Too Faced Melted, Liquified Long Wear Lipstick Szminka do ust w płynie

Moja przyjaciółka wie ,że lubię pomadki do ust jak czekoladki. To też na urodziny otrzymałam od niej tą szminkę w płynie. Był to kolor Nude , który jest kolorem spokojnym ,stonowanym i można użyć go zawsze. Opakowanie: Opakowanie to mała różowa tubka , zakręca aplikatorem. Aplikator zakończony jest gąbeczką za pomocą ,której nakładamy odpowiednią ilość produktu. Pojemność 4ml. Formuła tej szminki dobrze rozprowadzająca się po ustach ,nie wysusza. Niestety jest krótkotrwałą szminką ,nie trzyma się na ustach ,bardzo szybko się ją zjada i ani śladu szminki .A tu takie pieniądze. Producent pisze , że szminka wygodnie pokrywa usta intensywną, bogatą, nasyconą barwą, która trwa przez kilka godzin. Tak pokrywa ładnie usta ale nie trzyma się . Sama już jej nie zakupie bo za taką kasę mam kilka błyszczyków Max Faórych. Osobiście jestem ich ogromną fanką. Zalety: -odpowiednie nawilżenie i doskonały pigment -zgrabne i ładne opakowanie -przyjemny aromat Wady : -zbyt droga przyjemność -nie trzyma się na ustach (krótkotrwała) -zjada się ją podczas picia i jedzenia

Posiadam kolor nude, który sam sobie nie jest najpiękniejszym kolorem. Niestety oświetlenie w perfumeriach jest takie, że kolor wygląda tam pięknie, a po wyjściu do światła dziennego, mamy wrażenie że ktoś nam po drodze podmienił produkt. Trudno, da się to przeżyć. Dalej nie jest niestety lepiej. Pomadka ma aplikator w postaci gąbeczki. Nie jest to najlepsze rozwiązanie dla produktu, który jednak powinien być nałożony precyzyjnie. No nie da się jej dobrze nałożyć, a bez lusterka to już w ogóle bez szans. Trwałość jest fatalna. Ta pomadka w ogóle nie trzyma się na ustach. Nie wiem co producent miał na myśli pisząc long wear lipstick. Zjada się szybciej niż zwykła pomadka ochronna. Nie ma szans żeby wytrzymała filiżankę kawy czy herbaty. Jedyny plus to formuła. Jest przyjemna, dobrze się rozprowadza i nie wysusza ust na wiór. Szkoda, że po 10 minutach nie ma już po niej śladu. Absolutnie nie polecam. Totalnie szkoda pieniędzy.

Miniaturka Chihuahuy trafiła do mnie w gratisie to zakupów w Sephorze. Kolor, jak to określiła jedna z moich dobrych znajomych "dupa kurczaka" nie wyglądał na ustach aż tak źle jak można by się tego spodziewać. Mnie się nawet podobał. To taki siny karmelowo- czekoladowy brąz. Pigment naprawdę okazały, choć nie zbierał się w ustach. Konsystencja bardzo lejąca, jak olej z dodatkiem mocno zmielonego pudru. Gładka. Błysk był, faktycznie. Jak stąd do sąsiada. Smak słodki, jak lody czekoladowo-orzechowe. Aplikacja, ok, mało higieniczna (tubka zakończona gąbką) do użytku wyłącznego, ale nie przesadzajmy, żyć będziemy. Problem zaczyna się przy trwałości. Szminka nie zastyga, nie trzyma się ust, jej trwałość jest gorsza niż najtańszego błyszczyka. Nie trzeba jeść, ani pić, wystarczy raz poruszyć ustami i już zjeżdża poza kontur. Zjada się natychmiastowo, plami wszystko. Jest tłusta. Generalnie DUPA KURCZAKA! Dziękuję.

Ja osobiście bardzo lubię tę pomadkę za naturalny efekt. Posiadam kolor Chihuahua. Jest to lekko przybrudzony róż. Formula jest płynna, mokra, daje wrażenie nawilżenia, ale nie klei się do niczego. Bardzo dobra pigmentacja, pomadka wystarcza na bardzo długo. Co do trwałości to jest całkiem całkiem Nigdy nie miałam problemów z nią, nie schodziła szybko, ale też nie trzymała się cały dzień. Mój jedyny problem dotyczy aplikatora, bo jest niezbyt precyzyjny i ciężko nim jakikolwiek kontur wyrysować. Szczególnie jest to problemem w moim przypadku, ponieważ mam niezbyt "wyraźne" usta. Tak sobie myślę, że chyba lepiej pasowałaby tu nazwa "błyszczyk" niż "szminka".

Używam aktualnie 2 odcieni: Chiuaua oraz Chocolate Honey i obydwie do dla mnie strzał w 10. Małe, zgrabne opakowanie z gąbkowym aplikatorem kryje pomadkę o matowym wykończeniu, która trzyma się na ustach bardzo długo. Zostawia ślady na szklance, ale nikt nie obiecywał, że tego nie robi :) Zapach raczej przeciętny, chemiczny.

Kupiłam na promocji w sephorze jeden kolor. Pomadka jest fatalna i na pewno nie warta 90 zł. Same wady: aplikator (ciężko obrysować usta), nie zastyga do końca na ustach, rozmazuje się, jest nie trwała (po godzinie jej już właściwie nie ma), wysusza usta. Jedyne "plusy" to ładne opakowanie i kolor.

Moim zdaniem Too Faced to świetna marka, ale skupiając się na tej szmince to + duża gama twarzowych kolorów (ja mam peony) + przyjemna, miękka konsystencja + ładnie wyglada na ustach. Gładko i nie wysusza + zapach + cudne opakowanie Są jednak minusy - przeciętna trwałość tzn nie jest odporna na picie, jedzenie, całowanie itd - aplikator jest super wygodny, ale trudno nim zrobić kontur ust. Jest naprawdę fajna i oryginalna, ale to nie jest szminka cud, więc pojawia się pytanie czy warto.

Nie jest to dobra pomadka. Żałuje, że nie przeczytałam wcześniej innych opinii - był to spontaniczny zakup. Posiadam odcień Metallic Bunny. Jest to bardzo jasny róż z metalicznym połyskiem. Jednak myślałam, że ten połysk będzie wyglądał zjawisko. W końcu to marka Too Faced! Jednak nie wygląda zjawisko, a tandetnie. Po nałożeniu tej pomadki doznałam szoku, ponieważ miałam wrażenie jakbym nałożyła najtańszy błyszczyk, który używałam mając 11 lat. Może częściowo jest to wina koloru, ale sama formuła pomadki też jest słaba. Ciężko nakłada się ją na usta. Dodatkowo pomimo tego, że nakładam balsam na usta co 30 minut w dni kiedy się nie maluje i dość regularnie robię peelingi, ta pomadka podkreśliła mi wszystkie suche skórki o których istnieniu nie miałam pojęcia. Dodatkowo trzeba nałożyć kilka warstw, bo robi prześwity jak błyszczyk. Ciężko dobrać do niej makijaż, na pewno nie nada się na co dzień. Trwałość też ma przeciętną. Nie polecam. Cieszę się, że kupiłam ją za jakieś 40zł w Tk Maxx, a nie za ponad 100zł w Sephorze

To cudowne pomadki na codzień! Mam 4 odcienie, które klasyfikują się jako "Zour lips but better" i faktycznie tak działają = wygładzają strukturę ust, nie podkreślają suchych skórek. Są bardzo wygodne i przyjemne. Mają neutralny zapach i duży wybór odcieni.

Dostałam ją w prezencie i według mnie jest swietna. Sama chyba nie skusiłabym się na ten produkt ze względu na cenę. + daje świetny mat +utrzymuje się długo +ładnie i równo się ,,zjada,, + miła aplikacja -cena Ogólnie polecam, mi bardzo przypadła do gustu;)

Mam piękny kolor ,,sugar", czyli nude z różowymi tonami pasujący dosłownie do każdego makijażu oczu, ale na pewno na nim się nie skończy. Uwielbiam zapach, konsystencję, no i to opakowanie... bardzo luksusowe. Jest trwała, zasycha na mat,ale nie taki, jak wszystkie płynne pomadki, dzięki czemu nie ściąga ust i nie czuc jej kompletnie. Ogolnie uwielbiam markę Too Faced, ich cruelty-free politykę, cukierkowe opakowania, nazwy i sposób, w jaki markę promują. Jedyny minusik to cena, ale TF w Sephorze wychodzi nawet korzystniej niż na ich amerykańskiej stronie, więc prawdę mówiąc nie mam do czego się przyczepic. Jedynie w polskiej Sephorze gama kolorystyczna trochę uboga w porównaniu do tej w USA.

Plusy: - Bardzo wygodny aplikator umożliwiający szybkie i dokładne pomalowanie ust - Kremowa konsystencja - Wygodny aplikator - Świetna pigmentacja, nie moża tego zaprzeczyć - Ciekawy wybór kolorów - Etyka marki ( cruelty free) Minusy: - Słaba trwałość - Nieprzyjemny zapach - Brzydko zbiera się na ustach,szybko wygląda nieświeżo - Mimo kremowej konsystencji mam wrażenie,że wysusza usta - Za tę cenę produkt po prostu powinien być porządniejszy - Mimo wygody aplikatora jest on jednak bardzo niehigieniczny Mnie osobiście kusi jeszcze dokupienie koloru Fig,ale prawdę mówiąc mam nadzieję,że się nie złamię i znajdę coś fajniejszego :)

Niestety skusiłam się na świąteczne wydanie mini szminek Too Faced i żałuję wydanych pieniędzy. Kolory wypadają bardzo ciemno na ustach, mają okropny chemiczny zapach, przynajmniej kolor fig oraz chihuahua. Wysuszają usta i nie wyglądają na nich zbyt ładnie. Bardzo podobał mi się kolor peony i planowałam go kupić zaraz po tych miniaturkach, ale niestety muszę zrezygnować z zamiaru. Nie są warte zakupu. Na plus ładne opakowanie.

Wybrałam kolor Berry, takiego jeszcze nie podsiadam w swojej kolekcji, zazwyczaj sięgam po bardziej stonowane ;) jak się spisała u mnie? + bardzo ładne opakowanie + aplikator - cena - zawsze jakimś cudem znajduje ją na zębach! - wysusza - nietrwała Bubel! Najgorzej wydane pieniądze!

Kupiłam zestaw pięciu czy sześciu bestsellerów marki Too Faced i szminka była jednym z kosmetyków w nim załączonych. Oceniam odcień Chihuahua. Kolor mogę określić jako ciemny róż z domieszką brązu - przynajmniej u mnie tak wygląda. Zacznę od pozytywów. Szminka jest zamknięta w przyjemnej dla oka tubce. Po jej odkręceniu ukazuje nam się biały aplikator, który wystarczy lekko nacisnąć, by zaaplikować kosmetyk na usta. Nie uważam, żeby było to niehigieniczne. Do samego opakowania nie mam się o co przyczepić, jest ładne i praktyczne. Dozownik jest wygodny, nakłada szminkę równomierną warstwą. Kolor jest ciemniejszy, niż się spodziewałam, ale wyglądam w nim dobrze. Produkt jest bardzo komfortowy na ustach, bo w ogóle nie zasycha. I dlatego nie rozumiem, do czego w ogóle ma służyć. Wystarczy dotknąć ust, już nie wspomnę o buziaku na przywitanie i od razu jego część znika. Można go dosłownie ściągnąć chusteczką. Przy dłuższym mówieniu czy po prostu ruszaniu ustami, zaczyna "wylewać" się poza ich obręb. Nie ma mowy o wyjściu z domu z tą pomadką na ustach, chyba że w Halloween, wtedy można przestraszyć sąsiadów i być może wydębić jakieś łakocie. Daję gwiazdkę za kolor i drugą za opakowanie.

Osławione Melted okazały się koszmarem dla moich ust. Żałuję każdej wydanej złotówki. Skusiłam się na kolor Peony przy okazji zakupu paletki cieni. Dbam o usta, jak mało kto ponieważ uwielbiam matowe pomadki. Dlatego moje wargi zawsze są dobrze nawilżone i odżywione. Po nałożeniu pomadka żadnych niczym farba, ściąga usta, czuć niekomfortowe "zabetonowanie". Po jakimś czasie pęka, co wygląda koszmarnie. Po zmyciu usta są spierzchniete, po prostu wysuszone na wior. Dawno nie miałam tak kiepskiego produktu do ust! Daje gwiazdkę za ładne opakowanie i piękny kolor. Odradzam zakup tej pomadki.

Dziwna jest ta szminka. Kolory jakieś takie nieżyciowe. Odjechane. Dla Frików. Udało mi się trafić na Ciułałłę- beżo- różo- brąz. Szminka jest bardzo rzadka, lejąca się. Do tego oleista. Jest mocno napigmentowana. Nadaje ustom wyraźny kolor i blask, ale wyjeżdża poza kontury, spływa sama z siebie, migruje gdzieś na policzek. Nie mam ochoty robić za Klałna. Dosyć ładnie pachnie i smakuje- jak orzechowy deser. Aplikator to gąbka, dociskając tubę, pomadka wypływa i wsiąka w gąbeczkę. Wbrew pozorom dobrze się tym pracuje, ale nie jest to zbyt higieniczne, nawet jeśli pomadki używamy tylko na sobie. Kosmiczna cena.

Odkąd pamiętam chciałam wypróbować pomadki Melted. Uwielbiam paletki cieni z Too Faced, byłam więc przekonana, że z pomadkami też się polubimy. Kupiłam zestaw świąteczny aż 4 pomadek :( a okazało się że...produkty melted są koszmarne. Cytując poprzednią recenzje - "w przedziwny sposób zastyga na ustach jak beton. Usta są wyschnięte do granic" 100% trafienia w sedno. Kolory i opakowanie urzekają, ale nic poza tym. -wchodzi w każde zagłębienie na ustach -wysusza BARDZO mocno (chociaż moje usta są zadbane, codziennie balsam na noc itp) -ściąga usta, nawet mówi się ciężko -po dwóch godzinach robią się grudki, dziury, nie wiem co się dzieje, ale nie jest długotrwała -cena!! Plusów brak. Nie wiem co robić bo wydałam sporo pieniędzy, a też nie odsprzedam bo nakładałam aplikatorem prosto na usta. Ehhh, zawód roku!