Maybelline New York The Colossal, Spider Effect Mascara Pogrubiający tusz do rzęs

Pierwszy tusz, który rzeczywiście zbliżył się do efektu sztucznych rzęs. Aplikacja wymaga wprawdzie trochę zabawy, bo tusz jest gęsty i łatwo dorobić sobie właśnie te pajęcze nóżki, ale przy odrobinie wprawy można osiągnąć świetny rezultat.

Złapałam go w Rossmanie przypadkiem, zamiast popularnej, lubianej przeze mnie wersji. Wróciłam do domu, otworzyłam, w porządku, pomyłka, ale ten na pewno też będzie dobry. Jest fatalny. Ma praktycznie wszystkie wady, jakie może mieć tusz do rzęs. Nie wydłuża, nie pogrubia, ma fatalną szczoteczkę, nie dozującą odpowiedniej ilości tuszu, daje efekt pajęczych 3 nóżek, osypuje się. Plusy? Dość intensywna czerń, co przy tego typu produktach nie zawsze jest oczywiste.

Ogólnie lubię wszystkie tuszy tej firmy więc przy wyborze nie bardzo się zastanawiałam. Moje rzęsy są bezproblemowe dość długi i naturalnie podkręcone więc bardzo wiele tuszy mi odpowiada. Ale nie ten!!! Gorszego tuszu to chyba nie miałam, a trochę się u mnie tego przewinęło o różnych kształtach, firmach itp. Tragicznie skleja rzęsy, grudkuje się na samej maskarze a używałam jej ok 3 razy. Nie można dobrze go na łożyć. Po prostu NIE, NIE I JESZCZE RAZ NIE.

Zupełnie jak w nazwie.Jeśli któraś z Was chciałaby mieć zamiast rzęs pajęcze nóżki to kupujcie.A jeśli chcecie malować rzęsy to omijajcie szerokim łukiem. Wybaczcie wulgarność ale w życiu nie miałam tak badziewnego tuszu.

Na szczoteczce jest zbyt dużo tuszu przez co trzeba używać tez suchej starej szczoteczki. Używam już kilka tygodni i nadal szczoteczka zbiera zbyt dużo tuszu z opakowania. Dodatkowo tusz zaczął się bardzo mocno kruszyć. Najgorszy jaki w życiu używałam

+ czerń - szczoteczka - dla mnie nie wygodna, nie rozdziela mi rzęs, tuszu nabiera się na nią zbyt duża ilość, przez co bardzo dużo wędruje na rzęsach i grupuje je, gdy użyje innej szczoteczki wygląda o niebo lepiej, - niestety po jakimś czasie się wysusza i osypuje :/ za tą cenę można mieć dużo lepszy produkt

Najbardziej w tym tuszu podoba mi sie efekt pogrubienia oraz gleboka czern. Tusz jest dosc wydajny, szczoteczka ma odpowiednia wielkosc. Nie wiem, na czym ma polegac "Spider effect", ale wystaczy mu pogrubienie, jaka ten tusz zapewnia.

Wrrrrr wystawialam juz mu opinię i zdjęcia. ...grrrrr Zacznijmy raz jeszcze, ale już bez zdjęć. Tusz miałam okazję używać przez dłuższy czas....prawie do końca! !! U mnie to rzadkie zjawisko. Byłam pod wrażeniem efektu...bardzo nasycona czerń, smolusta konsystencja i przwdziwna szczotka robiły niezły bajer na rzesach. Nie wiem jak to nazwać - rzęsy rzucały się w oczy...Używałam namiętnie w okresie letnim(kurde- chyba w tamtym roku), i to był strzał w dziesiątkę . Tusz dla odważnych i szalonych dziewczyn /kobiet. Rzęsy wydłużone, pogrubienie i rozłożone. ...nie końca naturalnie... lubiłam go, ale w szale zakupów zapomniałam. Mimo wszystko kupie ponownie ten i jakiś jeszcze na próbę, bo faktycznie tusz był dobry. Trwały, wydajny i z dobrą ceną

Lubię tusze Maybelline, ponieważ są: * łatwo dostępne * korzystne cenowo * trwałe * nie robią mi krzywdy Mam kilka ulubionych tej marki, niestety Spider Effect nie przypadł mi do gustu i zapewne jest to wina szczoteczki. Bardzo ciężko się nią pracuje, nabiera za dużo produktu, nie rozdziela rzęs, brudzi powiekę, potrafi dostać się do oka nawet gdy jestem mocno ostrożna. Jej długość jest źle dobrana, przez co aplikacja produktu naprawdę sprawia trudność. To co zauważyłam, to niestety efekt pandy pod okiem. Zawiodła się, dlatego po kilku użyciach tusz wylądował w koszu na śmieci.

Tak jak w tytule. Dla mnie najgorszy tusz ze stajni Maybelline. Maskary Maybelline zwykle uznaję za produkty "bezpieczne" - tyłka nie urywają, ale też nie zawodzą. Ot, zwyklaczki w rozsądnej cenie i z dobrą dostępnością. Tusz ten to jedno wielkie nieporozumienie. Szczoteczka a'la macka z grubymi, nieregularnymi wypustkami fatalnie rozdziela rzęsy. Trzeba uważać, by tym badziewiem nie wydłubać sobie oka. Precyzji to to nie ma wcale - zbryla rzęsy w kilka ordynarnych kęp, a przy odrobinie nieuwagi uwali też całą powiekę. Sam zawartość też nie należy do udanych; o ile kolor i konsystencja (nie za gęsta, lekko smolista) są znośne, to trwałość pozostawia wiele do życzenia. Tusz osypuje się niemiłosiernie i pod koniec dnia pod okiem mamy pełno skruszonych grudek. Co gorsza, grudki te wpadają do oczu i je podrażniają. Demakijaż też nie jest przyjemny; makijaż rozmazuje się, mnóstwo produktu trafia do worka spojówkowego i drażni oczy. Dla mnie to ogromny niewypał. Niby nie drogi ale zamiast niego można kupić wiele lepszych produktów. Nie polecam.

Dla mnie tusz daje po prostu spektakularny efekt. Za to uwielbiam go niesamowicie. Natomiast nie polecam go dla osoby malującej się w biegu, szczoteczka jest okropna, nabiera za dużo tuszu, przy szybszym malowaniu powstają zlepienia i rzęsy wyglądają okropnie. Dla efektu wow potrzeba umiejętności i skupienia.

Jeden z fajniejszych tuszy, jakie kiedykolwiek używałam. Pogrubione i wydłużone rzęsy bardzo szybko. Efekt kolosalnie pogrubionych - gwarantowany. Fajna, gęsta konsystencja, która dzięki nietypowej, sylikonowej szczoteczce przy użyciu nie wielkiej ilości produktu daje konkretne efekty. Nie osypuje się w ciągu dnia, łatwo zmyć produkt przy demakijażu.

Nigdy nie kupię już tego tuszu, bo kompletnie do niczego się nie nadaje i nie wiem za co mogłaby mu przyznać choć jedną gwiazdkę. Może za to, że kupiłam go w promocji za 23 zł? No cóż, lepsze tusze miałam za dyszkę! Konsystencja: Dosyć gęsta, lekko smolista, zdecydowanie różni się od konsystencji nowo otwartego tuszu do rzęs. Nie zawiera tzw. włókienek, ale to nie minus Największym dramatem jest chyba sama szczoteczka, elastyczne wypustki są krzywe, z jednej strony krótsze z drugiej dłuższe - rozumiem taki zamysł ,,twórcy" Z innej strony w ogóle nie ma ni to włosków ni to wypustek, nie wiem po co powstał taki zamysł, bo w niczym to nie pomaga, a wręcz utrudnia nałożenie tuszu bez grudek. Efekt to dramat! Rzęsy się kleją, są ciężkie i opadające, bardzo bardzo obciążone. Delikatne pomalowanie dolnej partii graniczy z cudem, wszędzie pojawiają się grudy tuszu a grubość rzęs jest wyjątkowo nieregularna. Nie pamiętam kiedy kupiłam kosmetyk, który tam dałby mi się we znaki! Nie polecam! Lubiłam tę markę, ale tym razem kompletnie mnie zawiodła.

Wow chyba pierwszy tusz który przy pierwszym użyciu po odpakowaniu dałby mi tak spektakularny efekt którego szukałam. Mega pogrubia, łączy rzęsy w kształt o który zawsze mi chodziło ;) Polecam jestem pewna ze zostanie moim numer jeden. Zazwyczaj przy pierwszym użyciu tuszu rzęsy są cienkie, porozdzielane bez żadnej objętości tutaj efekt jest super. Załączam zdjęcia po 1 malowaniu gdy przeciągnęłam szczoteczka może trzy razy ( malowałam się po demakijażu wiec rzęsy były trochę mokre i się trochę skleiły ;) )

Ta maskara jest nieco inna niż wszystkie pozostałe Colossal'e z którymi miałam do czynienia. Przede wszyskim przez nietypową sczoteczkę i efekt który daje. Trochę śledzę nowe trendy w makijażu i byłam swiadoma że efekt pogrupowanych rzęs miał się wkraść na półki drogeryjnę, dlatego sięgnęłam po tą maskarę. Wygląda nietypowo, ale lubię to :) To co pozostało niezmienne w Colossalu, to niesamowita objętość, którą daję. Polecam dziewczynom, które lubia się wybijać.