W ogóle wykonuję makijaż bardzo rzadko, tylko wtedy, kiedy pojawia się większa „okazja” – jakaś rodzinna uroczystość, ważny wyjazd czy święto. Ostatnio już niemal zupełnie wcale - odmienny tryb życia, wymuszony przez pandemię, niepraktyczne, ale przecież konieczne maseczki, ale też polubienie swojego wyglądu bez makijażu sprawiło, że chętnie wychodzę z domu sautè. No, może nie do końca, bo często jedynym elementem makijażu jest podkreślenie oraz ułożenie brwi. Mam bardzo bladą twarz, dlatego taki zabieg podkreśla ją lepiej, szczególnie oczy, nadaje jej nieco bardziej zdrowego wyglądu. Do brwi przykładam również sporą wagę, kiedy wykonuję pełny makijaż – ukształtowane i podkreślone odpowiednimi produktami brwi otwierają oko, tym samym podkręcając efekt uzyskany cieniami do powiek, odpowiednio pomalowanymi rzęsami i eyelinerem. Chociaż do takiego pełnego makijażu warto użyć czegoś dającego mocniejszy efekt, na przykład specjalnych cieni, do bardziej codziennych potrzeb w zupełności wystarczają mi różnego rodzaju kredki przeznaczone właśnie do brwi.
Kredkę marki Golden Rose kupiłam z ciekawości podczas promocji w jednym ze sklepów internetowych. Zachęciła mnie nie tylko naprawdę niska cena, ale także to, że byłam zaskoczona bardzo dobrą jakością konturówek do ust tej marki (szczególnie że, jak domyślam się po nazwach produktów, oba kosmetyki pochodzą z tej samej serii) i tutaj również spodziewałam się czegoś podobnego. Na podstawie dostępnych w Internecie porównań i zdjęć oraz opisu, wybrałam najjaśniejszy odcień produktu, oznaczony niewiele mówiącym numerem 306.
Kosmetyk znajduje się w prostym, czarnym opakowaniu z białymi napisami, wśród których znajdują się logo marki, nazwa, nazwa produktu, skład oraz inne ważne informacje, oraz skuwką wskazującą na kolor. Kredka jest klasyczna, wymaga posiadania odpowiedniego narzędzia do ostrzenia, jednak materiałem wokół dość grubego rysika jest miękki, łatwy w temperowaniu plastik (bądź inny podobny materiał) w kolorze czarnym, a nie drewno – w tym przypadku, na co narzekałam w przypadku konturówek, materiał ten nie zostaje ubrudzony tak mocno produktem, a jeśli, nie widać tego tak bardzo jak czerwieni i różów. Nakrętka kredki również została wykonana z czarnego plastiku; posiada niewielką szczoteczkę z kilkoma kępkami dziwnie i nieporęcznie długiego, miękkiego w dotyku, ale sztywno ułożonego włosia, którego zadaniem jest rozczesywanie i układnie brwi. W mojej opinii nadaje się do tego jedynie w niewielkim stopniu i jest rozwiązaniem dość nieporęcznym, które może się przydać jedynie w sytuacji, kiedy nie mamy dostępu do innych narzędzi – na przykład w podróży. W domu, podczas wykonywania makijażu, zdecydowanie bardziej wolę „spiralkę”, która jest bardziej precyzyjna i poręczna. Trzeba jednak przyznać, że opakowanie – estetyczne, minimalistyczne, choć raczej niepozorne – jako całość jest bardzo porządnie wykonane, a sam rysik został porządnie umocowany w plastikowej oprawie i myślę, że nie trzeba się obawiać, że coś pęknie czy odpadnie na przykład podczas noszenia produktu w torebce czy kosmetyczce.
Jak wspomniałam wyżej, kredka ta jest tradycyjna, przez co wymaga ostrzenia i specjalnej temperówki, szczególnie że rysik, tak samo jak w przypadki konturówek z serii, jest nieco grubszy w porównaniu chociażby z produktami takich drogeryjnych marek jak Eveline, Hean czy Rimmel. Większa grubość sprawia jednak, że produktem tym z pewnością trudniej będzie precyzyjnie wyrysować kształt brwi czy dorysować poszczególne, drobne włoski.
Kosmetyk należy zdecydowanie do tych twardszych kredek, jednak mimo to jest przyjemny w dotyku i bardzo łatwo rozprowadza się na skórze, być może przez to, że konsystencja mimo swojej twardości jest nieco woskowa. Niestety, nie wiąże się z tym mocna pigmentacja – by uzyskać mocniej widoczny kolor trzeba przycisnąć kredkę do skóry bądź kilkukrotnie poprawić wykonaną już rysunek na brwi, co sprawia, że kosmetyk raczej nie będzie bardzo wydajny, jeśli ktoś będzie chciał używać go codziennie.
Kolor produktu to jasny brąz (ciemniejący wraz z dodawaniem kolejnych warstw czy mocniejszym przyciskaniem), ciepły, wpadający w ciepłe beże, według mnie z lekkimi żółtymi podtonami, które – na szczęście dla mnie – nie wybijają się mocno na brwiach, przynajmniej przy dość umiarkowanym użyciu kosmetyku. Przyznam, że moim zdaniem o wiele lepszą barwą byłby brąz wpadający w chłodniejsze tony, jednak – paradoksalnie –wspomniana już delikatna pigmentacja jest zaletą, bo sprawia, że kiedy nałożę cienką warstwę, kolor wpasowuje się w moją urodę na tyle, że nie odznacza się od mojej skóry, oczu czy włosów, które zresztą w zimę są nieco ciemniejsze.
Trwałość jest chyba jedną z największych wad tego produktu. Cienko nałożona, kredka bardzo szybko rozmazuje się i znika – można zauważyć to zarówno przy demakijażu, kiedy przyglądamy się sobie podczas dnia, a także kiedy na dłoń nałożymy smużkę kosmetyku na dłoni w celu zeswatchowania – nawet jeśli nie dotykamy brwi. Bardziej trwała na swatchu jest grubsza warstwa, która bardzo łatwo schodzi przy użyciu dwufazowego płynu micelarnego – na brwiach jednak trwałość jest jednak mniejsza, co więcej, jak napisałam wyżej, raczej nie nakładam tego kosmetyku więcej, ze względu na to, że kolor ten w większej intensywności jest dla mnie za mocny. Z tego powodu kredka sprawdza się w przypadku krótkich wypadów z domu czy wtedy, gdy z jakichś powodów nie zależy nam na długotrwałym makijażu brwi, jednak w przeciwnym razie będzie kosmetykiem zupełnie rozczarowującym.
Warto również wspomnieć również, że kredka ma tendencje do lekkiego rozmazywania się na skórze, mimo uczucia, że sam rysik jest nieco twardy i woskowy. Może być to zaletą, jeśli chcemy jedynie lekko wypełnić brwi – roztarcie produktu jak cienia pozwoli na bardzo szybkie uzyskanie takiego efektu (ja kredką delikatnie zaznaczam granice brwi, a wewnątrz nieco rozmazuję namalowane kreski – całość jest na tyle delikatna, że wygląda naturalnie, a jednocześnie jakoś podkreśla moje spojrzenie), ale z drugiej strony może zepsuć makijaż, kiedy niechcący rozmażemy kosmetyk i wyjdziemy poza kontur brwi. W codziennym użytkowaniu nie jest to jednak straszne, szczególnie że, jak wspomniałam, kosmetyk łatwo się ściera. Mimo to myślę jednak, że jeśli chcemy coś rozetrzeć i w ten sposób wyrysować i wypełnić brwi, sięgamy po cień czy produkt ze specjalną gąbeczką, a od kredki oczekujemy jednak czegoś innego, przynajmniej ja.
Muszę jeszcze wspomnieć o innej wadzie, jaką jest to, że rysowana linia czasami się przerywa, co daje bardzo nieestetyczny efekt, szczególnie jeśli w przypadku bardziej precyzyjnych kresek w miejscach ubytków w brwiach. Co więcej, podczas malowania mocniejszej, grubszej linii czy przyciskania produktu mocniej do skóry, z kredki zaczynają się wytrącać drobne opiłki, co dla mnie jest niedopuszczalne i zaburza estetykę wykonywanego makijażu.
Przyznam, że – pozytywnie zaskoczona konturówkami do ust i przekonana, że marka Golden Rose potrafi stworzyć coś naprawdę dobrego w niewielkiej cenie, co bardzo doceniam – nie przypuszczałam, że ten kosmetyk tak bardzo mnie rozczaruje. W mojej ocenie jest to produkt przede wszystkim niezbyt przemyślany i, bardzo mi smutno to pisać, o jakości, która moim zdaniem raczej nie zadowoli osoby mające konkretne wymagania wobec używanych produktów i potrzeby, a przynajmniej takie jak ja – dotyczące na przykład trwałości czy precyzji nakładania. Szkoda, bo wygląda na to, że w tej kategorii będę zmuszona rozejrzeć się za produktami innych marek.
Zalety:
- porządne, trwałe opakowanie
- design opakowania
- szczoteczka do wyczesywania brwi (nieporęczna, wolę "spiralkę", jednak w podróży może się sprawdzić)
- wybór kolorów
- bardzo niska cena regularna - można śmiało testować
- możliwość uzyskania naturalnego efektu
Wady:
- trwałość
- kolor nr 306 - ciepły, wpadający w dziwne żółte tony
- słaba pigmentacja (a więc i mniejsza wydajność dla potrzebujących mocniejszego efektu)
- grubość rysika - trudno wyrysować precyzyjne
- produkt rozmazuje się
- wytrącają się jakieś "opiłki"
- linie rysowane przez kredkę czasem są przerywane
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie