Biały jeleń jak dotąd kojarzył mi się tylko i wyłącznie z szarym mydłem :) Po czasie firma wprowadziła jednak do asortymentu m.in. szampony i odżywki do włosów. Sama dobrych kilka miesięcy temu skusiłam się na odżywkę z kozim mlekiem. Postanowiłam niedawno odstawić wszelkie silikony, żeby pomóc włosom się kręcić, zatem produkt ten wylądował na półce w łazience, z zamiarem intensywnego testowania. Wystarczyło jednak kilka aplikacji, żebym wiedziała, że miłości to z tego raczej nie będzie - przeczytajcie, dlaczego ;)
Skład:
Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Behentrimonium Methosulfate, Isododecane, Hydrogenated Tetradecenyl/Methylpentadecene, Cetyl Alcohol, Panthenol, Laurdimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Keratin, Glycerin, Caprae Lac Extract, Propylene Glycol, Laurdimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Wheat Protein, Laurdimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Wheat Starch, Butylene Glycol, Sodium Polyacrylate, Isotridecyl Isononanoate, Trideceth-6, Phenoxyethanol, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid, Parfum, Triethanolamine.
Skład wydawał mi się bardzo obiecujący - sporo emolientów, w tym bardzo wysoko mój ukochany olej ze słodkich migdałów. Jest także antystatyk. Dalej nawilżający panthenol, gliceryna i glikol propylenowy, ekstrakt z mleka, hydrolizowana keratyna, hydrolizowane proteiny mleczne i hydrolizowana skrobia pszenna.
Konsystencja i zapach:
Odżywka zapach ma prześliczny - to muszę przyznać. Wyczuwam tutaj mieszankę wanilii, mleka, migdałów - coś słodkiego, delikatnego i bardzo przyjemnego. O dziwo, zapach czuć jeszcze delikatnie na moich włosach po wysuszeniu. Konsystencja jest kremowa, średnio gęsta, bardzo przyjemna, jak na odżywkę przystało :)
Działanie:
Bardzo lubię olej ze słodkich migdałów, tutaj jest go naprawdę sporo. Dodatkowo troszkę nawilżaczy - w tym lubiany przez moje fale panthenol, troszkę proteinek. Odżywka jednak nie przypadła moim włosom do gustu. Były po niej mocno niedociążone, dodatkowo dość mocno spuszone, co ostatnio zdarza mi się naprawdę rzadko. W dotyku takie dziwne, lekko szorstkawe. Na pewno nie jest to wina przeproteinowania - biały jeleń szedł w ruch po kilku myciach bez protein. Z dodatkowym olejem wcale nie było lepiej - sama nie wiem, co do końca mi w tej odżywce nie pasuje. Ma ona jedną zaletę - pięknie podkreśla mi skręt ;) Ale co z tego, jak falo-loczki są spuszone i dziwne w dotyku ;) Jest bardzo lekka, nie powinna nikogo obciążyć. Może ładnie spisać się na włosach o niższej porowatości. My niestety mówimy sobie nie - ale nie można trafiać na same hity prawda? :)
Na zdjęciu moje spuszone falo-loczki po białym jeleniu ;)
Używam tego produktu od: jakiś miesiąc
Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1