Hean Glam Metal Mousse Lipstick Metaliczna pomadka w płynie do ust

Kolejna perełka za niewielkie pieniądze. Bardzo łatwo się aplikuje dzięki konsystencji, którą posiada. Po kilku minutach zastyga na ustach, ale jest niewyczuwalna, bardzo komfortowa. Nie zostawia śladów. Calkiem dobrze się trzyma. Na pewno wypróbuję jeszcze inne kolory.

Pomadka nawet dobra, ale nie zrobila na mnie wielkiego wrażenia. Trwalosc jest kilku godzinna, ale mam wrażenie ze lekko wysusza. Jest wyczuwalna na ustach wrecz jakby ma sie uczucie ciężkości.

Plusy(+) - trwałość - pigmentacja - mega naturalny kolor - aplikator jest spoko ale trochę za dużo nakłada - cena Minusy(-) - jak się nałoży za dużo to efekt już mi się tak nie podoba wszystko jest podkreślone i wygląda to bardzo sztucznie

Opakowanie ładne, eleganckie. Aplikator jest lekko skośny, miękki, dobrze się nim maluje. Zapach bardzo ładny, słodki. Konsystencja płynna, dobrze się rozprowadza. Szybko zastyga na ustach. Kolor jest bardzo nasycony, wystarczy jedna warstwa. Mój kolor to 505 Pinky Divine jest on mocno różowy- perłowy, mi się kojarzy z latami 80-tymi, no nie mój gust niestety, dlatego oddałam mamie i ona jest zadowolona. Trwałość średnia.

Prawdziwy metal. Błyszczy, że aż razi po oczach. Długo utrzymuje się na ustach, nie zbiera się, nie rozmazuje. Nawet po wytarciu ust płynem wciąż zostaje po niej ślad. Mega mocna pigmentacja. Posiadam odcień Nude Blonde, który ma bardzo jasny metaliczny połysk, na ustach jest jaśniejszy niż na swatchach. Może być też za jasny do opalonych cer.

Nigdy wcześniej nie miałam pomadek o metalicznym wykończeniu. Przez długi czas stawiałam na stonowane kolory i wykończenia. Bałam się wyrazistych kosmetyków do ust. Ale już jakiś czas temu zauważyłam, że do mojej karnacji pasują właśnie takie kolory i stopniowo zaczęłam wymieniać swoją pomadkową kolekcję. Ostatnio naszło mnie na metaliczne wykończenie i podczas poszukiwań mój wybór padł na markę Hean. Wybrałam kolor 505 Pinky Divine. To taka srebrzysta fuksja, raczej chłodna. Tytułowa pomadka faktycznie ma konsystencje jedwabistego musu. Jest bardzo leciutka, ale mocno napigmentowana. Niewielka ilość wystarcza, żeby pokryć usta jednolitą warstwą koloru, która kryje w 100% już za pierwszym pociągnięciem. Nie robi smug ani plam i prześwitów. Pomadka nie tworzy skorupy na ustach i nie wysusza ich. W trakcie noszenia nie wchodzi w załamania, nie podkreśla suchych skórek i nie rozlewa się poza kontur ust. Bardzo szybko zastyga i tylko tłuste jedzenie daje jej radę. Zjada się dosyć równomiernie. Wykończenie faktycznie ma metaliczne, nie jakieś pseudo-metaliczne z mnóstwem perłowych drobinek. Fajnie wygląda na ustach, optycznie je powiększając. Bez problemu zmywa się każdym micelem. Pomadka wyposażona jest w standardowy gąbeczkowy aplikator, którym wygodnie się manewruje. Opakowanie nie wygląda na taką dużą pojemność. Jest zgrabne, porządnie wykonane, napisy się nie ścierają, nic nie pęka i nawet wygląda na produkt z wyższej półki. Zapach delikatny, przyjemny, ale dla mnie ciężki do określenia. W każdym razie nie powinien drażnić wrażliwych nosów. Cena bardzo dobra. Z dostępnością ja osobiście miałam problem, bo w okolicy przez duże drogerie sieciowe polikwidowano małe drogeryjki, w których dostępne były właśnie takie niby niepozorne marki. Ja zamawiałam przez internet. Jestem pewna, że do mojej kolekcji trafią jeszcze jakieś kolorki z tej serii.

mam różową jasną, nakładam ją pod dobraną kolorystycznie konturówkę z hean i jest to super duet, nie transferuje się, nie ściera zbyt szybko, nie przesucha ust, ładnie się błyszczy. na aplikator mogłoby się niegop mniej produktu nabierać, ale idzie sobie z tym radzić.

Pomadkę testowałam dość krótko i z uwagi na zdecydowany brak tego czegoś między nami nie jestem w stanie dalej dawać jej szansy. Kiedy zobaczyłam pierwszy raz w Internecie zapowiedź tych pomadek chciałam mieć wszystkie, stopniowo im bliżej premiery tym bardziej racjonalizowałam swoje chęci i uznałam że jedna wystarczy na początek, dziś zdecydowanie jestem zadowolona z wyboru. Pomadka znajduje się w standardowym błyszczykowym opakowaniu, ma sporą pojemność jak na taki produkt. Zdecydowałam się na rubinowy odcień ponieważ wydawało mi się, że powinien pasować do trochę odważniejszego wieczornego makijażu... ale nie. Pomadka jest bardzo, bardzo ciemna, dopasowanie konturówki jest trudne a bez konturówki wyrównując produkt możemy dojechać w końcu do efektu clowna co nie wygląda zbyt ponętnie. Próbowałam nakładać ją na "wybielone" usta tak aby nie odcinała się, z ciemną konturówką, solo, na przeróżne sposoby i za każdym razem ścierałam więc nie powiem jak trwały jest to produkt. Być może metaliczny efekt na ustach jest ale nie jestem w stanie wypracować ładnie wyglądającego efektu, za każdym razem miałam wrażenie, że wyglądam ja wampir po obiedzie.

Mam odcienie 504 Amber Fuchsia i 502 Russet. Zgodzę się, że konsystencja pomadki odrobinę przypomina mus. Kolor przypomina mi szalone lata 90-te! Jeśli chodzi o wykończenie, to powiedziałabym, że jest pół zastygające. Pomadka pachnie słodko, gumą balonową o smaku melona. Komfortowo nosi się na ustach i nie wysusza ich.

Starsznie byłam ciekawa jak ta pomadka wygląda na ustach. Wzięłam w dużej sieciowej drogerii bo była promocja i zapłaciłam 11 zł za nią:) Wybrałam kolor niby miał być bezpieczny 502 Russet-metaliczno -miedziany brąz , trdno go opisać, na ustach wygląda obłędnie!:) TYlko tak to jest pomadka naparwdę rzucająca się w oczy ten metal naparwdę jest ciekły metalem i jest to na ustach przy nałożeniu samej pomadki naparwdę piorunujący efekt :) Nie nadaje się na pewno do makijażu dziennego to cudo..:) Na wieczór suuuper..! Usta w tej pomadce (nie wiem jak ona to robi chyba odbija światło) wydają sie pełniejsze, większe po prostu. Nie podkreśla suchych skórek, według mnie ona nawet dla ust w gorszej kondycji będzie łaskawsza niż maty. Ja w niej czuję jakbym miała mega nawilżone usta:) . Tak jak pisała Justka b.dobrze wygląda nałożona na inną pomadkę , tak tylko na środek, daje ciekawy efekt ombre, usta się mienią..ale nie do końca ...coś niesamowitego..:) Warto spróbować, na wieczór , na imprezę ..jak znalazł:) Trwałość powalająca nie jest jak coś zjem to schodzi , ale tak ,że usta się błyszczą i nawet wtedy wygląda to dobrze.

Mam kolor 501 Blackstar Red czyli piękny, miedziano, różowo czerwony kolor. Nie przepadam nakładać do samodzielnie na usta bo nie podoba mi się jak to wygląda ale jako akcent na już pomalowane ciemną czerwienia wygląda przepięknie. Ożywia nudny makijaż i sprawia że usta wyglądają na pełniejsze i bardziej nawilżone. Cena bardzo przystępna a opakowanie zachęca do kupna.

Gdy tylko marka HEAN pochwaliła się linią metalicznych pomadek, wiedziałam, że muszę je mieć. Zaraz jak dorwałam próbki w drogerii i po dłuuugich rozmyślaniach zdecydowałam się na kolor 01 Blackstar Red. Moim faworytem jest jednak 07 Posh Rubin, który dokupiłam później. Na podstawie tych dwóch pomadek, mogę napisać, że: