lat :( ). Jest to zapach iście letni - rześki, cytrusowy, w żaden sposób nie mdły, duszący czy ciężki. Jest bardzo lekki i delikatny ale jednak wyczuwalny na ciele czy ubraniu przez dlugi czas. Idealny do stosowania na codzień. Jak na razie miałam 2 opakowanie ale mama nadzieję, że jeszcze nie jedno przede mną :)

Zamówiłam próbkę tych perfum myśląc, że będą znacznie odbiegać od oryginału. Po nutach zapachowych spodziewałam się czegoś na lato, zielonego, rześkiego. Zapach to trochę lżejsza wersja klasycznej LBD. Nie czuję tu żadnej cytryny, ani owocu, ani skórki. Niczego odświeżającego. To po prostu Little Black Dress pozbawiona kilku najcięższych, najbardziej duszących nut. Jest bardziej łagodna, piżmowa. Dalej czuć przede wszystkim kwiaty, na początku podbite czymś bardziej miętowym, lżejsze. Brak nuty, który mnie w LBD denerwuje, takiej ostrej, pieprznej. Zapach, który mogłam nosić, ale nie podobał mi się. Na pewno nie kupię, ale polecam osobom, które lubią oryginał, a chciałyby nosić w cieplejsze dni coś podobnego. Trwałość kiepska, u mnie po godzinie na ręce nie było już wiele czuć.

Zapach bardzo świeży. Mi bardzo przypadł do gustu. Najbardziej lubię w nich tą kwiatową nutkę. Połączenie olejek cytrynowy, peonia, piżmo tworzy spójną całość. Lubię go używać w ciągu dnia. Raczej na chłodniejsze dni. Trwałość jest średnia więc nie nadaje się za bardzo na jakieś większe wyjścia. Cena nie jest wysoka. Flakon jest klasyczny.

Nie wiem dlaczego, ale ten zapach od pierwszego użycia kojarzy mi się z przewietrzoną pościelą, z wiosennymi kwiatami i trawą. Zapach jest dosyć przyjemny, nie drażni mnie, ale jest również taki nijaki. Lubie zapachy intensywne, które wyrażają coś sobą, a ten jest taki nudny, bez polotu. Raczej nie dla osób pełnych życia.Są raczej nietrwałe na skórze- po 3 godzinach zapach się całkowicie ulatnia, na ubraniach trzymają się dosyć długo. Mają prosty flakonik, z dobrym atomizerem, który daje mgiełkę zapachu. Są dosyć tanie, co niestety przekłada się na trwałość.

Jest to mój trzeci zapach z tej serii perfum i bardzo je lubię. Kupiłam ten zapach ponieważ skończyły mi się Little White Dress a chciałam wypróbować coś nowego. Te perfumy są ze mną od niedawna i używam ich prawie codziennie ponieważ zapach jest lekki idealny na dzień.

Drugie perfumy z tej serii, które nie przypadły mi do gustu. Kompletnie nie mój zapach, piżmo jest dominujące i nie czuć innych nut. Niestety, mimo, że lubię większość zapachów z tej serii to ten uważam za najgorszy.

Perfumy mają grono swoich przeciwniczek i zwolenniczek. Ja stoję po środku, bo nie wiem co dokładnie o nich sądzić. Są bardzo orzeźwiające, czuć mocno trawę cytrynową. Trochę kojarzą mi się z odświeżaczem do łazienki :D Utrzymują się dość długo, ale naprawdę nie rozumiem o co chodzi z tym stwierdzeniem, że są ciężkie. Ja uważam, że są bardzo rześkie. Co prawda różnią się od pierwowzoru, ale nie są najgorsze.

Fakt, że w tych perfumach nie wyczuwam charakterystycznej nuty Avon'u, to jedyny plus w przypadku tego produktu. Na szczęście zamówiłam tylko próbkę tych perfum, bo nie wiem, co bym zrobiła z pełną wersją. Wcześniej miałam już LBD oryginalne, które nie zrobiły na mnie zbyt pozytywnego wrażenia, więc kiedy zobaczyłam znaną, lubianą przeze mnie polską aktorkę reklamującą nową wersję, pomyślałam, że nie ośmieszyłaby się chyba reklamując słaby produkt. Myślałam, że lżejsza wersja zrobi na mnie lepsze wrażenie. Na początku wyczuwam zdecydowany zapach trawy cytrynowej z lekką nutą piżma. Jest to jedyny moment (dosłownie kilka sekund), kiedy jestem w stanie znieść ten zapach. Później to, co się dzieje, to totalna porażka. Piżmo przykrywa wszystkie pozostałe nuty zapachowe. W oddali mogę nadal wyczuć trawę cytrynową, której towarzyszy lekka gorycz pomarańczy. Niestety, zapach przez cały czas pozostaje taki sam (mdły i sztuczny). Jedyne co się zmienia, to wyczuwalność. Na pewno producent nie może się tutaj pochwalić nawet trwałością. Zapach trzyma się blisko skóry, co w przypadku tej wersji jest dla mnie pozytywem. Jednocześnie przez cały czas jak tylko czuję te perfumy na sobie, czuję się przytłoczona i zirytowana. Jest on po prostu nie do zniesienia. Aż chce się jak najszybciej pozbyć ich ze skóry. Zdecydowanie nie jest to zapach należący do tych lekkich, więc jeśli ktoś kieruje się tutaj nazwą, to polecam najpierw zakup próbki. Chociaż nawet jako miłośniczka cięższych zapachów (typu Givenchy, czy Thierry Mugler) nie jestem w stanie ich znieść.

Najlepsze perfumy jakie mialam! Pieknie pachna, dlugo sie trzymaja i to za niecale 30 zl. Juz prawie koncze pierwsze opakowanie i na pewno kupie kolejne.

Kompozycja przypadła mi do gustu. Zapach jest idealny na dzień, na niezobowiązujące spotkania, do pracy. Nie jest męczący czy duszący. Dużym plusem jest trwałość. Po 8 godzinach nie ma po nim śladu na skórze. Opakowanie zgrabne, nieprzekombinowane.

Zapach idealny na dzień, taki do pracy. Świeży, nie za mocny, długo się utrzymuje i ładnie rozwija :) Buteleczka jest bardzo zgrabna, ślicznie wygląda na toaletce. Idealny dla młodych dziewczyn i troche starszych pań ;)

Zapach wylądował na mojej półce jak tylko ukazał się jako nowość, ale potem długo na niej stał, a na końcu poszedł do ludzi. Przyznam, że jest to świeży zapach - pewnie to jest sprawka tego olejku cytrynowego, bo ogólnie wszystko związane z cytryną kojarzy się ze świeżością oraz orzeźwieniem. Peonia oraz piżmo są tutaj pod kontrolą i nie zauważyłam jakiejś szczególnej dominacji. Wszystko niby ma swoje granice, ale strasznie mnie ta kompozycja wyprowadzała z równowagi. Nie potrafiłam znaleźć dla niej idealnego zastosowania - wiosna, może jednak zima, a może tylko za dnia lub wieczorem będzie idealnie? Zawsze efekt był ten sam. Moim zdaniem ten zapach nie emanuje. To tak jakby podłożyć pod nos kwiatki i możemy wyczuć je, ale jak się odsuniemy to od razu ten zapach znika w całym otoczeniu. Nie lubię tego, bo wolę jak osoba, która koło mnie trochę dalej stanie potrafi wyczuć, że ładnie pachnę bez specjalnego podchodzenia, bo inaczej kompletnie nic nie czuć. Poza samym zapachem trwałość również zostawia bardzo wiele do życzenia, bo bardzo szybko kompozycja ulatnia się. Niczym te kwiatki, które odsuwamy od siebie i przestajemy je wyczuwać. Kompozycja kojarzy mi się tylko i wyłącznie z wiosną i świeżym bukietem kwiatów, który stawiamy na stole w domu - ładnie pachnie, ale tylko z bliska. Reszta to tylko i wyłącznie kwestia estetyczna. Co do kwestii estetycznej to flakonik jest bardzo ładny, przypomina pozostałe wersje Little Black Dress i tutaj nie mam żadnego zarzutu. W końcu piękno tkwi w prostocie. Cena regularna jest według mnie zdecydowanie za wysoka. Dawałam temu zapachowi bardzo dużo szans oraz próbowałam na wszelkie sposoby się z nim zaprzyjaźnić, ale nie.. po prostu to nie jest to czego szukam. Może i ma swoją granicę, świeżość jest bardzo przyjemna dla nosa, ale dla mnie jest zdecydowanie za słaby.

Zapach nie zrobił na mnie dużego wrażenia . Jest świeży cytrusowy lekki , zwiewny . Idealny na letnią porę roku , takich kompozycji zapachowych jest wiele na rynku i nie wyróżnia się niczym szczególnym. Trwałość oceniłabym jako średnia 3-4 godzinki i pózniej pozostaje niewyczuwalny. Co do samego opakowania bardzo podobne do swoich pozostałych braci różni się jedynie napisami.Wygodnie się trzyma w dłoni i ładnie wygląda na toaletce. Zapach taki zwykły codzienny . Osoby które lubią świeże zapachy napewno przypadnie im do gustu:)

Little Black Dress Eau Fraiche to moim zdaniem zapach ziołowo-zielony a nie cytrusowo-kwiatowy, wyczuwam w nim werbenę ( ale nie tak intensywną jak w DKNY), skoszoną trawę, delikatną woń bazylii, pojedyncze przebłyski gorzkiej skórki cytryny i sporą dawkę piżma bez zbędnej słodyczy. Fragrantica porównuje ten zapach do często spotykanego w drogeriach Chanson d'Eau marki Coty, owszem mają troszkę wspólnego, ale w tym zestawieniu bezapelacyjnie wygrywa Avon, jest łagodniejszy, bardziej odświeżający i nie powoduje przykrego świdrowania w nosie. Można je kupić za niewielkie pieniądze, nie są co prawda mistrzem w kategorii trwałości, ale 2,5-3 godziny są w stanie utrzymać się na skórze, w upalne dni orzeźwiają, w chłodne ładnie komponują się z powietrzem dając lodowaty, ciekawy efekt.

Zacznę od tego. Ze te perfumy są naprawdę piękne, kwiatowe, wyraźne. Trwałość jest okej max 4h. Przechodząc dużo osób zwraca na nie uwagę. Szczególnie mężczyźni. Ale czy bym kupiła ponownie? Gdybym je nie znała na 100% opisują kobietę radosną, pewną siebie. Ale jesli patrzyć na teraz to sama nie wiem wolę poznawać dalej :) Ale w 80% polecam :)

Zamówiłam je na gwiazdke w 2015. To było to! Miłe zaskoczenie. Moje ulubione perfumy jakie stosowałam dotychczas. Ślicznie subtelnie pachną, delikatne , leciutko wyczuwalne. Ładny flakonik. Co do trwałości jest ok. Na ubraniu trzymaja sie caly dzien, a nawet na drugi dzien delikatnie je wyczuwam. Minus jedna gwiazdka za cene i za bardzo lekka wyczuwalnosc :)

To chyba ma być Avonowska wersja zapachu Gucci Flora. Little Black Dress Eau Fraiche na moim nadgarstku mi chwilami Florę przypomina, nuty cytrusów oraz peoni też się zgadzają, nawet we flakonach widzę troszkę podobieństwa. Miałam już do czynienia z inną podróbką Flory, która była znacznie lepsza od Avonowskiego odpowiednika, serio. W Little Black Dress Eau Fraiche czuję słodkawe cytrusy, peonię oraz trochę gardenii. To co mi się tu podoba to ładne przykrycie znienawidzonej przeze mnie gardenii cytrusami(i to jak umiejętne, zazwyczaj połączenie zapachu gardenii oraz owocu/-ów dla mojego węchu jest jeszcze bardziej mdlące i męczące) oraz innymi kwiatami-dzięki temu zapach jest dla mnie bardziej znośny, troszkę mdlący, ale da się nosić. W tym zapachu czuję podobieństwo do klasycznej wersji Little Black Dress, ale wersja Eau Fraiche jest dla mnie znacznie gorsza-na pewno nie orientalna, nie robi za mną choć ogonka, zapach jest dosyć słabo wyczuwalny i nawet troszkę mdły-ani to świeżak, ani jakiś cięższy konkret. Takie coś pomiędzy, jakby zawisło na granicy i nie wiedziało czym chce być. Nie jest ciepły, nie jest też świeży. Nie ma dla mnie żadnej mocy. Dobry zapach na pachnienie niezobowiązujące, nienachalne-perfumy nie są mocne, na pewno nie wykręcą nosa otoczeniu, projekcję mają marną. Poza tym są bardzo nietrwałe-godzina, dwie i po zapachu. Ne pewno bym go nie ,,założyła" na większą okazję. Dla mnie nadaje się tylko na co dzień i to tylko na wiosnę/lato, chłodniejszą porą zdecydowanie nie-zapach jest rozmyty, lekko mdlący i słaby po prostu. Klasyczne Little Black Dress Avonu bardzo lubię, dla mnie to ładny, ciepły zapach na zimę do swetra i płaszcza. Wersja Eau Fraiche miała być wersją świeżą, radosną, na lato. Nie jest. To są popłuczyny klasycznego Little Black Dress wymieszane z olejkiem cytrynowym do ciasta. Takie niewiadomo, nijakie coś Ale flakonik pochwalę-bardzo ładny, prosty i elegancki. :) Używam tego produktu od: kilku tygodni Ilość zużytych opakowań: próbki

Zapach ładny, świeży. Opakowanie klasyczne. Odjęłam gwiazdkę za trwałość. Lubię serię little, ale poza LBD i LRD reszta jest średnio trwała jak na wodę perfumowaną. Na początku wydawały mi się nawet trochę męskie, ale używam ich codziennie od 2 tygodni i polubiliśmy się. Jedna mogłyby być trochę trwalsze. Kupiłam w dobrej cenie, także nie żałuję. Cena bez promocji zdecydowanie za wysoka. Używam tego produktu od: 2 tygodni Ilość zużytych opakowań: połowa 1