Odżywki używałam jeszcze na długich włosach (kręcone, niefarbowane) i spisywała się świetnie, jako odżywka bez spłukiwania. Wgniatałam ją w loki, nie obciążała ich, nie powodowała przetłuszczania się, nie sklejała ich, była doskonałą bazą pod stylizator, a podejrzewam, że nawet i sama z braku laku dałaby radę.
Polski kosmetyk, za to zawsze plusik.
Opakowanie estetyczne, ale nie jest za poręczne, ta powyginana nakrętka nie ułatwia wydobycia kosmetyku, zwłaszcza w ferworze walki z kręciołkami.
Niska cena, konsystencja bardzo wodnista, można powiedzieć, że ta odżywka się leje jak woda, przecieka przez palce, więc trzeba uważać, żeby nie wylądowała na podłodze.
Zapach to główny wabik w przypadku tej odżywki, jest naprawdę obłędny. Lubię słodkie zapachy kosmetyków, ale nie za mdłe, bo reaguję migrenowo. Miód jest ryzykowny, najgorzej, jak pachnie jak prawdziwy miód, wtedy dla mnie kosmetyk już z głowy, ale ten taki nie jest. Pachnie miodem, ale troszkę rozwodnionym, zapach jest słodki, ale nie za słodki, rzekłabym. Na mnie działa bardzo dobrze i jestem przekonana, że jeszcze kupię tę odżywkę, kiedy tylko ją gdzieś napotkam.
Jeśli chodzi o efekt na włosach, to u mnie nie ma jakichś cudownych odżywek, jest kilka, które podbijają skręt, są jakieś, które robią z włosów siano i są takie, które są dla mnie ok, ta do nich należy. Cudów też nie oczekuję, byle te włosy nie były takie matowe i szorstkie, ta jak najbardziej mi to zapewnia.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie