Lancome Energie de Vie, The Overnight Recovery Sleeping Mask Maska na noc niwelująca oznaki zmęczenia skóry

Maseczka ma bardzo ładny, solidny, stylowy, elegancki i dobrze wykonany słoiczek. Lancome, dba o wygląd swoich produktów. Jest ona lekkiej, ale nie wodnistej konsystencji. Jest biało-przezroczysta i śliska. Pięknie pachnie, bardzo energetycznie i kusząco. Po nałożeniu, szybko się wchłania a cera staje się promienna, błyszcząca ale nie tłusta. Nie pozostawia filmu, jedynie takie charakterystyczne sylikonowe wygładzenie jak podczas stosowania kremu Moisture Surge od Clinique. Nadaje się również do stosowania w ciągu dnia pod podkład zastygający. Maseczka sprawia, że cera jest promienna, nawilżona i gładka. Ten efekt jest iluzoryczny i trwa tylko podczas stosowania kosmetyku poza tym nie jest on spektakularny. Nie sądzę, by była ona warta tych pieniędzy. Cena jest zbyt wysoka w stosunku do działania.

Używałam tej maski jako kremu na noc - skóra wchłania ją dość szybko, co jest tym bardziej komfortowe, że nie wyciera się momentalnie w poduszkę. Jest bardzo przyjemna w użyciu, zarówno pod względem zapachu, jak i lekkiej konsystencji. Co do efektów, to w moim przypadku były raczej mało spektakularne - rano rzeczywiście twarz wygląda w miarę zdrowo, jest przyjemna w dotyku. Jednocześnie nie jest to adekwatne do ceny produktu. Po Lancome spodziewałam się znacznie więcej, a podobne efekty na pewno da się osiągnąć z pomocą znacznie tańszego produktu. Uważam, że ta maska jest dobra jako kosmetyk uzupełniający, do sporadycznego stosowania głównie ze względu na przyjemność z jej użycia.

Dostałam 3 miniaturowe słoiczki tej maski przy różnych zakupach z Lancome, moja ocena jest po zużyciu wszystkich 3 sztuk, każda po 15ml. Opakowanie mi się osobiście bardzo podoba, chociaż zachwytu nie ma. Moje 3 mini miały po prostu mini opakowanie identyczne z tym, jakie ma pełnowymiarowy produkt. Maska ma kolor biały, ale jej konsystencja jest nieco żelkowa, średnio gęsta. Zapach bardzo przyjemny i świeży. Muszę też zaznaczyć, że ja nie używałam jej grubą warstwą na noc, a raczej stosowałam zamiennie z kremem do twarzy. Czasami nakładałam ją na noc po kilka dni z rzędu. I co zauważyłam? Otóż produkt ten fajnie nawilża skórę i powoduje, że jest ona gładka. Wchłania się dość szybko zostawiając taką jakby troszkę wazelinową warstwę, ale nie przeszkadzało mi to jakoś specjalnie, bo mnie nie zapchała. Po nałożeniu odnosiłam wrażenie, że skóra jest napojona. Podczas jej stosowania nie miałam ani żadnej suchości na buzi, ani żadnych suchych skórek, uczuleń, czy innych nieprzyjemności. Maska tak jakby też troche wypełnia fakturę skóry, oczywiście jest to efekt tymczasowy, ale przyjemny. Co do długotrwałego nawilżenia, to się nie wypowiem, bo prócz niej używałam innych kosmetyków, więc nie wiem, na ile to zawdzięczam jej, a na ile innym (czy też kombinacji jej z innymi), ale byłam zadowolona. Stosowana jako krem na noc (a nie grubszą warstwą) starcza na wieki. Mi te 3 słoiczki chyba na 3 miesiące starczyły (nakładałam codziennie lub co 2 dzień). Jednak czy czuję się pokuszona do zakupu pełnego wymiaru? Jeśli dostałabym znowu (a pewnie kiedyś znowu dostanę) to zużyję, ale sama nie kupię, bo nie przepadam za maseczkami i wolę normalne kremy i sera, jednak ta maska jest godna polecenia i nie mogę o niej nic złego napisać.

Ta maska nadaje naprawdę dobrego kopa. Skora po jest, rozświetlona, i niweluje oznaki zmęczenia. Skora wręcz promienieje. Ta maska pewnie dobrze nada się gdy przyjdzie okres jesienno-zimowy. Konsystencja jest bardzo ciekawa bo gdy bierzemy na palec jest stała a gdy próbujemy ja rozsmarować, zmienia sie w cos na podobe ojejku.

Maska na noc Energie de Vie zdecydowanie poprawia jakość cery, wygładza ją i nawilża, nakładam ją codziennie na noc a rano czuje, że skóra jest sprężysta, delikatna i gładka, nie jest ziemista ani szorstka, po prostu jak nowa!